W październiku na platformie Amazon Prime Video pojawił się sześcioodcinkowy serial dokumentalny o hokeistach NHL. Czy warto go obejrzeć? Zdecydowanie tak.
"Faceoff: Inside the NHL" to sześcioodcinkowy dokument skupiający się na fazie play-off sezonu 2023/24. Pierwsze cztery części pokazują walkę poszczególnych drużyn o wejście do gry o upragniony Puchar Stanleya, zaś dwie ostatnie to wgryzienie się w kosmiczną, niezwykle dramatyczną finałową batalię, jaką zaserwowali kibicom Florida Panthers i Edmonton Oilers.
Bohaterami "Faceoff" są: William Nylander, Quinn Hughs, Gabriel Landeskog, Filip Forsberg, Aaron Ekblad, Jeremy Swayman, Connor McDavid, Matthew Tkachuk (oraz, będący na dalszym planie, jego brat Brady i ojciec Keith), Leon Draisaitl, Zach Hyman, David Pastrnak, Jack Eichel, Jacob Trouba oraz trenerzy Kris Knoblauch i Paul Maurice. Wśród komentatorów opowiadających ciekawostki o tym, jak wygląda hokej na najwyższym poziomie od kulis zobaczymy P.K. Subbana, Sarę Nurse, Coreya Perry’ego czy Paula Bisonette’a.
Serial ogląda się bardzo dobrze. Jest świetnie zrealizowany, zdjęcia są genialne, a hokeiści pokazani są zarówno na lodzie w czasie meczów i treningów, jak i w sytuacjach zupełnie prywatnych – z rodzinami, w swoich domach, czy gdy rozgrywają spontaniczną partyjkę hokeja z dzieciakami grającymi na szkolnym lodowisku pod chmurką.
Cała produkcja w znacznym stopniu skupia się na emocjonalnych i psychologicznych aspektach tego, co znaczy być zawodowym hokeistą w NHL. Duży nacisk położony jest nie tylko na rywalizację, jaka panuje pomiędzy poszczególnymi drużynami, na zacięcie oraz agresję w czasie gry, producenci dokumentu dbają również o to, by pokazać, że bohaterowie "Faceoff" są w tym wszystkim niezwykle ludzcy i na co dzień stawiają czoła tym samym wyzwaniom codziennego życia, jakie są udziałem wszystkich trzymających za nich kciuki na trybunach i ulegają podobnym co oni emocjom.
Hokeiści opowiadają m.in. o tym jak opuścili rodzinny dom jako nastolatkowie i musieli brać się z życiem za bary, by dojść do tego momentu, w którym są teraz, o tym jak ciężko na to pracowali i ciągle pracują, jak nieustannie chcą być lepsi i cały czas mają coś do udowodnienia. Mówią skąd czerpią motywację do kolejnej walki na lodzie, o adrenalinie i euforii, które towarzyszą wygrywaniu potyczek o najwyższe cele, ale też o kontuzjach jakie kazały im zatrzymać się w kluczowych momentach sezonu i jak sobie z tym psychicznie radzili. Widzimy łzy załamanego Connora McDavida, płaczącego po tym jak Oilers przegrali siódmy mecz o Puchar Stanleya, a dzięki odcinkowi poświęconemu w całości kapitanom poszczególnych drużyn, rozumiemy presję jaką odczuwają w momencie, gdy na ich koszulkach pojawia się wielce nobilitujące, ale jednocześnie nie mniej obciążające "C". I chociaż topowi zawodnicy mogą czuć się w swoim mieście niczym gwiazdy rocka z tym jak są rozpoznawalni na ulicach i zaczepiani, by zrobić sobie z nimi zdjęcie, to życie rodzinne i domowe obowiązki szybko sprowadzają ich na ziemię w momencie gdy tylko wrócą po meczu do domu. Hokeista też człowiek zdaje się być jednym z głównych przesłań serialu.
"Faceoff" to opowieść o sportowej rywalizacji na najwyższym poziomie, ale też o wspaniałych, trwających dekady przyjaźniach, które zrodziły się na jednym kontynencie, a teraz kontynuowane są na drugim (David Pastrňák i William Nylander) i o szacunku, który mają do siebie zawodnicy, bez względu na to jak toczą się losy meczu. Są zawodowcami, robią co do nich należy, ale po ostatnim gwizdku nie można nie podać sobie ręki i nie poklepać po ramieniu dziękując przeciwnikowi za dobre spotkanie.
Serial bez wątpienia jest gratką dla kibiców hokeja, ale dzięki idealnej równowadze między dramaturgią na lodzie i nieco lżejszymi aspektami domowego życia, wciągną się w niego również widzowie, którzy na co dzień nie śledzą tej konkretnej dyscypliny sportu. Najlepszym na to przykładem jest cytowana przez portal nhl.com wypowiedź Paula Martina, producenta serii.
– Zanim nie zaangażowałem się w ten projekt, nie byłem fanem hokeja. Teraz już zdecydowanie jestem! Polubiłem tych zawodników, jestem w stanie się z nimi utożsamić, są sympatyczni, swobodnie się z nimi rozmawia, a ze sportowcami nie zawsze tak jest. Hokej jako dyscyplina może być dumny z tego, że ma takich swoich przedstawicieli, a przecież rozmawialiśmy zaledwie z ułamkiem zawodników, którzy na co dzień występują w lidze.
"Faceoff" daje bardzo ciekawy wgląd w kulisy hokeja i w życie głównych aktorów lodowego spektaklu śledzonego przez miliony kibiców na całym świecie. Podobno będą kolejne sezony tej produkcji, trzymam za to kciuki, niemniej mam nadzieję, że Prime Video doda do niej napisy nie tylko anglojęzyczne – w końcu zasięg, jaki ma platforma jest ogromny (widzowie w 240 krajach), a chodzi przecież o to, żeby hokej docierał do każdego zakątka świata, prawda?
Czytaj także:
