Trzech działaczy pożegnało się z GKS-em Tychy
Z własnej woli z klubem pożegnali się Jacek Szkonter (wiceprezes) oraz Krzysztof Danecki. Działacze zadecydowali też, że nie chcą, by w zarządzie zasiadał dłużej Stanisław Gawęcki. - Okazało się, że zbyt liczny zarząd to nie jest dobre rozwiązanie, bo tak naprawdę dla dobra klubu pracuje zaledwie kilka osób. Nie było między nami zgody - wzdycha Andrzej Skowroński, prezes tyskiego klubu.
- Mam nadzieję, że ci, którzy zostali, pociągną razem ten wózek w jednym kierunku - dodaje. Obecnie zarząd tworzy sześć osób.
Działacze spotkali się też wczoraj z trenerem Wojciechem Matczakiem i radą drużyny. Wszystkich w klubie martwią ostatnie, słabsze mecze.
- Rozumiem, że trzy mecze w tygodniu to dużo i zawodnicy mają prawo czuć się zmęczeni. Druga strona medalu jest jednak taka, że w niedzielnym spotkaniu z Podhalem zespół nie zagrał z maksymalnym zaangażowaniem - podkreśla Skowroński.
Tyszanie nie będą mieć dużo czasu na rozpamiętywanie ostatniej porażki, bowiem już dziś grają z Unią Oświęcim (godz. 18). Do zespołu wraca Peter Kotlarzik, na lód wyjedzie też Michal Belica, który zakończył spotkanie z Podhalem z karą meczu.
Działacze nie podjęli jeszcze decyzji, którego z obcokrajowców zastąpi Robin Bacul, nowy nabytek mistrza Polski.
- Zastanawiamy się między Kotlarzikiem a Kramnym. Będziemy jeszcze rozmawiać, także o tym, czy wymienieni zawodnicy zgodzą się na obniżenie kontraktów. Problemem Kramnego są też kontuzje. Muszę usłyszeć z jego ust jasną deklarację, że chce nam pomóc obronić tytuł - podkreśla Skowroński.
Komentarze