Po tygodniu treningów w Krakowie bracia Piotrowscy wrócili w piątek do Nowego Targu, żeby nabrać sił do kolejnego ciężkiego tygodnia zajęć. - Rano byliśmy na siłowni, a po niej były zajęcia na torze kajakowym - mówi Michał Piotrowski. - W Szkole Mistrzostwa Sportowego podczas letnich zgrupowań mieliśmy w Giżycku, na zgrupowaniach z trenerem Andrzejem Tkaczem, do czynienia z kajakami więc machanie wiosłami nie jest dla mnie czymś nowym.
- Ale nowy jest zespół. Jak się w nim czujecie?
- Szybko znaleźliśmy wspólny język z kolegami. Na razie mieszkamy w siedzibie Cracovii, "Na Kablu", gdzie są pokoje hotelowe, a jednocześnie szukamy mieszkania. Myślę, że już w przyszłym tygodniu będziemy mieli z Bartkiem swoje krakowskie lokum.
- Nie mieliście problemów z wejściem w treningowy rytm Cracovii?
- Trenowaliśmy indywidualnie i sądziliśmy, że nie bedzie problemów z wejściem w rytm zespołu. Problemy się jednak pojawiły, ale dajemy sobie radę. Treningi są ciężkie.
- W Oświęcimiu byłyby cięższe?
- W Oświęcimiu byliśmy na rozmowach i w ich trakcie wyjaśniliśmy prezesowiWoźnickiemu, że prowadzimy też rozmowy z Cracovią. Podpisaliśmy pismo, że chcemy przejść do Unii, ale zaznaczyliśmy też, że to pismo nie ma żadnej mocy wiążącej. Dlatego zabolało nas, że prezes Woźnicki niepochlebnie się o nas wyrażając zarzucił nam "gonienie za kasą". Wybraliśmy po prostu lepszą ofertę. Tę lepszą ofertę zaproponowała nam Cracovia.
- A pomysł z zamianą was za Tomasza Jaworskiego?
- Nie wiem dlaczego działacze klubu Wojas-Podhale coś takiego wymyślili. Unia raczej nie zgodziłaby się na takie rozwiązanie.
- Oficjalnie jesteście już hokeistami Cracovii?
- Podpisaliśmy roczne kontrakty, a resztę załatwia prezes Zięba. Nie będziemy się wtrącać w sprawy działaczy. My chcemy grać w Cracovii, która montuje silny zespół i jeżeli wszystkie transfery zostaną sfinalizowane, wszystkie wzmocnienia wypalą, to będziemy mieć bardzo mocny zespół?
- Mistrzowski?
- Medalowy. Uważam,że mamyskład mogący się pokusić o walkę o najwyższe cele.
Czytaj także: