Hokej.net Logo

Szkoleniowiec był pewny swego

Szkoleniowiec był pewny swego

Polska Liga Hokejowa zainaugurowała rozgrywki w sezonie 2009/2010. Dobry wynik na początek zmagań osiągnęli zawodnicy TKH Nesty.



Nie uwzględniając meczu w Jastrzębiu, gdzie tamtejszy JKH rozgromiłborykający się z problemami organizacyjnymi Naprzód Janów (8:0),spotkania pierwszej kolejki PLH były wyrównane. Ba, nawet w kilku znich zapowiadało się na spore sensacje.

Po pierwszej tercji meczu w Sanoku, Ciarko KH wygrywał z brązowymimedalistami mistrzostw Polski - hokeistami Podhala Nowy Targ - dwiemabramkami. Po dziesięciu minutach pierwszej części gry beniaminekrozgrywek - Unia Oświęcim w takim samym stosunku prowadził zpretendentem do walki o podium PLH Zagłębiem Sosnowiec. Ostatecznie wtych spotkaniach wygrywali jednak goście.

W najciekawiej zapowiadającym się meczu, nazwanym potyczką kolejki,powtórce z ostatniego finału, GKS Tychy na wyjeździe pokonał mistrzówPolski - Cracovię 4:3.

W Toruniu faworytem byli tymczasem gdańszczanie. Trener młodejdrużyny Stoczniowca - Andrzej Słowakiewicz, na łamach lokalnych gazet,był pewny swego. Twierdził, że z Torunia jego drużyna wróci w świetnychhumorach i z trzema punktami. Szkoleniowcowi z Nowego Targu minazrzedła w połowie pierwszej tercji, kiedy strzałem nad ramieniemPrzemysława Odrobnego prowadzenie TKH dał Łukasz Chrzanowski.

Błąd wspomnianego bramkarza gości zadecydował zresztą o porażcegdańszczan. W drugiej tercji Odrobny przepuścił z pozoru niegroźnystrzał Michała Wieczorka.

Wynik ustalony po czterdziestu minutach rywalizacji (3:2 dla TKHNesty) utrzymał się do końca spotkania. Chaotyczna gra obu ekipmomentami pozwalała jednak na zdobywanie kolejnych goli. Wówczas dobrzespisywali się bramkarze, bądź fatalnie mylili się napastnicy (ArkadiuszMarmurowicz trafił w słupek, natomiast gdańszczanin Tomasz Ziółkowskispudłował z kilku metrów na pustą bramkę).

Powiedzieli po meczu TKH Nesta -Energa Stoczniowiec

  • image

    TomaszRutkowski, szkoleniowiec TKH Nesty: Bramka Michała Wieczorka byłaszczęśliwa, ale w trzeciej tercji bramkarz rywali bronił kilka naszychbardzo dobrych sytuacji. Poza tym strzał, po którym zdobyliśmytrzeciego, bardzo ważnego gola, nie był taki łatwy do obrony, jak sięwydaje. Michał strzelał sprzed nóg obrońcy, w długi róg.



  • image

    AndrzejSłowakiewicz, szkoleniowiec Stoczniowca: Mogliśmy wygrać to spotkanie.Jeszcze po pierwszej zdobytej bramce wydawało nam się, że swobodniepokonamy rywali. Pojawiły się jednak błędy i kary. Gdyby sędzia uznałprawidłowo strzelonego przez nas gola (na 3:3 - przyp. red.) meczmógłby potoczyć się inaczej. Na początku rozgrywek nie wszyscy sąjeszcze w odpowiedniej formie.




Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe