Sławomir Wieloch w historii polskiego hokeja zapisał wiele znakomitych kart. Urodzony 17 stycznia 1969 roku wychowanek GKS Jastrzębie najlepsze lata spędził w Oświęcimiu (1991-2002) zdobywając 6 tytułów mistrzowskich i 5 wicemistrzowskich. Dwa razy wywalczył koronę króla strzelców (1995 i 1997). Ostatnie sezony spędził na wypożyczeniach w Zagłębiu Sosnowiec, Orliku Opole i Cracovii, z którą wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski. W reprezentacji rozegrał 87 spotkań strzelając 20 goli. Był olimpijczykiem w Albertville i 5 razy grał w turniejach MŚ.
- Wraca pan na stare śmieci?
- Raczej na nowe śmieci, a dokładniej do JKH Czarne Jastrzębie - mówi Sławmoir Wieloch. - Wychowałem się na jastrzębskim lodowisku. W barwach GKS Jastrzębie zadebiutowałem w wieku 16 lat w lidze. Dwa lata byłem zawodnikiem drużyny seniorów, a potem ruszyłem w hokejowy świat, z którego wracam do Jastrzębia.
- W Oświęcimiu założył pan rodzinę (żona Kinga i córeczka Wiktoria). Czy wyprowadzi się pan z miasta nad Sołą?
- Nie. Do Krakowa miałem 70 kilometrów, spod domu na lodowisko. Teraz mam 55 kilometrów. W Oświęcimiu mam mieszkanie w sympatycznej dzielnicy.Zadomowiłem się już tu.W Jastrzębiu jeżeli będzie taka potrzeba zawsze mogę spędzić dzień czy noc u mamy, z mieszkania której, gdyby nie drzewa widziałbym lodowisko. Byłem na nim. Robi przyjemne wrażenie. Nowe. Ładne. Z trybunami na okolo 2000 widzów. 6 czerwca zostanie oddane do użytku dla mieszkańców, żeby się nacieszyli lodem w lecie, a hokeiści wejdą na jastrzębską taflę 24 lipca.
- Będzie pan grającym asystentem, czy po prostu zawodnikiem jastrzębskiej drużyny?
- Przede wszystkim chcę jeszcze grać. Dlatego do sezonu przygotowuję się z... oświęcimską drużyną. Ona już ma zajęcia, a zespół JKH Czarne Jastrzębie rozpocznie treningi 24 lipca. Trenuję w Oświęcimiu, bo chcę być dobrze przygotowany do gry, żeby nie sprawić zawodu kibicom z Jastrzębia. Przez ten czas mojejtułaczki po taflach w innych miastach w Jastrzębiu mówiło się o budowie lodowiska, ale tak długo nic się nie działo, że myślałem sobie, że już u siebie nie zagram. Okazało się jednak, że ten kto czeka to się doczeka i moja cierpliwość została nagrodzona. Wracam do Jastrzębia. Razem ze mną przyjdzie też kilku: pięciu, sześciu może nawet siedmiu zawodników z rezerwz klubu Dwory SA Unia. Rozmawiałem już o tym z prezesem Kazimierzem Woźnickim i mam jego zapewnienie, że oświęcimianie pomogę mojej drużynie. Trenerem będzie jednak Edward Miłuszew, a ja na tyle na ile będę mógł będę mu pomagał.
Czytaj także: