Hokej.net Logo

Wierzę, że "Szarotek" nie zabraknie w gronie najlepszych

Wierzę, że "Szarotek" nie zabraknie w gronie najlepszych

Rozmowa z Krystianem Dziubińskim, wychowankiem Podhala Nowy Targ grającym obecnie wraz z czwórką innych nowotarżan w klubie Ciarko PBS Bank Sanok


Pięć spotkań – cztery ligowe i jedno pucharowe – pięć zwycięstw, 47 zdobytych bramek i 9 straconych. To bilans spotkań Pana obecnej drużyny z klubem w którym zaczynał Pan swoją karierę. Wyraźnie widać, że „Szarotki” są dla was bardzo wygodnym przeciwnikiem….

Nie da się ukryć, że Podhale nie jest już tą samą drużyną co chociażby w ubiegłym sezonie. Inna sprawa, że my też jesteśmy mocniejsi kadrowo niż przed rokiem. Omijają nas też kontuzję, czego nie można powiedzieć o zespole z Nowego Targu. I to znajduje odzwierciedlenie na lodzie. W tym sezonie jakoś szczególnie dobrze gra się nam w meczach przeciwko Podhalu. Szybko zdobywamy w nich bramki, które ułatwiają nam kontrolę nad pojedynkiem. Choć trzeba przyznać, że w niedzielę długo wynik był na styku.

Oba zespoły walczą w tym sezonie o zupełnie różne cele. Co czuje Pan jak patrzy na obecną sytuację klubu w którym stawiał Pan swoje pierwsze hokejowe kroki?

Na pewno boli to co dzieje się teraz w Nowym Targu. Nastały ciężkie czasy dla nowotarskiego hokeja. Najgorsze jest to, że nic nie zapowiada aby szło ku lepszemu. Szkoda mi chłopaków, zwłaszcza, że większość z nich to moim dobrzy koledzy z którymi się wychowywałem. Wierzę, jednak, że mimo nawarstwiających się problemów chłopaki sobie z nimi poradzą i w przyszłym sezonie „Szarotek” nie zabraknie w gronie najlepszych polskich drużyn.

Ciężko gra się w Nowym Targu kiedy reprezentuję się barwy przeciwnika?

Wręcz przeciwnie. Zawsze chętnie tu wracam. Jest okazja pokazania się przed rodziną, znajomymi, kibicami i działaczami. To wyzwala w człowieku dodatkowe emocję i przypływ adrenaliny. Jasne, że chciałoby się zdobywać gole i cieszyć ze zwycięstw w macierzystym klubie, ale kariera sportowca ma to do siebie, że bywa przewrotna.

To znaczy, że ma Pan coś do udowodnienia niektórym ludziom z nowotarskiego klubu?

Mogę mówić jedynie za siebie. Osobiście nie uważam, żebym musiał komuś cokolwiek udowadniać. W sporcie nie ma miejsce na sentymenty. Hokej to moja praca, z której staram się wywiązywać jak najlepiej.

Nowotarżanie w Sanoku trzymają się razem?

Zdecydowanie tak. W grupie zawsze jest raźniej. W zeszłym sezonie była nas czwórka. Teraz doszedł jeszcze Marcin Kolusz. Jest wesoło. Staramy się wspierać nawzajem zarówno na lodzie jak i poza lodem. Wolny czas w większości przypadków spędzamy razem.

Sanok wyrósł na faworyta numer jeden do mistrzostwa. Spore oczekiwania wobec was mają kibice i działacze. Ciężko gra się pod taką presją?

Mamy jasno postawione cele przez sterników klubu i powoli je realizujemy. O mistrzostwie w szatni nikt nie rozmawia. Jeszcze jest sporo kolejek do rozegrania i play- off który rządzi się swoimi prawami. Żeby cos osiągnąć musimy grac z meczu na mecz i nie oglądać sie za siebie.

Kto będzie waszym najgroźniejszym rywalem w walce o złoto?

Liga w tym sezonie jest bardzo ciekawa. Pięć drużyn moim zdaniem ma równe szansę na walkę o medale. Myślę, że sprawa mistrzostwa długo będzie sprawą otwartą. Moim zdaniem szczególnie nie wygodnym na nas przeciwnikiem jest GKS Tychy. Jeżeli mielibyśmy się z nimi spotkań to mam nadzieję, że nastąpi to dopiero w finale.

Tekst i fot. Maciej Zubek


Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe