Hokej.net Logo

Wracają stare błędy

Do inauguracji ekstraklasy coraz bliżej, a o grze Aksam Unia nie można - na razie - zbyt wiele dobrego powiedzieć.

W poprzednim tygodniuAksam Unia Oświęcim, beniaminek hokejowej ekstraklasy, rozegrał trzy mecze.Mniejsza o wyniki, choć kończyło się porażkami z Orlovą (2-3), TKH Toruń (4-6).Złe wrażenie z tamtych spotkań zatarła potyczka z Ciarko Sanok, zwycięska dlaUnii 7-4. Czy będzie ona oznaczać trwały przełom?

Oświęcimianie, wprzegranych meczach, grali przede wszystkim zbyt indywidualnie, a zapędzaniesię z krążkiem w boczne rejony tafli niewiele przynosiło dobrego. Ktoś możepowiedzieć, że to nic nowego, bowiem Unia znana była z indywidualnych popisów wczasach, kiedy seryjnie sięgała po tytuły mistrza Polski. Tak, ale wtedy jejskład tworzyli tacy zawodnicy jak Waldemar Klisiak, Adrian Parzyszek, MariuszPuzio i jeszcze kilku innych, potrafiących z krążkiem zrobić wiele. Wdzisiejszej ekipie Unii, z tametj mistrzowskiej, pozostał tylko ten pierwszy, amłodzież jakoś chce naśladować swoich starszych kolegów, choć tego nie potrafi.

Wiele do życzeniapozostawia gra w obronie. Nie brakuje zawodników, popełniających szkolne błędyna linii niebieskiej tercji obronnej przeciwnika, narażając tym samym drużynęna kontry. Może jeszcze tym razem nie będziemy operować nazwiskami, ale skorosą zawodnicy, którzy cały swój impet obracają przeciwko dziennikarzom, w nichszukając winy swoich błędów, to niech wiedzą, że jeśli jeszcze raz trenerbędzie się bardzo źle wyrażał o obrońcach, to będziemy go cytować dosłownie,ale tym razem tego nie zrobimy, bo prosił, żeby te uwagi nie wyszły pozatrenerski pokój. Niech tym razem tak zostanie...

- Mimo uzyskiwanychwyników, dostrzegam postępy w naszej grze - uważa Josef Dobosz, trener AksamUnia. - Chłopcy muszą tylko zrozumieć, że mecz trwa 60 minut. Nie można sobiepozwolić na momenty dekoncentracji - dodaje.

Z kolei po meczu zToruniem trener ganił swoich podopiecznych za grę faul. - Przecież nie mogąmieć więcej miejsca sytuacje, że po dojściu rywala na jedną bramkę łapiemyseryjnie kary, by w osłabieniu stracić kolejną, powiększając tym samym stratędo rywala. Nie można myśleć o wygraniu meczu, tracąc siły na obronę własnejbramki , mając na lodzie jednego, czy nawet dwóch zawodników mniej. Co z tego,że w ostatniej tercji \"siedzieliśmy\" w tercji obronnej torunian,skoro oni strzelali tylko gole grając w liczebnej przewadze - dodaje.

Wygląda na to, żeobudziły się upiory przeszłości, bo to właśnie przez tendencję do gry fauloświęcimianie spadli z ekstraklasy. Wtedy jednak mieli młodą drużyną i brakdoświadczenia trzeba było często nadrabiać faulami. Tak przynajmniej tłumaczylisię szkoleniowcy prowadzący wówczas Unię. Teraz młodzież okrzepła, mającoparcie w wielu doświadczonych zawodnikach, a problemy ciągle te same.Dlaczego? Dobrze byłoby, gdyby trener wraz z zawodnikami odpowiedzieli sobie nato pytanie...

Jerzy Zaborski -Dziennik Polski

Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe