Toruńscy hokeiści mogą awansować na czwarte miejsce w hokejowej ekstraklasie. Pod warunkiem, że Polski Związek Hokeja na Lodzie nie będzie chronił szczególnym prawem ich rywala - zespołu Wojasa/Podhale. - pisze Gazeta Wyborcza.
Już dwa kluby złożyły protesty do PZHL w sprawie występów nieuprawnionego do gry Tomasa Jakesa. Hokeista Wojasa/Podhale choć w półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski otrzymał karę meczu, nadal jej nie wypełnił. Nie zgadzają się z tym już nie tylko torunianie. Najpierw sprzeciwiła się temu Cracovia. Wczoraj oficjalny prostest złożył klub z Pomorza.
O co wspólnie walczą działacze obu zespołów? Ponad miesiąc temu w półfinale Pucharu Polski zawodnik Wojasa/Podhale Tomas Jakes w meczu ze Stoczniowcem Gdańsk uderzył w głowę jednego z graczy klubu znad morza. Od sędziego Krzysztofa Rzerzychy otrzymał karę meczu. Według regulaminu dyscyplinarnego za takie przewinienie zawodnik powinien pauzować od miesiąca do jednego roku (rozdz. IV, par.7, punkt 3). Takiej kary nie można wykupić - wg prawa gracz jest automatycznie zawieszony do czasu orzeczenia kary przez PZHL. Nowotarżanie jednak zapłacili 1 tys. zł, a Jakes mógł nadal reprezentować barwy Wojasa/Podhale. Jego gra w finale wywołała ogromne zdziwienie u szkoleniowca torunian. - Nie składałem wtedy protestu, bo moim zadaniem jest trenowanie drużyny - powiedział Jarosław Morawiecki.
Działacze TKH/ThyssenKrupp/Energostal i Cracovii chcą ukarania drużyny z Nowego Targu. Wojas/Podhale miałby stracić wszystkie punkty zdobyte w spotkaniach, w których brał udział Jakes - w sumie 17 punktów. Dzięki temu torunianie awansowaliby na czwarte miejsce w tabeli. Nowotarżanie bronią się twierdząc, że podczas Pucharu Polski powołano komisję sportowo-techniczną. Ona miała podejmować wszelkie decyzje związane z zawodami. Według nowotarżan uznano, że w przypadku orzeczenia kary meczu decydujące będą nie zapisy zawarte w regulaminie, ale stanowisko komisji. - Tylko, że ja nic nie wiem o takim rozwiązaniu. Owszem, było zebranie, ale postanowiono zupełnie coś innego - mówi Morawiecki. Według trenera TKH/TK/Energostal wskazywano nawet, że przewinienia będą surowo karane. - Podkreślaliśmy w rozmowach z zawodnikami, że każdy faul może mieć później skutki w lidze - twierdzi.
- Nie rozumiem, dlaczego Jakes może nadal grać. Nie może być tak, że niektóre kluby są w związku traktowane łagodniej - dziwi się prezes TKH/TK/Energostal Andrzej Kończalski. Ryszard Molewski, przewodniczący Wydziału Gier i Dyscypliny: - Dziwi mnie burza wokół sprawy, która wydarzyła się miesiąc temu. Nawet nie wiedziałem, że również Cracovia złożyła protest. Moim zdaniem to niczego nie zmieni. To prawda, że za podobne faule kary są surowe i nie można ich wykupić. Ale według moich informacji wcześniej ustalono, że wyjątkowo zostanie wprowadzona taka zasada. Moim zdaniem prostesty już niczego nie zmienią.
Decyzję w sprawie Jakesa PZHL podejmie w ciągu tygodnia.
Filip Łazowy - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: