Hokej.net Logo

Zrobiłem swoje

W meczu przeciwko Podhalu (3-1) pierwszoplanową rolę w Dworach Unii Oświęcim odegrała pierwsza formacja. Nie po raz pierwszy zresztą. Tym razem w rolę „żądła” wcielił się jej lewoskrzydłowy, Mariusz Puzio, zdobywca dwóch goli. Otworzył i zamknął listę strzelców tego meczu.

– Dla nas by to kolejny ważny mecz o utrzymanie 2. miejsca przed play off. Wygraliśmy i z tego jesteśmy zadowoleni. Mniejsza o indywidualne zaszczyty. Liczy się dobro zespołu – uważa zawodnik.
Jednak w ostatnich spotkaniach trudno było oprzeć się wrażeniu, że ciężar gry spoczywa na barkach pierwszej „piątki”, a może raczej Marka Ivana. Od momentu pojawienia się nowego Czecha w Dworach Unii, strzeliła ona 18 goli. – Powiem tak, by zespół stale mógł zaskakiwać rywali, skuteczność musi rozkładać się na różne formacje. Skoro szło naszej, to dobrze. Nie mam nic przeciwko temu, by inne strzelały bramki. W sporcie już tak jest, że raz idzie jednym, a innym razem drugim. Z Podhalem miałem swój dzień – mówi Mariusz Puzio. – Jeśli chodzi o rozkład trafień w naszym ataku, to gramy z Waldkiem Klisiakiem ze sobą wiele lat. Na pewno zapracowaliśmy na bramki nowego Czecha. Chwała mu za to, że potrafił się znaleźć przed bramką przeciwnika. Jednak zawsze powtarzam, że w hokeju – równie ważne jak bramka- jest podanie, po którym strzelec – zanim trafi do siatki – mógłby sobie jeszcze „wypić kawę” – dodaje zawodnik.
Pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowym remisem. – Powiedziałem chłopcom w szatni, że mecz wygra ta drużyna, która pierwsza strzeli bramkę – zwraca uwagę Mariusz Puzio. – Nie przypuszczałem, że padnie właśnie na mnie – dodaje.
Popularny „Puzon” postawił pieczęć na wygranej Dworów Unii przeciwko Podhalu, kończąc akcję Marka Ivana, który był faulowany przez Piotra Gila. Siedzący w loży prasowej kwalifikator PZHL Ryszard Piotrowski, zawyrokował, że sędzia miał podstawę do tego, by zagwizdać Dworom karnego. – Wyprowadziłem klasyczną kontrę – tłumaczy Puzio. – Przecież nie mogłem patrzyć na sędziego, czy ma rękę uniesioną do góry i rozszyfrowywać jego myśli, czy może zamierza nam przyznać karnego. A gdyby tego nie zrobił i skończyłoby się karą mniejszą? Siły na lodzie byłyby wyrównane, bo graliśmy w osłabieniu. Nawet jeśli dostalibyśmy karnego, to w hokeju jest znacznie trudniej zdobyć bramkę niż w piłce nożnej. Decyzję sędziego poznalibyśmy, gdybym nie zdobył gola – twierdzi Mariusz Puzio, który jednak we krwi ma ciąg na bramkę. Snajperski instynkt po raz kolejny wziął górę.

(zab) - Dziennik Polski

Fot. M. Mordan



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe