Po czteroletniej przerwie hokeiści Wojasa Podhala Nowy Targ zagrają znów w finale mistrzostw Polski. Liczą na złoty medal. Pierwszy mecz play off rozegrają w piątek z Dworami Unią w Oświęcimiu.W niedzielę i wtorek będą podejmować mistrzów Polski. Gra się do czterech zwycięstw.
"Jestem optymistą przed meczami finałowymi - powiedział prezes nowotarskiej spółki hokejowej, Stanisław Małecki. -Udało nam się w tym sezonie skompletować silny zespół, który niespodziewanie dla nas wygrał Interligę, a następnie zdobył Puchar Polski. Teraz awansowaliśmy do finału, ale nie zamierzamy na tym poprzestać. W ciągu trzech lat udało nam się odbudować silne Podhale. Chcielibyśmy, aby uwieńczeniem tej pracy organizacyjnej i szkoleniowej było zdobycie mistrzostwa Polski".
Podhale było przez wiele lat potęgą hokejową w kraju. Potem klub podupadł i groziło mu nawet bankructwo. "Szarotki" uratował producent obuwia Wiesław Wojas, który stał się strategicznym sponsorem nowotarskiego hokeja. Dwa lata temu klub przekształcono w spółkę, której Wiesław Wojas jest głównym współudziałowcem. Zakończyły się kłopoty finasowe Podhala, które teraz stanęło przed szansą odzyskanie mistrzostwa kraju.
"Szanse zdobycia mistrzostwa oceniam na pięćdziesiąt procent - dodał trener Podhala Andrzej Słowakiewicz. - Do meczów finałowych przystąpimy w najsilniejszym składzie, wszyscy zawodnicy są zdrowi i gotowi do gry. Jestem dobrej myśli. Oświęcimianie musieli rozegrać aż pięć spotkań z Tychami, by awansować do finału - my tylko trzy ze Stoczniowcem. Rywale będą więc bardziej od nas zmęczeni. To daje nam niewielką przewagę już przed rozpoczęciem rozgrywek".
Nowotarżanie już w ubiegły piątek zakończyli rozgrywki półfinałowe. Potem przez dwa dni wypoczywali. Leczyli też drobne urazy.
"W niedzielę wszyscy zawodnicy wraz z rodzinami pojechali do Zakopanego - powiedział Andrzej Słowakiewicz. - To było spotkanie integracyjne i relaksujące. Chciałem, aby zawodnicy oderwali się od codziennych spraw, wypoczęli fizycznie i psychicznie przed decydującą batalią o mistrzostwo Polski".
W tym sezonie Podhale przegrało z Unią trzy razy. I trzy razy wygrało. Dwa razy w Pucharze Polski i raz w lidze. Na zakończenie ligowej rundy zasadniczej nowotarżanie pokonali oświęcimian aż 8:3.
"To zwycięstwo miało duże znaczenie psychologiczne dla mojego zespołu - zapewnił Andrzej Słowakiewicz. - Pokazaliśmy swoją siłę i obnażyliśmy braki rywala. Oświęcimianie w tym sezonie nie są tak mocni jak w poprzednich. Słabo spisali się w Interlidze oraz w Pucharze Polski. Mieli także problemy z Tychami w półfinałach. Coś w tej drużynie szwankuje. Mimo to czeka nas ciężka walka finałowa. Stawka jest duża i zmobilizuje obydwa zespoły do gry na maksymalnych obrotach".
Nowotarżanie walczą nie tylko o prymat w kraju, ale również o wysokie premie. Prezes Stanisław Małecki nie chciał jednak ujawnić, ile otrzymają hokeiści za zdobycie mistrzostwa Polski.
"Lepiej nie ujawniać wysokości premii, bo jedni uznaliby je za zbyt wysokie, inni za zbyt niskie - stwierdził prezes Stanisław Małecki. - Hokeiści już zdobyli premie za awans do finału, ale mogą sięgnąć po znacznie większe pieniądze. Przygotowujemy się już organizacyjnie do meczów finałowych z Unią, na które zapewne przyjdzie komplet widzów, czyli trzy tysiące osób".
br>Tradycją stało się w polskiej lidze hokejowej, że po zdobyciu mistrzostwa zawodnicy palą na lodowisku kapelusz trenera.
"To jest najmniejszy problem, jakiś kapelusz chyba znajdę w domu, a jeśli nie to przed decydującym meczem kupię sobie nowy" - stwierdził Andrzej Słowakiewicz.
skh
Czytaj także: