Towarzysko (czy) o Puchar?
Tworząc rozgrywki pod nazwą Victoria Cup Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie (IIHF) liczyła że będzie to jedna z najbardziej prestiżowych hokejowych imprez na świecie. Przed pierwszym meczem o to trofeum wydaje się, że droga do celu wciąż jest daleka.
Marzeniem IIHF było by w meczu o Victoria Cup mierzył się zdobywca Pucharu Europy (od nowego sezonu zwycięzca Ligi Mistrzów) i zdobywca Pucharu Stanleya. Zgodnie z oczekiwaniami wobec umiarkowanego entuzjazmu NHL tego drugiego celu nie udało się osiągnąć. Do Berna na mecz o Victoria Cup przybyli więc nie mistrzowie NHL w momencie ogłaszania meczu, Anaheim Ducks, ale New York Rangers, którzy w weekend zainaugurują w Pradze nowy sezon najlepszej ligi świata. Jak się można było spodziewać dla Strażników nie jest to najważniejsze wydarzenie sezonu. Przyznaje to ich trener, Tom Renney. - Wiem, że w Rosji dla wielu ludzi to bardzo ważny mecz i szanuję to, więc będziemy chcieli wygrać - mówi Renney, dodając jednak: - Ale wszyscy muszą zrozumieć, że nie będziemy dostosowywać naszego stylu gry do większych europejskich lodowisk po to żeby wygrać ten jeden mecz.
Trudno stwierdzić, czy Renney lekceważy Victoria Cup lub asekuruje się na wypadek porażki, ale nie da się nie zauważyć że Rangers rzeczywiście traktują spotkanie jak ostatni sparing przed nowym sezonem. Do Europy przyleciało 26 hokeistów Strażników, a klub ogłosił że dwóch z nich wróci do domu po spotkaniu z Metallurgiem Magnitogorsk, co będzie ostatecznym "cięciem" składu przed weekendowymi meczami z Tampa Bay Lightning rozpoczynającymi nowy sezon NHL. Niewykluczone także że Renney postanowi w spotkaniu z Metallurgiem dać szansę występu dwóm z trzech bramkarzy których ma do dyspozycji. Miika Wiikman jest w Europie raczej na wypadek kontuzji Henrika Lundqvista lub Stephane`a Valiquette`a, ale wydaje się możliwe, że dwaj ostatni podzielą między siebie czas gry w Victoria Cup.
Wydawać by się mogło, zgodnie z tym co mówi o tym Tom Renney że przynajmniej Rosjanie potraktują Victoria Cup jak mecz o Puchar. Faktycznie, działacze Metallurga podkreślają że to szansa by pokazać siłę Kontynentalnej Ligi Hokejowej i dodać kolejne trofeum do kolekcji Metallurga. Dyrektor klubu, Giennadij Wieliczkin zapytany czy ten mecz to kolejne spotkanie pokazowe odpowiada: - Jeśli to naprawdę mecz pokazowy to odbierzmy mu tą dumną nazwę '`Victoria Cup`. Zwykły sparing nie może mieć takiej wielkiej nazwy. Im bliżej meczu tym bardziej jednak Rosjanie również starają się bagatelizować jego znaczenie. Trener Metallurga, Walerij Biełousow wspominając o słabej formie swojej drużyny i kontuzjach asekuruje się mówiąc, że ma za mało czasu na przygotowanie do środowego meczu. Czeski napastnik Metallurga, Karel Pilař twierdzi jednak że zespół zagra na 100 %.
- Traktujemy ten mecz bardzo poważnie - mówi Pilař. - Nasz sztab trenerski i władze wytłumaczyły nam, że to dla nich bardzo ważny mecz, więc chcemy wygrać. Bramkarz Rangers, Henrik Lundqvist wyrażając dość mieszany stosunek swojego zespołu do spotkania mówi: - To tylko mecz towarzyski, ale jednocześnie to coś dużo ważniejszego. Musimy potraktować go poważnie, bo wiemy że oni tak zrobią. Tom Renney dodaje: - Głównym celem naszej podróży do Europy jest zdobycie w weekend czterech ligowych punktów. W środę chcę zobaczyć jak jesteśmy do tego przygotowani, bo przed nami jest walka o najbardziej prestiżowe trofeum hokejowego świata - Puchar Stanleya.
Media za Oceanem Victoria Cup niewiele obchodzi. Mecz jest traktowany jako część europejskiej wyprawy czterech klubów NHL, której zwieńczeniem będą weekendowe spotkania rozpoczynające ligę w Pradze i Sztokholmie. W Europie zainteresowanie jest większe, choć nie jest tajemnicą że IIHF miała kłopoty z podpisywaniem umów na transmisje ze stacjami telewizyjnymi, podobnie jak dzieje się z prawami do transmisji Hokejowej Ligi Mistrzów. Prestiż spotkania obniżać może także - choć na to akurat IIHF nie ma żadnego wpływu - forma obu drużyn. New York Rangers przed przylotem do Europy rozegrali sześć sparingów z których wygrali zaledwie jeden - 2:1 z Ottawa Senators. Wtorkowe zwycięstwo nad SC Berno aż 8:1 po sześciu golach strzelonych w trzeciej tercji może ich fanów napawać optymizmem, ale szwajcarski zespół jest rywalem dużo słabszym niż drużyny z którymi Strażnicy mierzyli się wcześniej. Z kolei Metallurg Magnitogorsk zajmuje w Kontynentalnej Lidze Hokejowej po jedenastu spotkaniach dwunaste miejsce. Bez wątpienia fakt że Metallurg ma za sobą już 11 ligowych meczów, a Rangers dopiero w sobotę rozpoczną ligę daje rosyjskiemu zespołowi przewagę.
Strażnicy przed przylotem do Szwajcarii rozegrali 6 sparingów w ciągu ośmiu dni, po czym odbyli lot przez sześć stref czasowych a dzień przed meczem o Victoria Cup rozegrali spotkanie z SC Berno. Czy zmęczenie będzie miało wpływ na ich grę okaże się w środowy wieczór, ale trener Renney miał podobny sposób na usunięcie efektu "jet-lag" z organizmów swoich graczy jak trenerzy innych drużyn NHL, które są w Europie - niedługo po przylocie przeprowadził trening. Ryan Callahan przyznał że pierwsze zajęcia kilka godzin po lądowaniu w Szwajcarii w niedzielę były bardzo trudne, ale już w poniedziałek zawodnicy czuli się lepiej. W dzisiejszym sparingu z SC Berno mimo rozbicia Szwajcarów w stosunku 8:1 gracze Rangers zwłaszcza w pierwszych dwóch tercjach byli jednak dalecy od optymalnej dyspozycji fizycznej.
Spotkanie Metallurga Magnitogorsk z New York Rangers odbędzie się po raz pierwszy w historii hokeja według mieszanych zasad. Zostanie rozegrane na lodowisku o "międzynarodowych" wymiarach, bez pola w kształcie trapezu za bramkami poza którym bramkarz nie może dotykać krążka. Mecz poprowadzi czwórka sędziów - po dwóch (jeden główny, jeden liniowy) wyznaczonych przez IIHF i NHL. Arbitrami głównymi będą Kanadyjczyk Dan O'Halloran i Fin Jyri Rönn, a liniowymi także Kanadyjczyk i Fin - odpowiednio - Lonnie Cameron i Stefan Fonselius. Uwolnienia będą odgwizdywane w momencie przekroczenia przez krążek linii bramkowej, ale drużyna wybijająca na uwolnienie nie może po jego odgwizdaniu dokonać zmian formacji.
Jarosław Grabowski
Hokej.Net
Komentarze