Hokej.net Logo

Hat-trick Laszkiewicza

Hat-trick Laszkiewicza

Trwa zwycięska passa hokeistów Cracovii. Wczoraj krakowianie odnieśli szóste z rzędu zwycięstwo, pokonując TKH Toruń 6-1. - Mocno nadgryźliśmy toruńskie pierniki - żartował po meczu obrońca "pasów" Oktawiusz Marcińczak.

1-0 Śliwa 7, 2-0 L. Laszkiewicz 22, 2-1 Proszkiewicz 27, 3-1 Horny 40, 4-1 Słaboń 41, 5-1 L. Laszkiewicz 43, 6-1 L. Laszkiewicz 49.

Sędziował Włodzimierz Zarodkiewicz (Katowice). Kary: 16 - 16. Widzów 2000.

ComArch Cracovia: Radziszewski - Csorich, Kozendra, Horny, Słaboń, L. Laszkiewicz - Dulęba, P. Urban, M. Piotrowski, Voznik, Potoczny - Galant, Marcińczak, Pasiut, Śliwa, S. Urban - Chabior, Witowski, Cieślak, Twardy.

TKH Toruń: Ł. Kiedewicz - Sokół, Dąbkowski, Bomastek, Proszkiewicz, Dołęga - Bukna, Cinalski, D. Laszkiewicz, Romanovskis, S. Kiedewicz - K. Piotrowski, Korczak, Furo, Suchomski, Myszka - Chrzanowski, D. Słowakiewicz, Dzięgiel, Nikiel, Kuchnicki.

Pierwsze dwie tercje były wyrównane, może z lekką przewagą gospodarzy. Nie było jednak za dużo składnych akcji, sporo natomiast chaosu i twardej, nadmiernie ostrej walki. Bardzo słabo gwizdał sędzia Zarodkiewicz z Katowic, nie widział wielu fauli z obu stron.- To nie był hokej, ale szermierka na lodzie - mówił po meczu Leszek Laszkiewicz. - Sędzia nie widział zahaczeń, nieprawidłowych ataków kijem. Cud, że nikt z hokeistów nie doznał poważnej kontuzji.

To poważny sygnał dla PZHL! Nasi arbitrzy są zbytnio tolerancyjni. Potem na ważnych imprezach, mistrzostwach świata, gdzie gwiżdże się bardzo drobiazgowo, Polacy stale przesiadują na ławce kar.

"Pasy" objęły prowadzenie w 7 min; będący w wysokiej formie, 33-letni Krzysztof Śliwa objechał bramkę i pod parkanami Ł. Kiedewicza posłał krążek do siatki. "Pasy" miały jeszcze kilka okazji, L. Laszkiewicz nie trafił do pustej bramki, strzał Słabonia z jednego metra obronił bramkarz gości.

Na początku II tercji, po błędzie bramkarza Kiedewicza, L. Laszkiewicz podwyższył na 2-0. Goście jednak nie rezygnowali, w 27 min, kiedy "pasy" grały w osłabieniu, Proszkiewicz zdobył kontaktowego gola.

Goście poszli za ciosem, 20 sekund później Furo bombardował poprzeczkę. W 31 min sędzia dopatrzył się faulu P. Urbana na Furo i przyznał gościom karnego. Ale w hokeju karny to jeszcze nie bramka, tym bardziej, kiedy stoi w niej Rafał Radziszewski. Zachował do końca zimną krew i obronił strzał Dołęgi. W 40 min jeden z graczy TKH powędrował na ławkę kar i już po 6 sekundach Horny zmieścił krążek w bramce.

Znakomicie zaczęła się dla gospodarzy III tercja, w 31 sekundzie Słaboń objechał bramkę Kiedewicza i było 4-1. Ten gol wyraźnie podłamał gości, a krakowianom dodał animuszu. Gospodarze, szczególnie pierwszy atak, przeprowadzili kilka szybkich, ciekawych akcji, a ich motorem był najlepszy gracz na lodzie Leszek Laszkiewicz.

W 43 min indywidualną akcją rozerwał szyki obronne rywala, podał do Kozendry, ten ostro strzelił, a L. Laszkiewicz z dobitki uzyskał piątego gola. W 49 min ten sam hokeista popisał się znowu celną dobitką, ustrzelając hat-trick.

Zadowoleni kibice Cracovii żegnali swoich graczy okrzykami: "Cracovia - mistrzem hokeja!". "Pasy" po sześciu meczach mają w dorobku komplet 18 punktów. Jeśli we wtorek wygrają w Nowym Targu, zakończą pierwszą rundę bez straty punktu.

ANDRZEJ STANOWSKI


Twarde sztuki

Przed meczem były obawy, czy hokeiści Cracovii wytrzymają mecz kondycyjnie. Większość zawodników, jak powiedział nam lekarz Maciej Frączek, w przeddzień spotkania dopadł wirus jelitowo-żołądkowy, co objawiało się gorączką, wymiotami. Ale jak się okazało, krakowianie to twarde sztuki i właśnie w trzeciej tercji mieli w tym meczu największą przewagę.

Mówi bohater

Leszek Laszkiewicz, strzelec 3 goli:

- Miałem już trochę hat-tricków w swojej karierze, w minionym sezonie, grając we Włoszech, zaliczyłem ich dwa albo trzy. Cieszy nasza kolejna wygrana, jesteśmy nadal niepokonaną drużyną. Na lodzie przyszło mi rywalizować z młodszym o dwa lata bratem Danielem grającym w ataku TKH. Ale do bratobójczych pojedynków nie dochodziło, między nami nie zaiskrzyło ani razu. Marzę, aby grać z bratem w jednym ataku, może za rok w Cracovii?
(AS)


Zdaniem trenerów

Rudolf Rohaczek, Cracovia:

- Dwie pierwsze tercje były wyrównane, na początku III tercji szybko strzeliliśmy dwie bramki i to zadecydowało. Nie graliśmy dzisiaj za pięknie, ale takie są czasem mecze. Ważne, że wygrywamy, bo wolę zwyciężać po przeciętnej grze niż przegrywać po pięknej. W naszym zespole zadebiutował Michał Piotrowski, ma duże chęci do gry.

Andrzej Masewicz, TKH (II trener):

- Przyjechaliśmy do Krakowa dopiero o godz. 16.15 i niemal od razu wyszliśmy na lód. Nie można marzyć o dobrym wyniku, kiedy tyle prostych błędów popełniają obrońcy, niepewnie broni bramkarz. Mamy nadzieję, że już wkrótce, za tydzień, w naszej bramce stanie Wawrzkiewicz, który wyleczył uraz barku i trenuje już z nami.

(AS) - Dziennik Polski



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe