Nie trzeba być; prorokiem, aby domyślić; się, iż kibice którzy zjawili się w Hali Olivia mieli nadzieję obejrzeć; zwycięstwo drużyny Stoczniowca. Miało to być; spotkanie co najmniej tak łatwe jak to przeciwko GKS Katowice...Jednak wbrew oczekiwaniom kibiców było zgoła inaczej... Zawodnicy Stoczniowca nie rzucili się do szaleńczych ataków. Rozpoczęli spotkanie nadzwyczaj spokojnie. Chociaż pierwszy groźny strzał oddali już w 20 sekundzie I tercji, następne minuty to wyrównana gra obu zespołów, za co przede wszystkim należy się pochwała ambitnym zawodnikom Orlika Opole. Tak było mniej więcej do 11 minuty pierwszej odsłony. Od tego momentu fani „Stoczni” doczekali się wreszcie lepszej a przede wszystkim skuteczniejszej gry gospodarzy, udokumentowanej zdobyciem dwóch bramek, których strzelcami są Twardy oraz Fraszko (pierwotnie jej autorem miał być; Jurasek). W tym czasie goście (na początku 12 minuty) odpowiedzieli tylko jedną, lecz bardzo składną i ciekawą akcją, zakończoną obroną popularnego „Wachy” w sytuacji „sam na sam”. Zatem pierwsza część; spotkania kończy się prowadzeniem Stoczniowca 2:0.
II tercja, przez pełne 20 minut, to bardzo wyrównana, co nie znaczy oczywiście nieciekawa, gra, podobna do tej, którą można było oglądać; w ciągu pierwszych 10-11 minut spotkania. Dowodem tego jest remisowy wynik tej odsłony, a mianowicie 2:2... Do końca nie wiadomo, której z drużyn było to zasługą – Stoczniowca, mającego chyba nadzieję wygrać; ten mecz najmniejszym nakładem sił, czy też Orlika Opole, grającego bardzo ambitnie i agresywnie na całej tafli lodowiska Hali Olivia...
Ostatnia część; spotkania, mimo kilku okazji ku temu, nie doprowadziła do zmiany rezultatu. Goście nie potrafili wykorzystać; gry w przewadze (m.in. znakomita obrona Wawrzkiewicza), natomiast strzał zawodnika gospodarzy został sparowany, przez bramkarza Orlika Opole, na poprzeczkę... Nie pomógł również doping miejscowych, najwierniejszych kibiców, którzy skandowali: raz, dwa, trzy, cztery... mało!
Po tym spotkaniu większości obserwatorów mogły nasunąć; się przynajmniej dwa wnioski: po pierwsze, Stoczniowiec będzie miał trudności ze zmobilizowaniem się na takie mecze a po drugie – drużyna Orlika Opole (której skądinąd, należą się wielkie słowa uznania), z pewnością nie będzie tylko i wyłącznie „dostarczycielem punktów”...
Maciej Ossowski
Czytaj także: