Sebastian Gonera, obrońca tyskiego GKS, bardzo dobrze zna oświęcimian. Wszak dopiero drugi sezon reprezentuje barwy „trójkolorowych”. Wcześniej przez 9 lat występował w oświęcimskim klubie. Wierzy, że jego zespół obroni mistrzowski tytuł.
– Możemy się tylko cieszyć, że w półfinale wpadliśmy na Dwory Unię – mówi Sebastian Gonera. – Jest to przeciwnik, który nam pasuje. Z Cracovią czy Podhalem grałoby nam się ciężej. Zdajemy sobie sprawę, że mecze przeciwko Dworom będą pojedynkami lokalnych rywali. Jednak to oświęcimianie mogą mieć tyski kompleks. To przecież nam udało się przerwać ich siedmioletnią dominację – dodaje zawodnik.
Na tyskim obrońcy nie robi większego wrażenia fakt, że w sezonie zasadniczym udało im się wygrać z oświęcimianami tylko raz i to we własnej hali (2-0). – Przecież nie muszę nikomu przypominać, że w play off wszystko zaczyna się od nowa – zwraca uwagę zawodnik. – Mecze w naszej hali układały się dla nas nieszczęśliwie. Mimo naszej przewagi, remisowaliśmy 2-2, czy przegraliśmy 2-4. Wcale w nich nie byliśmy gorsi od przeciwników. W Oświęcimiu też można wygrać, co udowodniliśmy w ubiegłorocznym finale – przypomina zawodnik.
Sebastian Gonera ma już na swoim koncie osiem mistrzowskich tytułów, z tego siedem zdobył w Oświęcimiu. – Moim marzeniem jest świętowanie w barwach GKS 10 mistrzostwa kraju – tymi słowami obrońca sugeruje, że czas tyskiego hokeja na polskich taflach będzie trwał.
Tyski hokeista szanuje przeciwnika, ale ma wyrobione zdanie o Dworach Unii. – Jest to obecnie zupełnie inny zespół od tego, gdy występowałem tam razem z Adrianem Parzyszkiem, z który razem przenieśliśmy się do Tychów. Wówczas miał on trzy silne „piątki” i trzeba było ostro walczyć o miejsce w jednej z nich – przypomina zawodnik. – Siła obecnej Unii opiera się na jednym ataku. Młodzież nie potrafi wziąć na swoje barki odpowiedzialności za wynik. Obcokrajowcy – delikatnie mówiąc – nie są najwyższych lotów – kończy hokeista.
Dziennik Polski - Jerzy Zaborski
Czytaj także: