To, co wyprawiała dzisiaj cała trójka sędziowska (Porzycki-Gawron, Pyrskała) przechodzi ludzkie pojęcie. Nie chodzi tutaj o faworyzowanie Cracovii gdyż ta wygrała zasłużenie z Sanokiem, lecz błędy, które popełniali sędziowie (metrowe spalone, faule czy symulowanie) wpłynęły znacznie na zdobywane bramki dla Cracovii. Sanoczanie razili brakiem skuteczności i w kolejnym meczu zdobywają jedną bramkę.
Już w pierwszym minutach Cracovia „rzuciła” się do ataku i co chwile zagrażała bramce strzeżonej przez Łukasza Jańca. W odpowiedzi groźne strzały na bramkę Radziszewskiego oddawali dwukrotnie Wojciech Milan, Adam Fraszko czy Lubos Pavel. W 6 minucie fantastyczną interwencją popisał się Łukasz Janiec, który wyłapał efektownie łapaczką, bardzo mocny strzał Karel Hornego. W 9 minucie gospodarze zaprzepaścili doskonałą sytuację na zdobycie bramki. W sytuacji 2 na 1, Jarosław Grzesik podał wzdłuż bramki do Roberta Kosteckiego, lecz jego strzał z najbliższej odległości bardzo dobrze obronił Radziszewski. Minutę później popis zaczął sędzia główny, w środkowej strefie ewidentnie został podcięty Maciej Radwański, sędzia jednak nie zareagował, puścił akcję a Leszek Laszkiewicz zdobył bramkę strzałem w okienko. W 12 minucie z najbliższej odległości bramkę zdobywa Piotr Sarnik z podania Martina Voznika. Leszek Laszkiewicz minutę później mocnym strzałem chciał pokonać Jańca, ale ten nie dał się zaskoczyć. W 16 minucie kolejny raz dali o sobie znać sędziowie, tym razem liniowy, który puścił metrowego spalonego Hornego, który podał do Laszkiewicza a ten pokonał Jańca po raz drugi. Protesty zawodników i kibiców po raz kolejny nie dają efektów. Na „otarcie łez” Robert Kostecki mocno strzelił zza niebieskiej, ale krążek ląduje w łapaczce „Radzika”. Na 17 sekund przed końcem gospodarzy dobija Potocny, asystował mu Pavel Urban.
Przez pierwsze 10 minut Cracovia cały czas atakowała, strzały Csoricha, Śliwy, Hornego, Słabonia czy Laszkiewicza nie znalazły się w siatce. Także Sarnik w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Jańca. W 33 minucie kontratak sanoczan, z lewej strony akcję rozpoczął Wojciech Milan, który idealne podał do najeżdżającego Pavla Lubosa i krążek trafia do bramki „Radzika”. W 35 minucie powinna być bramka dla gospodarzy, akcję zainicjował Robert Kostecki, który podał wzdłuż bramki a nadjeżdżający Rafał Solon nie trafił do pustej bramki, gdyż odskoczył mu krążek. Później sanoczanie powinni strzelić przynajmniej jedną bramkę, gdyż grali dwa razy w przewadze jednego zawodnika, jednak zamiast tego, stratę krążka zaliczył Talaga, i Laszkiewicz w sytuacji sam na sam zdobywa swoją trzecią bramkę w tym meczu (posłał krążek między parkanami interweniującego Jańca). Wcześniej sytuację miał Fraszko, który mimo iż Radziszewski leżał już na lodzie strzelił prosto w niego.
W 42 minucie w idealnej sytuacji był Lubos Pavel, gdy krążek był na linii bramkowej powinien zdobyć bramkę(!). W odpowiedzi Słaboń, ale Janiec znów lepszy. W 46 minucie Darek Demkowicz podał zza bramki jednak rozpędzony Rafał Solon zamiast wepchnąć krążek do bramki, sam wpadł na Radziszewskiego. Dwie minuty później Stanisław Urban nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W 51 minucie Maciej Radwański po indywidualnej akcji wyszedł na czystą pozycję i gdyby nie faul Pavla Urbana zapewne była by bramka, sędzia zamiast karnego … dał karę mniejszą zawodnikowi gości. W 53 minucie popisali się po raz kolejny raz sędziowie. Gdy sanoczanie grali 5 na 3, Piotr Ciepły, który rozpoczynał akcję stał dobry metr od Piotr Sarnika, który wyraźnie „niedotknięty” przez nikogo zasymulował, i sędzia dał się nabrać nakładając karę mniejszą na zawodnika z Sanoka. Pod koniec mecz się zaostrzył, czego efektem cała ławka kar była zapełniona przez boksy obu zespołów.
Chciałbym na koniec dodać fatalne umiejętności sędziowskie Panów, którzy dzisiaj prowadzili mecz KH – Cracovia. Nie było to faworyzowanie przeciwnika, który zapewne i tak by wygrał bez pomocy sędziego. Jednak kilka sytuacji powinno zakończyć się inaczej i możliwe, że wynik, byłby całkiem inny, nie mam zamiaru zwalać całej winny na sędziego, lecz każdy wie jaki jest poziom sędziowania w Polsce. Takiej fatalnej postawy sędziów dawno nie widziałem. Gdzie jest najlepszy polski sędzia, Jacek Chadziński (?!).
Po meczu powiedział: Łukasz Janiec:
- Szybko stracone bramki w pierwszej tercji ustawiły mecz. Na szczęście drużyna pokazała charakter w 2 i 3 tercji. Szkoda, że nie udało się zmniejszyć rozmiarów porażki, po mimo dogodnych sytuacji! Na temat pracy sędziów nie chce się wypowiadać, jednak uważam, że bardziej kompetentne osoby powinny wyciągnąć odpowiednie wnioski i odpowiednio zareagować!.
Czytaj także: