W meczu 25 kolejki PLH TKH ThyssenKrupp Energostal Toruń zremisował z GKS Tychy 2:2. Gole dla gospodarzy zdobyli Milan Furo oraz Piotr Koseda zaś dla gości trafili Mariusz Justka oraz Adam Bagiński. Takim samym wynikiem zakończył się pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami rozegrany w Toruniu.
Pierwsi przed szansą stanęli gospodarze. Już w 2 minucie dwukrotnie Sławomir Kiedewicz mógł zaskoczyć Sobeckiego, ale tyski bramkarz okazał się lepszy. Minutę później Proszkiewicz próbował szczęścia, strzał minimalnie okazał się niecelny. W czwartej minucie goście przeprowadzili kontrę, która okazała się skuteczna. Mariusz Justka wychodził z ławki kar, Adrian Parzyszek przechwycił krążek podał do nadjeżdżającego Justki i ten nie dał szans Wawrzkiewiczowi. Tyszanie z prowadzenia cieszyli się zaledwie minutę. Piotr Koseda zdecydował się na strzał z daleka, tor lotu krążka przeciął Milan Furo zaskakując Sobeckiego i w 6 minucie zrobiło się 1:1. W 9 minucie Kiedewicz mógł wyprowadzić torunian na prowadzenie, ale Sobecki po raz trzeci skutecznie zatrzymał toruńskiego napastnika. Dwie minuty później Suchomski w idealnej sytuacji strzelił obok bramki. Tyszanie w pierwszej odsłonie ograniczali się do rozbijania ataków torunian i próbowali swych sił w kontrach, ale tylko jedna z nich zakończyła się powodzeniem. Torunianie w pierwszej odsłonie mieli jeszcze jedną okazję, ale strzał toruńskiego obrońcy Bartosza Dąbkowskiego Sobecki pewnie wybronił. Pierwsza tercja zakończyła się remisem 1:1.
Druga tercja ponownie rozpoczęła się od ataków torunian. W 23 minucie strzał Laszkiewicz zablokował tyski obrońca. Minutę później Woźnica strzelił bardzo mocno, ale Wawrzkiewicz nie dał się pokonać. Bardzo dobrą okazję w 27 minucie zmarnował Andrzej Gretka, ale i tym razem "Waha" okazał się lepszy. W odpowiedzi Vadims Romanovskis także nie znalazł sposobu na Sobeckiego. W 29 minucie grający w przewadze tyszanie mieli szansę na objęcie prowadzenia. Sebastian Gonera dwukrotnie strzelał z niebieskiej, ale Wawrzkiewicz za każdym razem okazywał się lepszy. Wreszcie sposób na Arkadiusza Sobeckiego znalazł toruński obrońca Piotr Koseda. W 35 minucie pokonał pięknym strzałem z niebieskiej linii Sobeckiego. Asystował Łukasz Sokół, a bramka została zdobyta w przewadze. Z prowadzenia gospodarze cieszyli się zaledwie 43 sekundy. Błędy toruńskich obrońców wykorzystał Adam Bagiński i w 36 minucie był ponownie remis. Przy golu punkt za asystę zapisał na swoje konto. Do końca tercji zawodnicy bardziej niż na grze skoncentrowali się na polowaniu na kości rywali w czym prym wiódł tyski napastnik, który zarobił aż 8 minut kar w tej tercji plus 10 minut za niesportowe zachowanie. Po drugiej tercji wynik był cały czas remisowy 2:2.
Trzecia tercja na początku była bardzo chaotyczna. Brakowało składnych akcji z jednej i drugiej strony, na lodowisku brakowało strzałów a grą rządził przypadek. Wreszcie ciekawą akcję w 46 minucie przeprowadził Milan Furo, ale w dogodnej sytuacji nie potrafił pokonać Sobeckiego. W 53 minucie Sinka minimalnie strzelił obok bramki. Później do ataków przystąpili torunianie. Dwukrotnie Bomastek oraz raz Koseda mogli pokonać Sobeckiego, ale ten nie dał się pokonać. Tuż przed końcem meczu tyszanie mocniej przycisnęli i tylko dzięki Wawrzkiewiczowi torunianie zawdzięczają remis. Najpierw kapitalnie obronił strzał Gonery z niebieskiej linii a potem dobitkę Parzyszka z bliskiej odległości. Po 60 minutach wynik był remisowy i sędzia zarządził dogrywkę. W dodatkowych pięciu minutach bardzo dużo było kar z oby dwu stron, brakowało sytuacji bramkowych i wynik nie uległ zmianie, drużyny podzieliły się punktami. Ten remis z pewnością jest sukcesem gości, dla których był to bardzo ważny punkt, a gospodarze z pewnością liczyli na zwycięstwo, ale zarobili tylko jeden punkt.
Czytaj także: