Waldemar Klisiak już nie paraduje w gipsie. Po konsultacji u Krzysztofa Ficka zrzucił pancerz i dostał zgodę na założenie opaski usztywniającej bark. Andrzej Kotoński, jak na kierownika przystało, załatwił czarny materiał, w który zostanie opatulony uszkodzony obojczyk. Za kilka dni kapitan oświęcimskiej drużyny będzie miał rezonans magnetyczny i po nim już dokładnie lekarz określi jak długo potrwa leczenie. Optymistyczna wersja głosi, że trzy tygodnie.
Jeżeli rezonans potwierdzi, że uraz obojczyka nie jestgroźny, po trzech tygodniach usztywnieniabarku, Waldemar Klisiak wróci do zajęć na lodzie i po kilkunastu dniach może już być gotowy do gry. O wersji pesymistycznej nikt w oświęcimskiej drużynie nie myśli.
JAD
Hokej.Net
Czytaj także: