Rzutem na taśmę GKS Tychy pokonał dziś drużynę Stoczniowca Gdańsk zdobywając decydującą bramkę zaledwie 34 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry. Szczęśliwym po raz kolejny dla Tyszan okazał się janowski "Jantor", gdzie zespół tyski zaliczył już piątą wygraną z rzędu.
Mistrzowie Polski zgodnie z oczekiwaniami od początku przejęli inicjatywę i narzucili rywalowi swój styl gry. Pierwszą bardzo dobrą sytuację do zdobycia bramki miał w 5 minucie Adrian Parzyszek, który przedarł się prawym skrzydłem, oddał mocny strzał w długi róg bramki, jednak dobrą interwencją popisał się Przemysław Odrobny. W dalszej części tej odsłony spotkania Tyszanie mieli jeszcze kilka dobrych okazji, jednak dobrze dysponowany gdański golkiper nie dał ani razu się zaskoczyć. Gdańszczanie ograniczali się do kontorowania, jednak również nie potrafili zdobyć bramki. Początek drugiej tercji i znów daje o sobie znać Adrian Parzyszek, który decyduje się na solowy rajd przez całe lodowisko, oddaje celny strzał, jednak "gumę" łapie Przemysław Odrobny. W 26 minucie meczu Zdenek Jurasek nie potrafi wykorzystać sytuacji sam na sam z tyskim bramkarzem Arkadiuszem Sobeckim. W 36 minucie kolejna sytuacja sam na sam - Robert Grobarczyk podaje do Artura Kosteckiego, a ten będąc "oko w oko" z Arkadiuszem Sobeckim ze "stoickim" spokojem pakuje "gumę" pod poprzeczkę i tym samym wysuwa swój zespół na prowadzenie.Od początku trzeciej tercji Tyszanie ruszyli do ataku chcąc odrobić jednobramkową stratę. Przynosi to skutek w 44 minucie meczu, kiedy to Jarosław Kuc strzałem zza niebieskiej linii pomiędzy parkanami zaskakuje Przemysława Odrobnego. W 48 minucie karę za przytrzymywanie otrzymuje Rafał Cychowski i już chwilę później Gdańszczanie mogą cieszyć się z objęcia prowadzenia w tym meczu. Niepilnowany Zdenek Jurasek przejmuje krążek w tercji obronnej Tyszan, "kładzie" Arkadiusza Sobeckiego i strzela nad bezradnie interweniującym tyskim bramkarzem. W 49 minucie na ławkę kar sędzia odsyła Pawła Skrzypkowskiego, co wykorzystują chwilę później Tyszanie. Michał Belica podaję w okolice linii bramkowej do Petera Kotlarika, ten wycofuje krążek na niebieską linię do Jarosława Kuca, który mocnym strzałem ponownie między parkanami Przemysława Odrobnego zdobywa swoją drugą bramkę w tym meczu. Kiedy wydawało się, że mecz w regulaminowym czasie zakończy się remisem i będziemy świadkami dogrywki Adrian Parzyszek podał na niebieską linię do Krzysztofa Śmiełowskiego, ten oddał mocne uderzenie, które po drodze odbiło się od kija jednego z obrońców Stoczniowca i tym samym zapewnił zwycięstwo swojemu zespołowi.
Po meczu powiedział:
Jarosław Kuc (GKS Tychy) - Mecz przebiegał cieżko, nie układał się po naszej myśli. Pierwszą tercję "przespaliśmy", zawiodła także skutecznośc. W dalszej części spotkania straciliśmy niepotrzebnie drugą bramkę po nieupilnowaniu Juraska w naszej tercji. Na szczęście wygraliśmy, zdobyliśmy kolejne punkty i wskoczyliśmy do "czwóki", gdzie mam nadzieję zadomowimy się na stałe.
GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk 3:2 (0:0; 0:1; 3:1)
1:0 35:38 Artur Kostecki (Robert Grobarczyk)
1:1 43:43 Jarosław Kuc
1:2 48:00 Zdenek Jurasek - w przewadze
2:2 49:58 Jarosław Kuc (Peter Kotlarik, Michał Belica) - w przewadze
3:2 59:26 Krzysztof Śmiełowski (Adrian Parzyszek)
Czytaj także: