Nie tak miało to wyglądać. W niedzielę torunianie mieli cieszyć się z utrzymania w PLH. Okazało się tymczasem, że to kryniczanie cieszyli się z przedłużenia tej rywalizacji.
Sobotnia porażka sprawiła, iż każdy z atutów torunian stracił naznaczeniu. W obliczu przyszłego przeniesienia rywalizacji do Krynicynieważny był już handicap własnego lodowiska. Mniej ważny stał siętakże wywalczony w sezonie zasadniczym bonus. Kryniczanie wygrywając7:4 wyrównali bowiem stan rywalizacji (1:1) i sprawili, że odtoruńskiej drużyny częściowo odwrócili się kibice.
Przyczyn porażki można by szukać w zasadzie wszędzie, od błędów bramkarza zaczynając, na nieskuteczności napastników kończąc.
- Tak się nie gra o utrzymanie - skwitował krótko Martin Bouz, nowynapastnik TKH Nesty. - Emocje chyba wzięły górę. Gdyby nie liczyćdrugiej tercji, w której było tyle kar (w całym meczu torunianieprzesiedzieli w boksie kar 50 minut - przyp. red.), wygralibyśmy 4:3. Wniedzielę było już lepiej. Jestem więc przekonany, że w Krynicy sobieporadzimy. Czas działa na naszą korzyść. Przez najbliższy tydzieńlepiej zgram się z kolegami z ataku, a to powinno wyjść na lepszetoruńskiej drużynie. Do TKH zostałem sprowadzony po to, aby pomóc wutrzymaniu ekstraligi.
Po przegranej w pierwszym meczu sztab szkoleniowy TKH Nesty dokonałkilku zmian w składzie. Główną z nich było pozostawienie w boksieMichała Plaskiewicza, którego między słupkami zastąpił BartoszStepokura. Inni gracze tymczasem ograniczyli faule, częściej atakowalii zasłużenie ograli kryniczan 4:2, dzięki czemu po weekendowychpotyczkach, w rywalizacji do trzech zwycięstw, prowadzą 2:1.
- Taki jest play off. W niedzielę przegraliśmy z TKH przez zbytecznewłasne błędy - przyznał Josef Dobosz, szkoleniowiec KTH Krynica. -Doświadczeni obrońcy nie mogą tak się mylić. Patrik (Szczibran - przyp.red.) najpierw stracił krążek będąc ostatnim obrońcą, a późniejsfaulował. Po jego błędach straciliśmy dwie bramki (w pierwszejsytuacji gola dla TKH zdobył B. Bomba, w drugiej B. Talaga - przyp.red.).
Tej różnicy bramek kryniczanom nie udało się już zniwelować. Mimo tohokeiści z „perły polskich uzdrowisk” wypełnili w Toruniu plan minimum.Ich sobotnie zwycięstwo przesądziło o tym, iż rywalizacja przeniesionazostanie jeszcze do Krynicy. W Małopolsce zapadną rozstrzygnięcia. Towłaśnie na tamtejszym lodowisku ważyć się będą losy toruńskiej drużyny.Hokeistom TKH Nesty do zakończenia tej rywalizacji i utrzymania w PLHpotrzebne jest tylko zwycięstwo. Krycznianom natomiast dwie wygrane. Wtej rywalizacji wciąż nic nie jest jednak przesądzone.
Trzeci mecz TKH Nesty z KTH w rozegrany zostanie 6 marca, natomiast czwarty (ewentualnie) dzień później.
Dariusz Łopatka - Nowości
Czytaj także: