Jadą 1 150 km na rowerach na mecz. Wszystko przez Liverpool i Barcelonę
1 150 kilometrów mają do pokonania na historyczny, pierwszy mecz swojej drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej trzej kibice. Postanowili zrobić to na rowerach, a wszystkiemu winny jest półfinał... piłkarskiej Ligi Mistrzów, który odbył się przed czterema miesiącami.
W najbliższą sobotę szwedzki zespół IK Oskarshamn zagra na wyjeździe z Skellefteå AIK w 1. kolejce rozgrywek SHL. Będzie to jego debiut w ekstraklasie, bo po raz pierwszy udało mu się do niej awansować. Na tym meczu będzie także grupa kibiców z Oskarshamn, a trzech z nich postanowiło dotrzeć na miejsce na rowerach. I zupełnie nie przeszkadza im fakt, że oba miasta dzieli aż 1 150 kilometrów.
jeśli Liverpool to odwróci, to na pierwszy mecz IKO w Skellefteå jadę na rowerze
Nie mogę się teraz wycofać
Już nawet nie myślę o tym, że żałuję tej deklaracji, na to miałem wystarczająco dużo czasu Teraz trzeba po prostu jechać. Bo co mielibyśmy zrobić? Zawrócić do domu?
Może ta deklaracja nie była do końca przemyślana. W życiu nie przypuszczałem, że będę musiał ją spełnić. Ale z drugiej strony nie narzekam. To był zupełnie niewiarygodny mecz i powiedzmy sobie szczerze, że miałem już w życiu gorsze dni
Rozgłos, jaki zyskała jego akcja wykorzystał także w słusznym charytatywnym celu. Przy jej okazji promuje bowiem zbiórkę pieniędzy dla byłego hokeisty jednego z drugoligowych rywali IK Oskarshamn, Leksands IF Tobiasa Forsberga, który po fatalnym zderzeniu z bandą w ostatnim sezonie wylądował sparaliżowany od pasa w dół na wózku inwalidzkim. W całej Szwecji w ostatnich miesiącach zorganizowano wiele akcji charytatywnych ponad klubowymi podziałami dla Forsberga. - Chcieliśmy też przy tej okazji zrobić coś dla niego, wydawało nam się to od początku zupełnie jasne. Myślę, że na tym też polega hokej - mówi Andreas Hauge.
Komentarze