Hokej to sport typowo męski, choć; są też nieliczne drużyny złożone z kobiet. Rzadko również panie występują w roli hokejowych sędziów. W naszym kraju sędziny można policzyć; na palcach obu rąk, a dwie z nich to opolanki, Daria Grochowicz i Iwona Staniszewska.Hokej w rodzinie
Jak dziewczyny trafiły do hokeja? W przypadku Darii Grochowicz hokej był w jej rodzinie obecny nieustannie, gdyż jej ojciec, Ryszard, przez długie lata grał w bramce opolskiego klubu. Dzisiaj jest trenerem drużyn młodzieżowych.
- Kiedyś trenowałam pływanie, a gdy doznałam kontuzji rozstałam się z tym sportem i zaczęłam kibicować; opolskim hokeistom - opowiada Daria, uczennica IV klasy liceum zawodowego. - Początkowo hokej nie podobał mi się, ale gdy po meczu Polska - Ukraina, sędzia Jacek Chadziński opowiedział mi wiele szczegółów ze swoich doświadczeń na lodzie, coś mnie do hokeja wciągnęło.
Nie bez wpływu na decyzję o zostaniu sędzią była też zachęta ze strony ojca Darii, która próbowała nawet grać; w hokeja, ale w Opolu nie powstała żeńska drużyna. Śladami swojej koleżanki podążyła Iwona Staniszewska, dziś uczennica IV klasy technikum ekonomicznego. Powiedziały wtedy sobie, że we dwie będzie im raźniej.
Kurs, egzamin i już...
Przed dwoma laty obie dziewczyny miały po 16 lat. Akurat w Opolu zorganizowano dodatkowy kurs na hokejowych sędziów. Czy dlatego, że były ładne, czy dlatego, że były z Opola? - tak, bez wątpienia z zazdrości, pytali mężczyźni, gdy obie opolanki zdały egzamin teoretyczny i praktyczny.
Pierwszych meczów nie sędziowały same. Zawsze na lodzie z jedną lub drugą był sędzia?mężczyzna. Początkowo prowadziły spotkania drużyn młodzieżowych, od żaków do młodzików. - Gdy wyznaczono mnie do sędziowania pierwszego meczu, to poprzedzającą go noc prawie nie spałam, tak to przeżywałam - mówi Daria. - Najgorsze były pierwsze minuty na lodzie, pierwszy gwizdek, pierwsze wznowienie z bulika w moim wykonaniu. Potem już czułam się coraz pewniej.
- W pierwszych meczach na pewno pomogła nam obecność; bardziej doświadczonego sędziego - dodaje Iwona. - Później, z każdym gwizdkiem, moje decyzje były bardziej uzasadnione.
Nabieranie doświadczenia
- Prowadzenie meczów drużyn dziecięcych było prawdziwą frajdą - twierdzi Daria. - Młodzi wiedzieli, że są to nasze pierwsze spotkania i robili wszystko, aby nam się krzywda nie stała. W jednym z meczów przewróciłam się na lodzie i natychmiast kilku chłopców pomagało mi wstać;. To było miłe, jak i pomeczowe podziękowania trenerów i zawodników za sędziowanie.
W grze młodzieżowców nie było zbyt wiele bójek oraz brutalnych zachowań. Chłopcy starali się być; wręcz uczynni, często sami podnosili krążek z tafli i wręczali go sędzinom. Daria i Iwona prowadziły też spotkania seniorom, choć; były to mecze sparingowe opolskiego Orlika. Ale i z tych wydarzeń mają tylko miłe wspomnienia.
- Ich poczynania niewiele różniły się od pracy męskich sędziów - mówi Witold Obrał, sędzia okręgowy Opola z kilkuletnim stażem, który widział, jak dziewczyny radzą sobie podczas meczów. - Nie miały może jeszcze takiego refleksu jak mężczyźni, ale myślę, że wraz z doświadczeniem na wszystko przyjdzie czas. Oby tylko wytrwały w swoim postanowieniu bycia hokejowymi sędzinami.
Nauka jest najważniejsza
Każdy hokejowy sędzia musi co roku odnawiać; swoją licencję. Zwykle w czerwcu odbywają się testy, na które obie opolanki w tym roku się nie zdecydowały. Muszą przygotowywać; się do matury, która jest w tej chwili dla nich najważniejsza. - Trudno byłoby pogodzić; naukę z czekającymi nas wyjazdami na mecze w rozgrywkach żaków i młodzików - mówią zgodnie. - Pozostałyśmy jednak sędziami funkcyjnymi, pełniąc na meczach w Opolu różne role w boksie sędziowskim. Bakcyl jednak został połknięty i obie dziewczyny chcą wrócić; na lód. To sobie obiecują. Chcą prowadzić; nawet mecze ekstraklasy.
Kazimierz Sempruch - Gazeta Opolska
skh
Czytaj także: