Filmiki: Walka do końca
Zagłębie Sosnowiec to w świadomości większości sanockich kibiców główny rywal w walce o ekstraklasę. Gospodarze odnieśli zasłużone, choć okupione sporym trudem zwycięstwo, ale przebieg spotkania nie pozwala na sformułowanie klarownej odpowiedzi na pytanie, która z drużyn na dzień dzisiejszy bliższa jest pozostania w krajowej elicie.
FILMIKI:
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/1-0Niemiec.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/2-1T.Demkowicz.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/3-1Radwanski.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/4-3Cieply.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/spiecie.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/spiecie2.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/Maryniakstrzal.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/przewagaKH.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/broniJaniec.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/Kosteckisamnasam.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/2karyzaglebia.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/kh-zaglebie.mpg- Spięcia
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/Niemiecnietrafia.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/Milansam.mpg
www.hokej.net/download/KH-Zaglebie3/fracho_gol5.mpg
Filmiki: SKH&BANER
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie dość ostrożnie, ale wraz z upływem kolejnych minut powoli rosła optyczna dominacja gospodarzy. Po rozbiciu wolno rozgrywanego ataku Zagłębia, Adam Fraszko przejął krążek i uruchomił wychodzącego na pozycję Aleksandra Panchenkę. Ukrainiec pomknął lewym skrzydłem, z zimną krwią wyczekał do końca, pozwolił obrońcy gości położyć się na lodzie, a potem celnym podaniem wzdłuż bramki zagrał krążek wprost na kij Marcina Niemca, który wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Zdobyta bramka pobudziła tylko strzeleckie apetyty gospodarzy, usilnie starających się o powiększenie przewagi. Inicjatywa w tej części gry należała do Sanoczan, ale nie potrafili oni udokumentować jej kolejnymi trafieniami. Starał się jak mógł Aleksander Panchenko, próbowali Marcin Niemiec i Adam Fraszko. Znów doskonałą partię rozgrywał Konstantin Ryabenko, który rozdzielał krążek z precyzją priorytetowych przesyłek kurierskich: ledwie widoczny ruch nadgarstka bądź dynamiczna klepka, a guma, jakby prowadzona niewidzialną dłonią, trafiała wprost pod kij partnera.
W dziewiątej minucie gry, po zderzeniu z Bogusławem Rąpałą, Gabriel da Costa przez dłuższą chwilę leżał na lodzie, co przez większą część publiczności uznane zostało za teatralny gest o znaczeniu taktycznym, mający doprowadzić do wykluczenia sanockiego defensora. Schodzącego z tafli obrońcę nie zaczepił żaden z zawodników drużyny gości, do chwili, w której ten, w drodze do szatni, odwrócił się do nich plecami. Wtedy dopiero jeden z zawodników Zagłębia odważył się na atak z zaskoczenia, uderzając od tyłu i strącając kask. Krótka szamotanina przerwana została przez sędziego.
Później hokeiści z Sosnowca pokazali jednak, że wolą walki i determinacją dorównują gospodarzom. W dziewiętnastej minucie gry, korzystając z przewagi jednego zawodnika, założyli zamek w tercji obronnej KH Sanok i po wymianie serii mało efektywnych podań po obwodzie, w sporym zamieszaniu, jeden z zawodników gości zdecydował się na siłowy strzał w stronę bramki. Janiec obronił, ale guma uderzyła go w kask. Sędzia nie zdecydował się na przerwanie gry i Łukasz Podsiadło, dobijając krążek, doprowadził do wyrównania.
Miejscowi ruszyli do ataku, ale mimo efektownie zawiązywanych akcji ofensywnych, brakowało im skuteczności. Kolejne sytuacje sam na sam z bramkarzem gości marnowali: najpierw Robert Kostecki, chwilę później Panchenko. Ten drugi, po dynamicznym wypadzie, stanął oko w oko z golkiperem przyjezdnych, jednak jadący w ślad za nim obrońca nie pozwolił mu na czyste oddanie strzału i powalił na lód. Sanocki napastnik protestował, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego.
Na drugą tercję Sanoczanie wyjechali z przewagą dwóch zawodników. Po wznowieniu w tercji obronnej gości, hokeiści KH Sanok zdecydowali się na rozegranie krążka po obwodzie i wykorzystanie snajperskich umiejętności Tomasza Demkowicza. Popularny Dymek nie zawiódł pokładanych w nim oczekiwań, przymierzył i precyzyjnym strzałem ulokował krążek w bramce Szałaśnego. Kiedy dwie minuty później Maciej Radwański wyprowadził gospodarzy na dwubramkowe prowadzenie, mogło się wydawać, że losy spotkania są już przesądzone.
Nadzieje gości na korzystny wynik przedłuża Teddy Da Costa, wykorzystując dogranie brata Gabriela. Przynajmniej część winy za utratę bramki ponosi młody Maciej Maryniak, choć odnotować należy, że zawodnik ten w kilku innych sytuacjach spisał się poprawnie, nadrabiając brak doświadczenia ambicją. W trzydziestej czwartej minucie gry bracia Da Costa powtarzają ten sam schemat i tablica świetlna na Torsanie wskazuje już remis.
