W 19 kolejce PLH TKH Toruń podejmowało GKS Katowice. W ligowej tabeli obydwa zespoły dzieli przepaść punktowa- torunianie przed meczem mieli 30 oczek, goście zaledwie 5.
Dopiero przed dwoma dniami GKS odniósł pierwsze ligowe pokonując SKH Sanok 3-1. W pierwszych dwóch meczach między tymi drużynami lepsi byli torunianie wygrywając 12-2 u siebie i 6-3 w Katowicach. Toruńscy hokeiści chcieli zmazać złe wrażenie, jakie pozostawili po sobie w ostatnim meczu w Toruniu przeciwko Stoczniowcowi. Goście przyjechali do Torunia tylko w 13-osobowym składzie. Natomiast gospodarze grali już z Robertem Fraszką, lecz bez Aleksandra Myszki jego miejsce w trzecim ataku zajął Maciej Ożóg. W bramce gospodarzy wystąpił Tomasz Wawrzkiewicz, lecz bramki gości strzegł Jacek Zając. W 2 minucie dojść niespodziewanie pierwszy groźny strzał oddali goście, jednak uderzenie Pluteckiego minęło bramkę Wawrzkiewicza. Później do głosu doszli torunianie. W 5 minucie gospodarze zmusili po raz pierwszy do kapitulacji Zająca. Autorem gola Tomasz Proszkiewicz asystę zaliczył Pavel Rajnoha. Kolejne minuty to zdecydowana przewaga gospodarzy, lecz grają nieskutecznie i z wyczuciem broni golkiper przyjezdnych. Dopiero w 9 minucie pada druga bramka dla TKH. Liczebną przewagę na lodzie wykorzystuje Przemysław Bomastek dobijając strzał z niebieskiej linii Piotra Korczaka. Goście próbowali nadrabiać brak umiejętności ambicją i wolą walki, lecz grali ostro, czego efektem były nakładane kary. W 15 minucie, gdy na ławce kar przebywali dwaj gracze gości torunianie podwyższyli na 3-0. Po wygranym wznowieniu krążek trafia na niebieską linią do Bartosza Dąbkowskiego ten podaje do kapitana torunian Roberta Fraszki a ten zaznacza swój powrót do drużyny po kontuzji strzelając nie do obrony. Po pierwszych 20 minutach gry na tablicy wyników widnieje 3-0 dla TKH. Gospodarze drugą tercję rozpoczynają od mocnego uderzenia. 47 sekund po wznowieniu gry Jarosław Dołęga pokonuje po raz czwarty Zająca. Warto zaznaczyć, że bramka ta padła, gdy torunianie grali w osłabieniu na ławce kar przebywał toruński obrońca Bartosz Dąbkowski. W kolejnych minutach na lodzie panował chaos gospodarze nie angażowali zbyt wielu sił chcąc wygrać mecz jak najmniejszym nakładem sił. W 30 minucie po dobrym rozegraniu zamka pada piąty gol strzelcem Karol Piotrowski asysta Piotr Korczak(druga w tym spotkaniu). Warto odnotować ostatnio bardzo dobrą formę strzelecką Karola Piotrowskiego(m.in. zwycięska bramka w Krakowie). Do końca tercji wynik nie uległ zmianie. Przed trzecią tercją trener Morawiecki wycofał z gry kadrowiczów(Voznika, Dołęgę, Proszkiewicza, Sokoła oraz Wawrzkiewicza). W miejsce tego ostatniego w bramce stanął Łukasz Kiedewicz. Trzecia tercja przebiegała przy przewadze torunian, którzy kontrolowali przebieg meczu, goście nie mieli dużo do powiedzenia. Nie potrafili nawet założyć zamka grając w podwójnej przewadze. W tej tercji padł tylko jeden gol strzelony przez Roberta Suchomskiego, który dobił strzał Macieja Ożóga. Spotkanie zakończyło się nie miłym akcentem, jego sprawcą był gracz GKS-u Bartłomiej Kowalski, który bez krążka zaatakował Rostislava Saglo rzucając go na lód i próbując uderzać, gdy ten leżał już na lodzie. Gdy zasiadł już na ławce kar dalej próbował sprowokować Saglo do bójki, ten jednak zachował zimną krew. Torunianie zagrali tak by wygrać jak najmniejszym nakładem sił nie forsując szybkiego tempa zaś drużyna gości zagrała tak na ile ją obecnie stać.
Andy
Czytaj także: