Na fotelu lidera spędzą święta i sylwestra hokeiści ComArchu/Cracovii, bo wygrali w Sosnowcu z Zagłębiem 2:0. Znów zespół poprowadził do zwycięstwa Leszek Laszkiewicz, a w bramce znakomicie spisał się Rafał Radziszewski.
Mistrz Polski z Krakowa drugi raz z rzędu ograł Zagłębie dzięki konsekwentnej defensywie i skutecznej grze w przewadze. - Cracovia na pewno nie był dziś lepsza. Po prostu im wpadało, a nam nie - mówił Karel Horny, napastnik gospodarzy, który w poprzednim sezonie strzelał jeszcze bramki dla Cracovii. Horny schodził z lodu kuśtykając, po tym jak kolega trafił go w nogę kolanem.
Jarosław Morawiecki, trener Zagłębia, martwił się przed meczem, jak zestawić trzy piątki. - Przez kontuzje i powołania naszych zawodników do reprezentacji Polski przez ostatnie dni właściwie nie trenowaliśmy taktyki. Nie mówiąc o grze w ataku czy w przewadze - martwił się. Na lodzie było to, niestety, widać aż za dobrze. Sosnowiczanie - szczególnie w pierwszej tercji - rozgrywali krążek w niezwykłym tempie, ale pożytku z tego nie było. Zagłębie z trudem konstruowało akcje nawet w momencie, gdy grało z przewagą dwóch zawodników.
Krakowianie dla odmiany potrafili wykorzystać każdy kawałek wolnego lodu, by zamieszać przed bramką Tomasza Jaworskiego, a na koniec zmusić go do interwencji. - Czekaliśmy na błędy i to się opłaciło. Mecz był szybki, dynamiczny, bramki były kwestią czasu - podkreślał Rudolf Rohaczek, szkoleniowiec Cracovii. Przy pierwszej bramce zawinili obrońcy, którzy widać zapomnieli, że Leszek Laszkiewicz z kilku metrów trafia z zamkniętymi oczami, za drugim razem szczęście miał Richard Hartman, który sam wyglądał na zaskoczonego, gdy po jego strzale z niebieskiej linii krążek zatrzymał się dopiero w siatce. - Wielka szkoda. Prezentu na święta nie będzie... - rozkładał ręce Mateusz Pawlak. 18-letni obrońca zadebiutował w Zagłębiu i w ogóle w ekstralidze. Starszy o 18 lat Wojciech Sosiński, który wciąż leczy kontuzjowaną rękę, podkreślał, że taki dzień pamięta się na całe życie. - Pierwszy mecz, przeciwko Unii Oświęcim, zagrałem w parze z Markiem Cholewą. W piątce byli też Krzysztof Podsiadło i Jarek Morawiecki [dziś trenerzy Zagłębia - przyp. red.]. W tak znakomitym towarzystwie debiutuje się łatwiej - uśmiechał się.
- Nie czułem tremy. Bardzo pomógł mi Adrian Labryga, który podpowiadał, jak ustawić się na lodzie. Czeka mnie jeszcze dużo pracy - podkreślał Pawlak.
Po meczu hokeiści Zagłębia mieli spotkanie opłatkowe. Trener Rohaczek był już wtedy myślami przy wigilijnym stole. - U nas też obowiązkowo musi być karp. Do tego zupa grochowa lub rybna. Zjem też pyszną sałatkę ziemniaczaną, a wieczór zakończę lampką dobrego wina - rozmarzył się czeski szkoleniowiec.
Zagłębie 0
Cracovia 2 (1 1 0)
Bramki: 0:1 L. Laszkiewicz - Słaboń (19.), 0:2 Hartman - L. Laszkiewicz (36.)
Zagłębie: Jaworski; Labryga (2) - Pawlak, J. Rutkowski (2) - Kotuła, Jasicki (2) - Duszak; Bernat - T. Da Costa (2) - G. Da Costa (4), Ł. Podsiadło (2) - T. Kozłowski - M. Kozłowski, Horny (2) - Filo (2) - Puzio
Kary: 18-36
Widzów: 1200.
Czytaj także: