W ślepym zaułku
Trzeba zrobić wszystko, by w następnych latach nie znaleźć się w Dywizji złożonej, dla przykładu, z RPA, Australii, Nowej Zelandii, Hiszpanii czy Meksyku.
Biało-czerwoni przegrali z Koreą Południową w decydującym spotkaniu mistrzostw świata dywizji IB w Krynicy i nie awansowali do grona średniaków. To krach całego środowiska hokejowego. Są już pierwsze echa tego kiepskiego występu.
Zarząd JKH GKS Jastrzębie wydał oświadczenie, które spotkało się z wieloma komentarzami działaczy innych klubów. Czytamy w nim m.in.: „Osoby odpowiedzialne za porażkę w Krynicy powinny podać się do dymisji; słabe występy reprezentacji przekładają się na nikłe zainteresowanie sponsorów; większość zawodników powinna zdawać sobie sprawę, że wysokość ich zarobków nie jest adekwatna do poziomu, jaki reprezentują (niektórzy zawodnicy żądają miesięcznego wynagrodzenia w wysokości 15-25 tys. zł)”.
Ponadto zarząd JKH GKS Jastrzębie podjął odważną decyzję. We wspomnianym oświadczeniu czytamy: „Działacze zawieszają rozmowy z zawodnikiem reprezentacji Polski w sprawie renegocjacji jego kontraktu (Maciej Urbanowicz – przyp. red.); zawieszają rozmowy z dwoma czołowymi reprezentantami kraju o ich przejściu do zespołu (?? - przyp. red.); liczą jednocześnie na przychylny odzew innych klubów i niepodpisywanie przesadnie wysokich kontraktów”. 26 maja odbędzie się zjazd sprawozdawczo-wyborczy Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. Jastrzębscy działacze będą na nim żądać zlikwidowania przepisu (3+3), który pozwala występować trzem zawodnikom z polskimi korzeniami lub rzekomo ubiegającymi o polskie obywatelstwo. Ponadto zagwarantowania gry 2-3 młodzieżowcom, a nie tylko umieszczania ich w protokole meczowym oraz zwiększenia limitu obcokrajowców.
- Uważam, że po tym, co się stało, takie oświadczenie jest na miejscu, miarka po prostu się przebrała – mówi prezes jastrzębskiego klubu, Kazimierz Szynal. – Zrobiliśmy pierwszy krok ku normalności i liczymy, że pozostałe kluby nas będą wspierać. W przyszłości powinniśmy wprowadzić ligę open, w której mogliby grać zagraniczni zawodnicy. Musimy też ograniczyć żądania finansowe zawodników. Generalnie znaleźliśmy się w ślepym zaułku, dlatego musimy podjąć próby wyjścia z tej sytuacji.
Droga ku normalności na pewno będzie długa, wyboista, ale trzeba ją pokonać, by w następnych latach nie znaleźć się w Dywizji złożonej, dla przykładu, z RPA, Australii, Nowej Zelandii, Hiszpanii czy Meksyku. Zdajemy sobie sprawę, że prostowanie mocno zagmatwanych spraw organizacyjnych, sportowych czy finansowych wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji. Ale czy jest inne wyjście?
(sow) - Dziennik Sport
Komentarze