CYRK NA LODZIE PANA SĘDZIEGO R.
Mieszkając w jednym z miast uczestników tego meczu, nie zawsze można być do końca obiektywnym dziennikarzem. Profesjonalista powinien zachować odpowiedni dystans. Na początku podzielę się z Państwem następującą refleksją. W wywiadzie udzielonym przez pana sędziego Zawadzkiego jest następujące stwierdzenie: " Mój promotor pan Jerzy Mruk zawsze mi powtarzał, że dobry sędzia jest niewidoczny. Taka jego rola, zrobić swoje a historia go później oceni." Niestety Pan Sędzia spotkania Unia Dwory Oświęcim - GKS Tychy prawdopodobnie zapomniał o tej znanej zasadzie.
Szkoda, ponieważ mecz był znakomitym widowiskiem z wieloma składnymi akcjami, świetnymi obronami zarówno Tomasza Jaworskiego, jak i Arka Sobeckiego.
Oglądając hokej od 1982 roku jest mi naprawdę żal tych dwóch pokoleń polskich hokeistów, którzy nie mogą często wykorzystać swoich możliwości, bo są ograniczani często przez Panów "Jedynych Sprawiedliwych" i ich "pobratymców" wystawiających cenzurki czytaj kwalifikatorów. Zastanawiam się czy warto tracić czas, pieniądze i ambicje, poświęcać się pracy trenerskiej, jeśli to wszystko ma tak żałośnie wyglądać.
Nie ważne czy dziennikarz jest z Tychów czy Oświęcimia, ale każdy widział kabaret jednego bohatera, który w żaden sposób nie dostroił się do poziomu sportowego hokeistów obu drużyn. Mocodawcy polskiego hokeja powinni obejrzeć zapis magnetowidowy drugiej tercji. Za komentarz posłużę się słowami długoletniego działacza Unii Oświęcim " Niestety Pana Sędziego przerosło zadanie, pod koniec meczu wyraźnie się pogubił". Te słowa są prorocze, a wypowiedziała to osoba, która zjadła zęby na hokeju. Po co ten cytat przytoczyłem, ponieważ jestem dziennikarzem z Tychów. Przy okazji dziękuję serdecznie Panu Prezesowi Woźnickiemu za możliwość oglądania tego spotkania.
Jeszcze jedna dygresja odnośnie "bohatera nr 1" tego meczu. W loży vipowskiej siedzą prezydent Tychów pan Andrzej Dziuba, prezes Andrzej Skowroński, piłkarz Radosław Majdan, dziennikarz Jacek Bazan, sponsor Włodzimierz Jachym a Pan sędzia po II tercji, powiedział, ze nie wyjdzie gwizdać trzeciej tercji, aż ci panowie nie opuszczą trybuny. Oczywiście to całe zamieszanie nie miałoby miejsca, gdyby nie osiem czy nawet dziewięć kar dla graczy GKS-u w II tercji i granie przez prawie pięć minut, pięciu oświęcimian na trzech tyszan.
Nie jestem specjalistą odnośnie przepisów hokejowych. Ale mimo dobrej reakcji sędziego na bójkę Gwiżdża - zrzucenie przez niego rękawic i bójka to w przepisach pięć minut i kara meczu a dla przeciwnika tylko 2+2 ( za również bójkę, tylko, że w rękawicach, oraz prowokujące zahaczenie. Sędziowie mają inne wyjście ze sytuacji. Przypomina tu się pojedynek pięściarski Jakubika z Kucem zakończony karami 2+10 za niesportowe zachowanie. Czyli można inaczej podejść do sprawy, mając odrobinę odpowiedzialności. Bójka jest wpisana w pejzaż hokejowy. Nieprawdaż drodzy forumowicze.
Na koniec przepraszam wszystkich znudzonych, ale już piszemy o aspekcie czysto sportowym.
I TERCJA
W moim odczuciu zawodnicy Unii byli faworytami tej potyczki. Trener Rutkowski tez bardzo liczył na swoich graczy. Znowu niesamowicie bronił Sobecki. Kolejny jego shot-out i występ przypominający serię meczów finałowych w sezonie 2004/2005. Obie drużyny od początku meczu nie odpuszczały. Już w drugiej minucie zarówno Klisiak jak i Puzio chcieli zaskoczyć Sobeckiego. Już pod koniec trzeciej minuty po raz pierwszy w tym spotkanie tyszanie grają w podwójnym osłabieniu. Kotłuje się pod bramką tyską. Drużyny wymieniają ciosy, jednak goalkeeperzy są na posterunku. Wreszcie przychodzi 17 minuta 11 sekunda, po podaniu Justki bramkę strzela Cychowski, który gra w ataku ze "Stefanem" Belicą i Justką. Trzydzieści sekund później powinno być po meczu. Wyszli tyszanie z kontrą trzech na jednego, ale strzał Robina Bacula broni Jaworski.
II TERCJA
To jak wyżej wspomniałem popis "Jednego ze Sprawiedliwych". Unia gra trzy razy w podwójnej przewadze, ale jej zawodnicy nie są skuteczni. Mają wiele sytuacji strzeleckich, ale Sobecki nie daje się zaskoczyć. W ósmej minucie dochodzi do bójki pomiędzy Gwiżdżem i Stachurą. Po raz kolejny "Gwizdek" daje się podpuścić emocjonalnie. Wygrywa pojedynek pięściarski, ale już nie może zagrać w tym meczu ( 5 minut plus kara meczu). Trener Matczak robi roszadę. Cychowski wraca do obrony w parze z Gonera, natomiast siedzący na ławce Artur Ślusarczyk wskakuje do drugiej formacji. Między trzynastą a dwudziesta minutą II tercji tyszanie ciągle grają w osłabieniu. Kosztuje to ich wiele sił, czy wystarczyło ich na trzecią tercję? Przekonajmy się.
III TERCJA
W trzeciej tercji gracze UNII stawiają na frontalny atak. Tyszanie są bardzo zmęczeni, ale ich ostatnia instancja broni, jak w transie. Puzio z Klisiakiem dwoją się i troją, ale nic im nie wychodzi. Czas upływa nieubłaganie. W trzynastej minucie piękny strzał Gavaliera odbija Sobecki. Oczywiście znowu zostaje podkręcona dramaturgia w 18 minucie i 41 sekundzie. Karę otrzymuje Śmiełowski. Na 30 sekund przed końcem spotkania bramkarz oświęcimian zjeżdża do boksu, ale gracze GKS-u umiejętnie się bronią. Syrena wyje gracze tyscy autentycznie się cieszą. GKS TYCHY prowadzi 1-0 w play-off`ie.
Komentarze