- Jeden z nauczycieli rozesłał maile do wszystkich uczniów z informacją, że oto przyjechał nowy kolega z Polski. Reakcja była niesamowita! - opowiada Paweł Żurek, który uczy się i gra w hokeja w Kanadzie.
Żurek marzy o karierze zawodowego hokeisty od dziecka. Treningi w drużynie MOSM-u Tychy rozpoczął w wieku 10 lat. Silny napastnik rówieśników przewyższał nie tylko wzrostem (ponad 180 cm), ale i umiejętnościami. Janusz Kwiatkowski, pierwszy trener Pawła, twierdzi, że to talent na miarę Mariusza Czerkawskiego. - Podobne ruchy, podobne reakcje. Może osiągnąć nawet więcej niż Mariusz - podkreśla. Latem ubiegłego roku spełniło się marzenie Pawła - na lodowisku w Tychach trenował ze swoim idolem - hokeistą NHL.
Teraz niespełna 18-letni Żurek wykonał kolejny krok, by przybliżyć się do najlepszej ligi świata - od trzech miesięcy uczy się i gra w hokeja w kanadyjskim miasteczku Oakville. - To zaledwie 30 minut jazdy od Toronto. Jest pięknie! Wokół malownicze ontaryjskie jeziora. Dużo śniegu. Zaczyna być coraz zimnej. Będzie jeszcze gorzej, bo miejscowi mówią, że styczeń i luty są najgorsze. Bardzo dokuczają mi też zimne wiatry - opowiada.
Paweł jednak nie narzeka i wciąż podkreśla, że otaczają go bardzo serdeczni ludzie.
Uczniowie jego nowej szkoły - Appleby College - dowiedzieli się o jego przyjeździe dzięki poczcie elektronicznej. - Jeden z nauczycieli rozesłał maile do wszystkich uczniów z informacją, że oto przyjechał nowy kolega z Polski. Reakcja była niesamowita! Wielu tak przejęło się swoją rolą, że gdy tylko mnie widzieli, to przystawali, by zamienić ze mną parę słów - uśmiecha się.
Paweł mieszka w Oakville u szkolnego trenera... siatkówki. - Na każdym kroku przypomina mi, jak ważna w życiu każdego sportowca jest dieta. Jak każdy Kanadyjczyk, świetnie zna się na hokeju. Rozmawiamy więc głównie o sporcie. Traktuje mnie jak członka rodziny - mówi.
Najważniejszy jest jednak hokej. Paweł trafił do Kanady dzięki uporowi brata Piotra, który nagrywał jego mecze na kamerze wideo i namawiał do wyjazdu za Ocean, oraz pomocy zawodowego menedżera Scotta Russella.
W maju tego roku Paweł wyjechał na turniej do Toronto. Zagrał tam kilka spotkań, spodobał się trenerom i dostał propozycję gry właśnie z Appleby. Żurek trenuje bardzo ciężko. - Nigdy nie odmówię udziału w dodatkowym treningu. Widzę, że mój zapał do pracy zrobił na nich wrażenie - tłumaczy.
Drużyna Pawła rywalizuje w lidze szkół średnich, gdzie najstarszy zawodnik może mieć 19 lat. Po 12 meczach tyszanin miał na swoim koncie 7 goli i 12 asyst. - Mamy silny zespół i możemy wygrać z każdym! Trenerzy największy nacisk kładą na płynną jazdę na łyżwach oraz grę ciałem. Ważne też, by na każdej zmianie dawać z siebie 120 procent! Musi być walka na każdym skrawku lodowiska. Ciągły ruch, nie ma stania i czekania na krążek. Strzela się z każdej pozycji - opowiada Żurek, który ma dodatkowe treningi strzeleckie i jazdy na łyżwach.
Żurek jest w stałym kontakcie z Czerkawskim - ma nadzieję, że w styczniu wybierze się na mecz z udziałem najlepszego polskiego hokeisty. - Mariusz zapewnił, że będzie robił wszystko, by załatwić dla mnie bilet. Ale po świąteczno-noworocznej przerwie, gdy wszyscy fani zespołu z Toronto są już stęsknieni gry swoich ulubieńców, o załatwienie wejściówki może być ciężko - wyjaśnia.
Co o przyszłości Pawła sądzi Czerkawski? - Dobrze, że wyjechał już teraz. Czeka go ogrom pracy. Samo podpisanie kontraktu z kanadyjskim klubem jeszcze o niczym nie świadczy. W Kanadzie czeka go zupełnie inne granie. Tutaj był najlepszy, tam będzie jednym z wielu - mówił Czerkawski jeszcze przed wyjazdem Żurka za Ocean.
Wojciech Todur - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: