Kamień z serca spadł nowotarskim kibicom! Wojas Podhale po fascynującym finiszu sezonu zasadniczego ostatecznie awansował do rundy play-off i będzie walczył o medale. Wszystko rozstrzygnęło się w szóstej rundzie sezonu zasadniczego, której scenariusza nie powstydziłby się nawet sam król thrillerów Alfred Hitchkok.
Rundę szóstą nowotarżanie rozpoczęli tradycyjnie, spotkaniem z zespołem TKH Toruń. Po raz kolejny Szarotkom nie udało się wygrać z tym przeciwnikiem, ale zważywszy na to iż torunianie po pierwszej tercji prowadzili 4-1, to remis 4-4 jakim zakończył się ten pojedynek przyjęto jako sukces Szarotek. W następnej kolejce Wojas Podhale gościł w Sosnowcu, gdzie zmierzył się z ekipą Zagłębia. Po raz kolejny w tym sezonie podopieczni trenera Rohacika nie mieli najmniejszych problemów z beniaminkiem ekstraklasy, tym razem zwyciężając w stosunku 10-3. Dwa dni później miał się odbyć pojedynek Górali ze Stoczniowcem, ale na skutek żałoby po chorzowskiej tragedii kolejkę tę przełożono. Po kilku dniach przerwy rozgrywki wznowiono. Podhale ponownie zaaplikowali swoim rywalom dziesięć bramek, a w rolę chłopców do bicia wcielił się zespół outsidera ligi, KH Sanok. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Podhala 10-4. W tym spotkaniu warto odnotować wielki powrót Michała Radwańskiego, który stoczył ciężką, lecz zwycięsko walkę z chorobą nowotworową. Popularny Rudy po blisko roku rozbratu z hokejem, powrócił na lodową taflę. Po dwóch wysokich wygranych, Szarotki z optymizmem pojechały na wyjazdowy pojedynek z zespołem GKS Tychy. Niestety tym razem lepsi okazali się Ślązacy, którzy zwyciężyli 3-1. Porażka ta mocno skomplikowała sytuację nowotarżan w tabeli. Szarotki coraz wyraźniej czuły na plecach oddech zespołu TKH Toruń, który kontynuował swoją passę zwycięstw, tym samym pomniejszając dystans, który dzielił ich do Podhala. Do końca sezonu zasadniczego pozostawały trzy mecze. Szarotki aby być pewnym awansu musiały wygrać trzy kolejne spotkania. W przypadku porażki choć w jednym z tych pojedynków, Wojas musiałby liczyć na korzystne rezultaty innych spotkań. Po tygodniowej przerwie przeznaczonej na występ reprezentacji Polski w turnieju Euro Ice Hockey Challange, Szarotki udały się na zaległe spotkanie do dalekiego Gdańska. W dwóch poprzednich spotkaniach nowotarżanie nie potrafili pokonać Stoczniowca na ich terenie, dlatego też były pewne obawy przed tym pojedynkiem. Tym razem jednak udało się Szarotkom znaleźć sposób i wygrali 5-4, zwycięską bramkę zdobywając w dogrywce. Dwa dni później do Nowego Targu, w mocno osłabionym składzie przyjechała ekipa Dworów Unii Oświęcim. Mający nóź na gardle nowotarżanie, odnotowali kolejne zwycięstwo, pokonując oświęcimian 4-0. Wojas wygrywał, ale zwyciężali również torunianie. Przed ostatnią kolejką szóstej rudny, przewaga nowotarżan nad TKH wynosiła zaledwie trzy punkty, a Szarotki czekał niezwykle ciężki pojedynek z liderem tabeli, zespołem ComArch Cracovii. Tylko wygrana dawała Szarotkom awans do rudny play-off, gdyż TKH w ostatniej kolejce zmierzył się z zespołem z Sosnowca i innego rezultatu jak wygranej torunian, spodziewać się nie należało. W „meczu o wszystko” zawodnicy Wojasa wznieśli się jednak na wyżyny swoich umiejętności i pokonali krakusów na ich terenie 4-2. Radość wśród kibiców, działaczy i samych zawodników była ogromna. Potężny wysiłek jaki nasi gracze włożyli w pościg za rywalami po fatalnych trzech pierwszych rundach sezonu zaowocował! Wyróżnić w tej rundzie należy całą ekipę bez wyjątku! I choć błędy zdarzały się bramkarzom i obrońcom, a napastnicy czasem razili nieskutecznością, to jednak wielka ambicja i wiara w końcowy sukces, spycha te błędy na drugi. Duet trenerski Rohacik-Pollak, udowodnił iż są doskonałymi strategami, którzy potrafią odpowiednio zmobilizować drużynę na najważniejsze mecze.
Cel minimum osiągnięty, ale wiadomo,...apetyt rośnie w miarę jedzenia. Teraz przed Szarotkami półfinałowe boje z ComArch Cracovią, czyli doskonała okazja na rewanż za poprzedni sezon.
Maciej Zubek
Mathias
DziennikPolski
Czytaj także: