Trener mistrzowskiej drużyny Wojasa Podhale Milan Jancuska specjalnie dla Dziennika Polskiego dokonał całosezonowej indywidualnej oceny gry swoich podopiecznych.
Oto cenzurki wystawione przez szkoleniowca:
Bramkarze

Krzysztof Zborowski (Runda zasadnicza: 45 meczy-153 puszczone bramki-3,4 średnia goli na mecz/play off: 14-39-2,78) – Klasowy zawodnik, który szczyt formy złapał w najbardziej odpowiednim momencie. Ma ogromny wkład w mistrzostwo. W finale potwierdził wszystkie swoje zalety. Ma możliwości i warunki być numerem jeden w bramce polskiej reprezentacji.

Jarosław Furca (4-15-3,75/0-0-0): Mało bronił, ale gdy już dostał szansę to ją wykorzystał. Był dobrą asekuracją dla Zborowskiego. Jest materiałem na dobrego bramkarza i w przyszłości powinien dostać więcej szans.

Bartłomiej Niesłuchowski (0-0-0/0-0-0): Jako trzeci bramkarz w zespole nie miał szans na grę. W pierwszej lidze miał okazję do regularnej gry. Przed nim ciekawa przyszłość, tylko musi mocniej zaangażować się w pracę na treningach.
Obrońcy

Rafał Sroka (Runda zasadnicza: 37 meczy-3gole-8asyst-11 pkt/play-off: 14-0-3-3): Mam dla niego wielki szacunek, że w takim wieku prezentował tak wysoką dyspozycję. Sprawdził się jako kapitan zespołu. Miał na młodszych zawodników ogromny wpływ. Trudno go będzie zastąpić.

Rafał Dutka (45-4-11-15/14-2-2-4): Bardzo waleczny zawodnik. Czasem aż za bardzo i stąd zdarzały mu się proste błędy. Oczekiwania jakie mieliśmy z nim związane spełnił jednak w 100 procentach. Nie miał łatwo bo w trakcie sezonu często zmieniał mu się partner w obronie. A to nie wpływa dobrze przede wszystkim na stabilizację.

Marin Ivicic (48-10-17-27/14-4-5-9): Jeden z liderów nie tylko w formacji defensywnej ale całej drużyny. Widać było u niego ogromne doświadczenie i ogranie w meczach o stawkę. Zdobył wiele ważnym bramek a przy kilku innych miał spory udział. Bezcenny szczególnie w okresach gry w przewadze.

Dimitri Suur (46-8-19-27/9-2-6-8): Miał różne fazy w sezonie. Zaczął z bardzo wysokiego pułapu, potem nieco obniżył loty. Moim zdaniem ubiegły sezon spędzony w Rumunii zaszkodził mu. Był jednak bardzo ważnym ogniwem w drużynie. Niezwykle zaangażowany w to co robi. Ogromny walczak. Czasem energia aż kipiał z niego. Więcej chciał, niż mógł zrobić.

Sebastian Łabuz (45-3-5-8/14-0-1-1): Bardzo solidny obrońca, ale ma w sobie jeszcze spore rezerwy. Nie do końca potrafi wykorzystać swoje doskonałe warunki fizyczne. Jego największą zaletą jest piekielnie mocny strzał.

Daniel Galant (44-0-9-9/14-0-0-0): Zrobił bardzo duży postęp w porównaniu z ubiegłym sezonem. Dobrą grą odwdzięczył się za zaufanie jakim go obarczyłem. Bardzo dobrze wkomponował się w duet z Łabuzem. W play-off był jednym z najlepszych obrońców. Nie grał może efektownie, ale za to praktycznie bezbłędnie.

Maciej Sulka (44-2-2-4/10-1-1-2): Uniwersalny zawodnik, który w zależności od potrzeby grał albo w ataku albo w obronie. Taki gracz w każdej drużynie jest bezcenny. Doskonale realizuje założenia taktyczne. W meczach finałowych złapał niesamowitą formę.

Bartłomiej Gaj (25-1-0-1/7-0-1-1): Niezwykle ambitny zawodnik, potrafiąc zbudować atmosferę w szatni. Mimo iż w sezonie zasadniczym mało grał, to w play-off gdy dostał szansę potrafił ją wykorzystać. Spełnił powierzoną mu rolę.

Artur Kret (23-0-2-2/0-0-0-0): W hierarchii wszystkich obrońców wypadł najsłabiej i przez to mało grał. Jeżeli chce w przyszłości odgrywać znaczniejsze role, to musi bardziej chcieć wykorzystać swój potencjał.
Napastnicy

Milan Baranyk (43-26-25-51/14-9-7-16): Przez cały sezon bardzo skuteczny i aktywny. Zagrał najlepszy play-off odkąd ja przejąłem zespół. Nie tylko strzelał gole, ale ciągnął grę zespołu. W ważnych momentach nie bał się brać ciężaru gry na swoje barki.

Frantisek Bakrlik (40-21-30-51/14-9-8-17): Typowy gracz play-off. Owszem w sezonie zasadniczym również bardzo dobrze się prezentował, ale dopiero w tej najważniejszej części sezonu pokazał całą swoją wartość. Straszny wojownik, potrafiący doskonale wykorzystywać w grze swoje warunki.

Martin Voznik (48-16-23-39/14-1-4-5): Kolejna ważna postać w drużynie. Jako typowy środkowy miał wiele ważnych zadań do spełniania. Większość akcji rozpoczynała się właśnie od niego. Poza tym robił wielką robotę w szatni. Doskonale rozbijał napięcie w drużynie. To skarb dla każdego trenera mieć takiego zawodnika.

Tomasz Malasiński (44-23-14-37/14-4-5-9): Sezon zasadniczy był w jego wykonaniu nierówny. Miał w nim świetne momenty, ale i słabsze. To jest jednak jeszcze młody gracz i te wahania formy są normalne. Za to w finale doskonale wywiązał się z zadań, które mu powierzyłem. Jeden z najbardziej przyszłościowych graczy.

Krystian Dziubiński (30-16-14-30/14-2-6-8): Po tej przerwie wymuszonej dyskwalifikacją nie mógł się z początku odnaleźć. To powodowało, że łapał głupie kary. Z meczu na meczu już było lepiej. Niestety po kontuzji Gruszki, ciężko było mu się zgrać z nowym atakiem. Ma w sobie duży talent, ale wciąż przed nim jeszcze ogrom pracy. Przede wszystkim musi się wzmocnić fizycznie.

Krzysztof Zapała (34-10-10-20/11-6-7-13): To był bardzo ciężki sezon dla niego. Kontuzja goniła kontuzję. W play-off pokazał wielki charakter. W półfinale i finale mimo dokuczliwego urazu, zacisnął zęby i praktycznie bez żadnego treningu zagrał. Co więcej odegrał w nich czołową rolę. Mało jest zawodników z takim podejściem do swoich obowiązków.

Marcin Kolusz (33-14-22-36/14-6-8-14): Urodzony lider. Przez cały sezon bardzo zmotywowany do gry, nawet w okresach kiedy mu nie szło. Ta jego mobilizacja przenosiła się na cały zespół. Łatwo nie miał, bo praktycznie cały sezon musiał grać w różnych formacjach. Nie narzekał jednak. Robił to co od niego wymagałem.

Dariusz Gruszka (45-11-21-32/0-0-0-0): Jego kontuzja bardzo pokrzyżowała nam plany. Sezon zasadniczy pokazał, że był w dobrej formie. W okresie przygotowawczym nabrał siły i już był dużo mocniejszy fizycznie niż rok temu. Dobra jazda na łyżwach i technika to jego największe atuty. Jak tak dalej będzie pracował, to polski hokej może mieć z niego dużo korzyści.

Piotr Ziętara (46-8-14-22/12-0-1-1): Miał różnie momenty w sezonie. Zaczął bardzo dobrze, ale potem było już gorzej. W play-off był jednak ważną postacią. Za każdym razem jak był na lodzie, zostawiał na nim serce. Czasem zbyt impulsywny.

Piotr Kmiecik (42-6-9-15/14-2-0-2): Z każdym meczem nabierał pewności. Miał taką niewdzięczną rolę w drużynie, bo był takim zawodnikiem od czarnej roboty, której z trybun nie widać. Sprawdził się jednak w tym doskonale a w dodatku w play-off strzelił kilka niezwykle istotnych bramek. Jestem z niego bardzo zadowolony.

Kasper Bryniczka (42-5-9-14/11-0-0-0): Trochę z konieczności grał na kilku pozycjach. To jest jednak typowy środkowy zawodnik. Kwestia czasu kiedy będzie odgrywał w drużynie znaczniejszą rolę.

Damian Kapica (32-5-6-11/14-2-1-3): Wielki talent, ale musi nad sobą bardzo dużo pracować. I to mu powiedziałem, tuż po finale. Bo talent to nie wszystko. On musi być podparty ciężką pracą. Ma wszystko co powinien mieć dobry hokeista. Ważne, żeby nikt mu nie zaczął mieszać w głowie. Po szczeblach kariery musi się wspinać etapami a nie próbować przeskoczyć kilku szczebli naraz.

Bartłomiej Neupauer (24-1-4-5/0-0-0-0): Kolejny z bardzo utalentowanych zawodników. Wielka szkoda, że nie dogadano się z MMKS i zabrakło go w naszym składzie na play-off. W przyszłym sezonie już na pewno załapie się do ekstraklasy. To gracz bardzo uniwersalny, potrafiący z powodzeniem grać na kilku pozycjach.

Mateusz Iskrzycki (15-0-0-0/0-0-0-0): Nie dał rady przebić się do składu. Grał bardzo mało i wiele nie wnosił do zespołu. Bardzo chce, ale niestety umiejętności nie dorównują chęcią.
Czytaj także: