Na lodowisku w Janowie dojdzie dziś do niecodziennego wydarzenia. Po 12 dniach od zakończenia meczu (5:5) hokeiści Naprzodu i GKS-u Tychy ponownie wyjadą na lód, by rozegrać dogrywkę. Całe zdarzenie jest wynikiem błędu sędziego Jacka Rokickiego, który najpierw uznał bramkę dla GKS-u, a potem ją anulował. Dogrywka rozpocznie się o godz. 19 i potrwa pięć minut (może ją zakończyć gol dla jednej z drużyn). Zespoły wyjadą na lód w czteroosobowych składach.
Czy można opracować skuteczną taktykę na pięć minut gry?
Andrzej Tkacz, były trener reprezentacji Polski, a dziś szkoleniowiec Polonii Bytom:
- Przede wszystkim trzeba myśleć o tym, jak bramki nie stracić. Myślę, że nie może być mowy o ataku na hurra, bo wtedy łatwo nadziać się na kontrę. Ustawiłbym swój zespół na opanowanie środka lodowiska, postawiłbym na najlepszych zawodników i czekałbym na rozwój sytuacji. Śmieszą mnie losy tego spotkania. Jeżeli Janów grałby ze Stoczniowcem Gdańsk, to co? Też jechaliby całą Polskę, żeby zagrać pięć minut? Kto by za to zapłacił? W takich sytuacjach wychodzi słabość PZHL-u, który działa w myśl zasady - wilk syty i owca cała - a tak się nie da.
TOD - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: