Troskliwy Marian
Fachowców u nas w nadmiarze, na dodatek wysokiej klasy, kształconych w najlepszych europejskich uczelniach - do takiego wniosku dochodzimy po informacjach napływających z centrum dowodzenia, czyli Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
Marian Pysz, szef szkolenia, troskliwy wuj szerokiej rzeszy trenerów, uznał, że Charles Franzen i Tomasz Piątek, czyli duet prowadzących Aksam Unię Oświęcim, mogą nie otrzymać niezbędnych licencji na prowadzenie zespołu ekstraligi.
Obaj mają dokumenty trenerskie wydane przez szwedzką i amerykańską federację (członkowie IIHF). Jakież są bariery, by uznać te dokumenty? Otóż szef szkolenia PZHL uznał, że obie plastikowe licencje, wielkości karty kredytowej, ze stopniem trenerskim, nie są właściwe! Ponadto kariery sportowe Franzena w lidze szwedzkiej oraz Piątka w Unii i w USA też nie przemawiają do wyobraźni hokejowego guru. Nieważne, że Franzen pracował z powodzeniem w Szwecji oraz w Rumunii i Austrii, bo to przecież mało znaczące epizody. Szef Marian Pysz takimi pierdołami się nie zajmuje, bo liczy się papier, a nie jakiś kawałek plastiku.
I miłościwie panujący nam szef, i ja, wiemy, że swego czasu stosowny papier (nie mylić z dyplomem) instruktora można było uzyskać za kilka butelek „żołądkowej” u naszych południowych sąsiadów.
Co nam będzie d... zawracał jakiś Szwed, gdy mamy myśl szkoleniową cenioną w całym hokejowym świecie. Propozycje dla naszych trenerów z różnych stron świata sypią się jak z rękawa i tylko patrzeć, jak kilku z nich wyląduje w kluczowych zespołach NHL czy KHL. Ale skoro mamy taką „złotą myśl”, to dlaczego gramy na poziomie III ligi światowej, a młodzież mamy taką, jaką mamy? Na to pytanie oczekuję odpowiedzi od Mariana Pysza.
Komentarze