Oświęcimska drużyna pojechała na węgierskie tournee z dwoma kadrowiczami. O godzinie 8.00 do autokaru wyjeżdżającego spod lodowiska, razem z dziewiętnastką trenującą z Richardem Fardą, wsiedli także Marcin Jaros i Jarosław Kłys. Obaj w środę wieczorem zostali poinformowani przez drugiego trenera i kadry, i drużyny Dwory SA Unia Tomasza Rutkowskiego, że na trzy dni, a raczej dwa mecze, są bardziej potrzebni zespołowi klubowemu niż trenującej w Oświęcimiu kadrze.
Trener Richard Farda ma więc do dyspozycji bramkarza Witka i rezerwowego Chodorowskiego, siedmiu obrońców: Gavaliera - Połącarza, Bohaczka - Kozaka, Kłysa - Noworytę i Adriana Kowalówkę oraz 12 napastników: Misala -Ryczkę - Puzię,Stachurę - Bibrzyckiego - Jarosa, Radwana - Sękowskiego - Wołkowicza iWojtarowicza - Kwiatka - Modrzejewskiego, bo w takim składzie, trochę eksperymentalnym, z Kwiatkiem naśrodku zagra chyba czwarta formacja ataku.
Pierwszy mecz oświęcimanie mieli rozpocząć w czwartek o godzinie 18.00 w Szekesfehervar z fińską drużynąHameenlinną. Spotkaniezostało przesunięte o pół godziny, bo oświęcimainie się spóźnili. Kiedy już jednak wyjechali na lód rozpoczęli z wielkim animuszem, a jako pierwszy zaatakował Marcin Jaros. Lewoskrzydłowy drugiego ataku udowodnił, że trener Richard Fardamiał racje wzywając go pod broń i wyrywając ze zgrupowania kadry.
- "Maliniak" w swoim stylu pociągnął z krążkiem przez kawałek lodowiska, ana zakończenie swojej akcji strzelił w okienko długiego rogu - opowiada kierownik drużyny Andrzej Kotoński. - W 5 minucie i 22 sekundzie objęliśmy prowadzenie, ale Finowieszybko odpowiedzieli golem, bo w 7 minucie i 59 sekundzie pokonali Przemka Witka. W pierwszej tercji w strzałach było 4:6, a w karach 8-6. Z tych czterech naszych kar dwie się nałożyły i przez moment graliśmy w trójkę przeciwko piątce rywali, ale przetrzymaliśmy to osłabienie.
W obronie oświęcimainie grają siódemką zawodników, czyli do siódmego Adriana Kowalówki dochodzą na zmianę Gavalier, Bohaczek i Kłys. W ataku natomiast, tak jak podaliśmy wyżejwystępuje cała dwunastka ze środkowym Kwiatkiem w czwartej formacji.
Druga tercja przebiegała już pod dyktando Finów. Czołowa drużyna fińskiej ekstraklasy, wykorzystała lepszą umiejętność jazdy na łyżwach i wygrała drugą część meczu 3:1.
- Pierwszego gola straciliśmy w 24 minucie i 28 sekundzie gdy na lodzie było po pięciu zawodników - dodaje Andrzej Kotoński. - Ale później nie mogąc nadążyć za rywalami nasi zawodnicy zaczęli haulować. Gdy na ławce kar siedzieli Noworyta, Bohaczek i Kozak zaczęło się ostre strzelanie w przeweadze 5 na 3. W 30 minucie i 23 sekundzie było już 3:1, a 53 sekundy poźniej 4:1. Ostatniego gola w drugiej tercji zdobył Gavalier, który z klepy uderzył zza czerwonej linii i bramkarz Finów, który bawił się w wyjeżzanie za bramkę nie zdążył wrócić na posterunek iprzepuścił do siatki strzał zza czerwonej linii.
W strzałach w II tercji było 10:8 dla Finów, a w karach 6-6.
- Trzecia tercja była już popisem Finów - wyjaśnia Andrzej Kotoński. - W 47 minucie i 15 sekundzie strzelilipiątego gola. W 49 minucie i 10 sekundzie grając w osłabieniu podwyższyliprowadzenie, a w 58 minucie i 49 sekundzie siódmyraz pokonali Przemysława Witka, którego mimo siedmiu puszczonych goli i tak można nazwać bohaterem tej odsłony bo obronił 21 strzałów! Na 4 sekundy przed końcem spotkania w przewadze 5 na 4 ostatniego gola meczu zdobył jeszcze Marek Modrzejewski i ustalił rezultat meczu.
W trzeciej tercji w strzałach było 21:7! W karach 4-6.
Po meczu z Szekesfehervar oświęcimianiepojechali na lodowisko DEC Dunaffer, gdzie w piątek mają trening, a w sobotę z węgierskim przeciwnikiem udadzą się na mecz do Budapesztu, po którym ruszą w drogę powrotną do domu.
Czytaj także: