Fatalny początek serii
Porażką z Zagłębiem Sosnowiec na własnym lodzie rozpoczęli zmagania w fazie play-off (o miejsca 5-8) hokeiści Stoczniowca. Przyjezdni uwidocznili słabość Stoczniowca i wywalczyli cenne zwycięstwo, wygrywając 6:4 (1:1,3:0,2:3). Kolejne spotkanie w piątek w Sosnowcu.
Trenerzy obydwu zespołów zmobilizowali do gry niemal wszystkich swoich zawodników (w Stoczniowcu zabrakło Macieja Urbanowicza) i rozpoczęli grę na cztery formację.
Gospodarze już w 5 minucie mogli objąć prowadzenie, lecz w pomyślnym wykończeniu sytuacji sam na sam, Zdenkowi Juraskowi przeszkodził ... Artur Kostecki. Następnie gdańszczanie aż czterokrotnie (w tym raz 5/3) grali w liczebnej przewadze, lecz nie potrafili nawet poważnie zagrozić bramce Piotra Szałaśnego. Problemów ze skutecznością nie mieli za to sosnowiczanie. W 14 minucie z dystansu strzelał Adrian Kowalówka, a krążek do bramki dobił Paweł Jasicki. Przed końcem pierwszej części gry biało-niebieskim udało doprowadzić się do remisu. Patryk Soliński wyłożył krążek najeżdżającemu Pawłowi Benasiewiczowi, a 21-letni defensor uderzył na tyle silnie, co i celnie.
Druga tercja wstrząsnęła nielicznie zgromadzonymi kibicami, którym od razu przypomniał się poprzedni mecz obu zespołów. Stoczniowiec między 27 a 30 minutą stracił trzy bramki i ze stanu 1:1 zrobiło się 1:4 dla przyjezdnych. Przemysława Odrobnego, który przy dwóch trafieniach mógł lepiej interweniować, kolejno pokonali Kamil Duszak (asystował powracający do hokeja 43-letni Marek Cholewa), Tomasz Kozłowski oraz Jasicki. W tej tercji gdańszczanie się już nie pozbierali i nie zminimalizowali rozmiarów porażki.
Do pracy wzięli się dopiero w trzeciej odsłonie, ale po fakcie okazało się, że było to zdecydowanie za późno. W 45 minucie Marek Pavlacka, z braku lepszego wyjścia, niezbyt silnie uderzył w kierunku bramki Szałaśnego, a krążek pomiędzy parkanami bramkarza wpadł do siatki. Po trzech minutach gospodarze zdobyli kontaktowego gola. Gdy sosnowiczanie grali w przewadze, krążek przechwycił Łukasz Zachariasz, podał po bandzie Juraskowi, który po wjeździe do tercji obronnej Zagłębia, precyzyjnie uderzył w długo róg. Stoczniowiec rzucił się do ataku, ale musiał uważać na groźne kontry (po jednej z nich bliski pokonania Odrobnego był Rafał Plutecki, a po chwili sprzed bramki uderzał Marcin Frączek). Był to sygnał do zwarcia szyków obronnych, ale stoczniowcy tego nie uczynili. W efekcie w 57 minucie Jasicki wykorzystał dogodną sytuację strzelecką i Zagłębie było o krok od zwycięstwa. Mógł o tym przesądzić Marcin Kozłowski, który „urwał” się pierwszej formacji defensywnej Stoczniowca, ale posłał krążek prosto w Odorbnego. Na półtorej minuty przed końcową syreną, trener miejscowych wycofał bramkarza i wprowadził na lód dodatkowego napastnika. Manewr ten przyniósł powodzenie i po efektownej wymianie krążka Robert Grobarczyk strzelił kontaktowego gola. Do końca spotkania pozostało 31 sekund. Między słupkami ponownie pojawił się Odrobny i po chwili musiał wyciągać po raz szósty krążek z siatki. Strzał Tobiasza Bernata obronił jeszcze gdański goalkeeper, ale wobec poprawki Teddy Da Costy i braku asekuracji ze strony obrońców, był już bezradny.
Najlepszymi zawodnikami meczu wybrano Pawła Benasiewicza (Stoczniowiec) oraz Pawła Jasickiego (Zagłębie).
Następne spotkanie obu drużyn odbędzie się w piątek w Sosnowcu.
Miroslav Doleżalik (trener Stoczniowca): Jestem bardzo rozczarowany postawą zespołu. Nastawiałem zawodników na inną grę, nie realizowali założeń taktycznych, które z kolei wychodziły im na treningach. Na początku spotkania nie potrafiliśmy wykorzystać przewag, w tym jednej 5 na 3, i potem się to zemściło. Ponownie w II tercji straciliśmy szybkie trzy bramki, zagraliśmy katastrofalnie w obronie. Jutro przyjdzie czas na wnioski. Seria się dla nas zaczęła pechowo, ale mam nadzieję, że do piątku wyeliminujemy wszystkie mankamenty
Krzysztof Podsiadło (trener Zagłębia): Ja oczywiście cieszę się z gry mojego zespołu. Muszę pochwalić wszystkich 21 zawodników. Wypełniali założenia taktyczne. Z wyniku 1:4 na naszą korzyść niepotrzebnie zrobił się horror, Stoczniowiec dwukrotnie nas doszedł na jedną bramkę. Tym razem Gdańsk był na nas szczęśliwy. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo i ze zwycięstwem stąd wyjeżdżamy.
Stoczniowiec Gdańsk – UKS ZSME Zagłębie Sosnowiec 4:6 (1:1,0:3,3:2)
0:1 Jasicki – Kowalówka (14’)
1:1 Benasiewicz – P.Soliński – Grobarczyk (19’)
1:2 Duszak – Cholewa (27’, w przewadze)
1:3 T.Kozłowski (28’)
1:4 Jasicki (30’, w przewadze)
2:4 Pavlacka – Leśniak (45’, w przewadze)
3:4 Jurasek (48’, w osłabieniu)
3:5 Jasicki – Plutecki (57’)
4:5 Grobarczyk – Drzewiecki – Jurasek (60’)
4:6 T.Da Costa – Bernat (60’)
Sędziowali: Rokicki (Nowy Targ) – Hyliński (Oświęcim), Roemisch (Jastrzębie)
Kary: 16 min – 16 min
Widzów: 350
Stan rywalizacji: 1:0 dla Zagłębia
Stoczniowiec: Odrobny; Leśniak (4) – Wróbel (2), Skrzypkowski – Rompkowski, Benasiewicz (2) – Smeja (4) oraz Bukowski; Skutchan – Pavlacka – Jankowski, Kostecki (2) – Zachariasz – Jurasek, Grobarczyk – Słodczyk – P.Soliński (2), Labudda – Rzeszutko – Drzewiecki.
Zagłębie: Szałaśny; Labryga – Sosiński, Mejka – Rutkowski (2), Cholewa – Duszak, Maj – Kowalówka (2); M.Kozłowski (2) – Frączek – Wojtarowicz, G.Da Costa (2) – T.Da Costa (4) – Podsiadło (2), Jasicki – Bernat – Plutecki, Golec – T.Kozłowski – Danieluk.
Przemas
stoczniowiec.net
Komentarze