Znów optyczną przewagę osiągnęli gospodarze, znów to oni wydawali się dominować na lodzie, ale kolejne strzały mijały z dala bramkę Zagłębia. Znów w sytuacji sam na sam znalazł się aktywnie szukający gry Kostecki, ale po raz kolejny zabrakło mu zimnej krwi i precyzji. Dwukrotnie w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Milan, ale jego strzały nie zaskoczyły dobrze grającego Szałaśnego. Dopiero trzy minuty przed końcem drugiej tercji euforię miejscowych kibiców wzbudził Piotr Ciepły, wyprowadzając gospodarzy na zasłużone prowadzenie. Co ciekawe, udało mu się to dzięki wyjątkowo niecelnemu uderzeniu z dystansu: krążek minął bramkę, uderzył w pleksę, odbił się od niej, dotknął pleców Szałaśnego i znalazł się w siatce.
Na trzecią tercję Sanoczanie wyjechali z dużym animuszem i już w pierwszej minucie, po rozegraniu krążka między Maciejem Radwańskim a Marcinem Niemcem, Adam Fraszko celnym strzałem powiększył przewagę gospodarzy. Po dwóch minutach za rozgrywanie krążka znów bierze się Niemiec, podanie wykorzystuje Radwański i KH Sanok odnotowuje kolejne trafienie.
Ten, kto sądził, iż Sosnowiec po stracie szóstej bramki uzna mecz za przegrany, grubo się mylił. Goście nie grali efektownie, ale do końca wierzyli w możliwość osiągnięcia korzystnego rezultatu. W czterdziestej szóstej minucie gry Wojciech Wojtarowicz, po podaniu Marcina Kozłowskiego, zalicza trafienie dla Zagłębia (znów niezdecydowanie Maryniaka) i od tej chwili to goście przejmują inicjatywę na lodzie. Trener Zagłębia prosi o czas, instruuje swoich podopiecznych i nakazuje im grać do końca. W pięćdziesiątej siódmej minucie Teddy Da Costa rewanżuje się bratu za dwie asysty, zagrywa krążek na skrzydło, a ten zdobywa kontaktowe trafienie.
W końcówce zawodnicy Zagłębia starali się, jak mogli, ale gospodarze umiejętnie wybijali ich z rytmu gry i nie pozwalali na płynne rozgrywanie akcji ofensywnych. Zaznaczyć należy, że goście grali ambitnie, do końca wierząc w zwycięstwo. Zdecydowali się na wycofanie bramkarza również w sytuacji, kiedy jeden z nich siedział na ławce kar, ale ich starania nie przyniosły rezultatu.
Sanok odniósł zasłużone zwycięstwo, gdyż w przekroju całego spotkania wydawał się być drużyną lepszą, silniejszą fizycznie. Gdyby Robert Kostecki i Wojciech Milan zaprezentowali lepszą skuteczność w bezpośrednich pojedynkach z bramkarzem, wynik byłby znacznie okazalszy. Zagłębie pochwalić należy za walkę do końca, wiarę w zwycięstwo i dużą dojrzałość psychiczną – potrafili przeczekać okresy dobrej gry Sanoczan, przetrzymać ich napór, by następnie przejąć inicjatywę. Mocnym punktem ich drużyny jest bramkarz, broniący ze sporym szczęściem i wielkim refleksem.
Sędzia spotkania nie dostosował się swoim poziomem do ambitnie grających hokeistów, nie panował nad wydarzeniami na lodzie i wydawał się być zagubiony jak Kopciuszek, który nie spotkał na swojej drodze wyśnionego Księcia. Na szczęście, jego decyzje w równym stopniu krzywdziły obie drużyny.
KH Sanok - Zagłębie Sosnowiec 6:5 (1:1, 3:2, 2:2)
Bramki:
1:0 Niemiec - Panchenko - Fraszko (7.), 1:1 Podsiadło (19. w przewadze), 2:1 T. Demkowicz - Fraszko (21. w przewadze), 3:1 Radwański - Burnat (23. w przewadze), 3:2 T. Da Costa - G. Da Costa (24.), 3:3 T. Da Costa - G. Da Costa (34.), 4:3 Ciepły (37.), 5:3 Fraszko - Radwański - Niemiec (41.), 6:3 Radwański - Niemiec (43.), 6:4 Wojtarowicz - Kozłowski (46.), 6:5 G. Da Costa - T. Da Costa (57.)
Składy:
KH: Janiec - Rąpała, Ciepły; Radwanski, Fraszko, Niemiec - Ryabenko, Maryniak; Panchenko, Pavel, Milan - Burnat, Talaga; Mermer M, Kostecki, Demkowicz T oraz Miśków.
Zagłębie: Szałaśny - Sosiński, Duszak; Kozłowski M, Frączek, Wojtarowicz - Mejka, Kowalówka A; Da Costa G, Da Costa T, Podsiadło - Maj, Labryga; Jasicki, Bernat, Plutecki - Rutkowski, Golec, Kozłowski T, Danieluk.
Kary: 43 (w tym 25 minut dla Bogusława Rąpały) - 18 min.
Strzały: 36:30 (10:10, 14:8, 12:12)
Sędziowali: Przemysław Kępa - Tomasz Radzik, Tomasz Przyborowski.
Widzów: 1 000
Komentarze