W dobrym kierunku
Lepiej późno niż wcale. Chociaż działacze klubowi monitowali, aby rozmowy o prawdziwej reformie polskiego hokeja, a w szczególności o zmianach, jakie są konieczne w przyszłym sezonie, rozpocząć już w zeszłym roku. dopiero w poprzednim tygodniu doszło w Tychach do spotkania przedstawicieli klubów z przewodniczącym wydziału do spraw PLH przy PZHL.
Prezesi klubów przedstawili swoje wnioski i propozycje, aby uniknąćwpadek organizacyjnych, jakie w obecnym sezonie PZHL sypał się niczym zrogu obfitości. A jest z czego wyciągać wnioski, by następny sezon byłatrakcyjniejszy.
O co powinny apelować kluby? Po pierwsze, liczba meczów. Gra niemalprzez cały sezon w systemie wtorek - piątek - niedziela. I gdy najlepsibędą potrzebowali wakacji, zaczną przygotowania do najważniejszegowystępu w roku na mistrzostwach świata. Terminarz jest takskonstruowany, że w najgorszym czasie dla klubów odbywają sięzgrupowania reprezentacji. Wtedy ta jest z .łapanki" i można zadaćpytanie, czemu to ma służyć?
Po drugie, system bonusów. Tak skonstruowany, że zajęcie wyższegomiejsca traci na znaczeniu. Szczególnie że dodatkowo wprowadzono...losowanie. I po co walczyć o piąte czy szóste miejsce? Zresztą nietylko o te. Kto otrzyma bonusy - wiadomo na kilka kolejek przedzakończeniem sezonu i w efekcie ten praktycznie kończy się, zanimrozegrany zostanie ostatni mecz fazy zasadniczej. W trzech ostatnichkolejkach jedyny mecz mający znaczenie to spotkania Wojasa Podhale ztyskim GKS-em. Pozostałe kibice mogą sobie spokojnie darować, gdyż będąto ślizgawki, połączone z ćwiczeniem elementów taktycznych na play off.Bonusy trzeba połączyć z zajmowanymi przez kluby miejscami. A pomysł zlosowaniem jest poroniony.
Dokooptowywanie zespołów z I ligi nie tylko deprecjonuje rozgrywkitejże, a przykład rezygnacji bytomskiej Polonii z tego .zaszczytu"skompromitował cały pomysł. Ponadto daje to możliwość cwaniactwa. Iliga to słaby poziom. Nie trzeba wiele inwestować przez pół roku, abyzająć jedno z dwóch pierwszych miejsc. Potem rzucić kasę na trzymiesiące i można awansować do PLH.
I kwestia obcokrajowców. Jedynie .Szarotki mogą się pochwalićkilkoma młodzieżowcami prezentującymi poziom hokeistów z PLH. Wpozostałych drużynach są to najwyżej pojedyncze przykłady. Jeżelidrużyny mają mieć. a tak być powinno, 25 graczy, przy obecnympotencjale polskiego hokeja, czterech stranieri to za mało.
(Paweł Guga) - Gazeta Krakowska
Komentarze