Prowadzący 4:2 po dwóch tercjach górale w trzeciej zagrali katastrofalnie w obronie, a ich bramkarz mylił się przy najprostszych strzałach. Rozpędzona Unia łatwo strzeliła cztery gole i po raz drugi w tym sezonie pokonała odwiecznego rywala.
GALERIA 1: ./galeria.php?action=96
GALERIA 2: ./galeria.php?action=97
- Wygrać tercję 4:0 i to na terenie rywala! To się niezwykle rzadko zdarza - nie mógł uwierzyć trener Dworów/Unii Richard Farda. - Nawet gdy głupio traciliśmy bramki w II tercji, wierzyłem, że Podhale w tym meczu jest do pokonania - nie krył kapitan gości Waldemar Klisiak.
Siła oświęcimian to nie tylko ten 37-letni napastnik, czy 39-letni Mariusz Puzio, ale też młokos Łukasz Sękowski, który strzelił jedną bramkę i wypracował dwie.

Fot. J. Haber
Zaczęło się dobrze dla gości, bo Marcin Ćwikła zarobił dwie minuty kary, lecz oświęcimianom nie udało się pokonać Krzysztofa Zborowskiego. Sygnał do ataku dał góralom Mateusz Malinowski, który minął trzech rywali i zatrzymał się dopiero na Tomaszu Jaworskim. "Jawa" nie miał nic do powiedzenia, gdy 18-latek Maciej Sulka wystawił krążek Sebastianowi Bieli, a ten z kilku metrów strzelił nie do obrony. Bramkarz oświęcimian zagapił się w 16. min. Dariusz Łyszczarczyk strzelił z daleka, spod bandy, i "guma" wylądowała w górnym rogu bramki obok zdezorientowanego Jaworskiego.
Najlepszą okazję dla wicemistrzów Polski zmarnował Puzio po stracie Łukasza Wilczka i podaniu Klisiaka: "Puzon" strzelił w lewy róg, ale "Zbora" obronił.
Oświęcimianie dominowali w drugiej tercji. Tyle tylko, że co strzelili kontaktową bramkę, górale odskakiwali na dwie. Zaczęło się od uderzenia z klepy Romana Gavaliera, po którym krążek przeleciał między parkanami Zborowskiego, długo tańczył na linii, a że nie miał go kto wybić, wpadł do bramki.
Po drugim golu Łyszczarczyka (mocny strzał pod rękawicę bramkarza) i bramce na 4:2 Janusza Hajnosa (zmieścił krążek w krótkim rogu) Jaworski ustąpił miejsca między słupkami Przemysławowi Witkowi.

Fot. T. Bienias
W 10 minut trzeciej tercji grający mądrze i zespołowo goście odrobili straty. Najpierw po podaniu zza bramki Jakuba Radwana Sękowski trafił w krótki róg, a później po wznowieniu wygranym przez Sękowskiego Jarosław Kłys huknął spod niebieskiej linii i Zborowski rozłożył ręce. Bramkarz podhalan sprezentował też gościom piątą bramkę, gdy puścił między nogami niegroźny strzał z kąta Tomasza Wołkowicza i było po meczu. Zły na siebie "Zbora" z wściekłością tłukł kijem o bandę. W ostatnich sekundach, gdy trenerzy Podhala wycofali bramkarza, Klisiak przechwycił krążek, podał do Puzia, a ten nie mógł nie trafić do pustej bramki.
- W trzeciej tercji mieliśmy tylko wybijać rywala z uderzenia w środkowej strefie, a tu popełniliśmy taką masę prostych błędów - łapał się za głowę szkoleniowiec podhalan Zdislav Tabara. Przy takiej postawie "Szarotkom" będzie ciężko zakwalifikować się do pierwszej czwórki walczącej o medale.
Wojas/Podhale |
4 |
Dwory-Unia |
6 |
Tercje: 2:0, 2:2, 0:4.
Bramki: 1:0 Biela (7. Sulka), 2:0 Łyszczarczyk (16. Moskal), 2:1 Gavalier (21. Klisiak), 3:1 Łyszczarczyk (27. Podlipni), 3:2 Radwan (33. Wołkowicz, Sękowski), 4:2 Hajnos (35. Różański), 4:3 Sękowski (47. Radwan), 4:4 Kłys (50. Jakubik), 4:5 Wołkowicz (56. Jakubik), 4:6 Puzio (60. Klisiak do pustej bramki).
Podhale: Zborowski - Dutka, Sroka, Kacirz, Hajnos, Różański - Zamojski, Wilczek, Łyszczarczyk, Moskal, Podlipni - Łabuz, Jakesz, Ćwikła, Biela, Sulka - Piekarz, Malinowski, Jastrzębski, Zubek.
Unia: Jaworski (35. Witek) - Gavalier, Piekarski, Klisiak, Bibrzycki, Puzio - Bohaczek, Gabryś, Jaros, Kowalówka, Misal - Kłys, Noworyta, Wołkowicz, Jakubik, Radwan - Połącarz, Kozak, Ryczko, Sękowski, Stachura.
Sędziował Waldemar Matuszak z Bydgoszczy. Kary: 6 oraz 6 min. Widzów: 1200.
Michał Białoński - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: