Skazywany przed sezonem na pożarcie Stoczniowiec ma osiem punktów przewagi nad najlepszą drużyną ubiegłego sezonu. Czy ten nieoczekiwany układ utrzyma się po dzisiejszym meczu?
Stoczniowiec dobrze rozpoczął sezon, wygrał trzy z pięciu spotkań i nieoczekiwanie zajmuje 3. miejsce. GKS Tychy jest w zupełnie innej sytuacji - mistrzowie Polski zdobyli tylko jeden punkt w trzech meczach. Wszystkie mecze rozgrywają na razie na wyjeździe, gdyż w Tychach z powodu awarii sytemu mrożącego nie ma lodu. Tyscy hokeiści zmuszeni są trenować w Sosnowcu. Lód wolny jest tam jednak tylko o ósmej rano, dlatego od kilku tygodni wstają przed szóstą, żeby zdążyć dojechać na trening. Wpływa to ujemnie na ich formę, na razie zupełnie nie przypominają drużyny, która w efektownym stylu zdetronizowała Unię Oświęcim. W zespole GKS gra dwóch byłych zawodników Stoczniowca - Mariusz Justka i Adam Bagiński, w kadrze jest jeszcze Rafał Cychowski. Kluby nie doszły jeszcze do porozumienia i jego występ w Gdańsku jest mało prawdopodobny. - Jestem już zmęczony tą sytuacją. Chcę w końcu zacząć grać, ale ciągle brakuje tylko drobnych formalności, żeby zatwierdzić transfer - tłumaczy Cychowski. - Może prezes Kostecki boi się, że strzelę Stoczni kilka bramek? Na pewno będę w hali Olivia na meczu, ale raczej usiądę na trybunach. Właśnie kładziemy synka spać, pakujemy się do auta i ruszamy do Gdańska. Mimo słabego początku uważam, że to Tychy są faworytem. W końcu musimy odbić się od dna, wszyscy zawodnicy a szczególnie Juhas i Bagiś palą się do gry - mówi największy idol kibiców Stoczni w poprzednim sezonie - popularny "Cycek".
Stoczniowiec zagra z Tychami w takim samym składzie jak we wtorkowym, wysoko wygranym meczu z Sanokiem. Wykluczony jest występ kontuzjowanych Romana Skutchana i Marka Pavlacki. Obaj mają kontuzjowane pachwiny, okazało się jednak, że nie są to tak groźne urazy jak podejrzewano. Trener Miroslav Doleżalik planował nawet wysłanie zawodników do Czech do specjalisty leczącego tego typu urazy. Wczorajsze padania wykazały jednak, że nie będzie to konieczne. Z Tychami nie zagra także nadal leżący w łóżku z powodu grypy Sebastian Bukowski, mało prawdopodobny jest także udział w meczu Artura Kosteckiego, który ma kostkę w gipsie. - Podpowiedziałem moim zawodnikom jak pokonać bramkarza Sanoka, teraz zdradzę im sekret jak strzelać bramkarzowi Tychów Arkadiuszowi Sobeckiemu - mówi trener Stoczniowca Miroslav Doleżalik. - W zeszłym sezonie z Sanokiem udało mi się wysoko pokonać Tychy, uważam że Stoczniowca stać na pokonanie mistrzów. Jeśli Przemek Odrobny utrzyma formę to powinniśmy sprawić niespodziankę - dodaje Doleżalik.
Początek meczu w hali Olivia w piątek o godz. 18.
Łukasz Pałucha - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: