Wychowanek Towimoru Toruń, 28-letni skrzydłowy napastnik, wyraził chęć gry w Neście. Udziałowcy spółki jednak nie chcą dać jemu szansy na powrót.
O perypetiach torunianina w klubie z Sosnowca, do którego Dołęga trafił po spadku Toruńskiego Klubu Hokejowego do pierwszej ligi, pisaliśmy w minionym tygodniu. Tamtejsze Zagłębie, przedostatnia drużyna PLH, przechodzi poważny kryzys finansowy, odchodzą z niej kolejni hokeiści, a ci, którzy jeszcze zostali, zaczynają strajkować (m.in. z tego powodu nie odbył się ostatni mecz w Janowie, gracze Zagłębia nie wyszli bowiem z szatni).
Dołęga szybko rozwiązał kontrakt i zgłosił się do przedstawicieli toruńskiego klubu. Działacze jednak niechętnie zapatrują się na angaż własnego wychowanka.
- W tej sprawie rozmawiałem z udziałowcami i na tę chwilę nie podejmiemy rozmów z Jarkiem Dołęgą - przyznaje Bogdan Rozwadowski, prezes Nesty.
Przyczyn takiego postępowania nikt oficjalnie podać nie chce. Nie jest jednak tajemnicą, iż Dołęga odchodził z Torunia w niezbyt dobrej atmosferze, a w obecnych rozgrywkach ekstraligi nie błyszczał.
Sztab szkoleniowy toruńskiej drużyny mimo to widziałby go w składzie ekipy kandydującej do szybkiego powrotu do PLH. Ma to swoje uzasadnienie.
- Może się okazać przed play off w pierwszej lidze, że nasz skład, ten który teraz mamy, jest niewystarczający - nie kryje obaw Wiesław Walicki, trener Nesty.
Niepokój szkoleniowców wiąże się głównie ze słabą kondycji dwóch klubów z południa Polski, wspomnianego Zagłębia oraz Naprzodu Janów. Jeżeli zawodnicy z tych klubów wzmocnią któregoś z głównych rywali Nesty w walce o awans, GKS Katowice, bądź Polonię Bytom, szanse torunian na szybki powrót do Polskiej Ligi Hokejowej mogą znacznie zmaleć.
Dariusz Łopatka - Nowości
Czytaj także: