Takiej wiadomości kibice GKS Tychy obawiali się od samego początku walki z awarią na lodowisku. Okazało się ostatecznie, że potrzebny jest gruntowny remont. - Jak się wali to na całego - z trudem powstrzymując się od przekleństw mówi Karol Pawlik, dyrektor GKS Tychy. - Nie może być mowy o szybkim usunięciu awarii. Będziemy musieli skontaktować się z PZHL i zawiadomić oficjalną drogą władze IIHF, że nie zorganizujemy Pucharu Kontynentalnego w październiku.
- Najwcześniej, jeżeli uda się sprowadzić maszynownię na solankę i przez nią zamrozić taflę, tona swoje lodowisko zawitamy w październiku - dodaje Karol Pawlik. - Gorsza wersja planowania remontu mówi o grudniowym zamrożeniu tyskiej tafli. Jednym słowem:fatalnie!Nie ma Krzaka, nie ma lodu, jest jednak drużyna i ona będzie walczyła w obronie mistrzowskiego tytułu.
Czytaj także: