I liga: Zaczynają się rozgrywki play-off
Po dwóch tygodniach przerwy na lodowiska wracają hokeiści I ligi. O awans do ekstraligi walczą cztery drużyny: KTH Krynica, Naprzód Janów, Polonia Bytom i Czarne Jastrzębie. Jutro pierwsze mecze.
Trudno jest wskazać faworyta w rywalizacji Naprzodu z Polonią (pierwszy mecz w piątek godz. 17 w Katowicach, rewanż w Bytomiu, w niedzielę o 18). W rundzie zasadniczej janowianie wygrali co prawda trzy z czterech meczów z Polonią, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. - Być może da nam to małą przewagę psychologiczną, ale uważam, że obie drużyny mają szanse na awans - mówi Krzysztof Kulawik, trener Naprzodu.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni, Naprzód trenował na własnym lodowisku, chociaż szkoleniowiec drużyny chciał rozegrać przynajmniej jeden sparing. - Niestety nie udało nam się nic zorganizować. Wszyscy mieli już zajęte terminy - wyjaśnia trener.
Prawdopodobnie do końca sezonu w składzie janowian zabraknie Marka Sowińskiego, który przeszedł operację kolana.
- Uważam, że mecze będą wyrównane. Bardzo ważne będzie pierwsze spotkanie. Jeśli je wygramy, będzie nam łatwiej w dalszej rywalizacji - uważa Kulawik.
Osłabiona do walki w play-off przystąpi również Polonia. Na wtorkowym treningu bolesnej kontuzji doznał podstawowy obrońca bytomian Łukasz Steckiewicz.
- Nogę mam spuchniętą jak bania. Mój udział w pierwszych meczach z Naprzodem jest wykluczony. Na razie nawet nie potrafię chodzić, a co dopiero grać w hokeja. Obawiam się, że to dla mnie koniec sezonu. Aż płakać mi się chce. Teraz wszystko w rękach lekarzy - mówi Steckiewicz. - Na obu meczach będę na pewno dopingował swój zespół z ławki. Mam nadzieję, że koledzy sobie beze mnie poradzą.
Steckiewicza zastąpi z pewnością Andrzej Banaszczak, który wrócił do Polonii tuż przed play-off. Bytomianie zagrają z Naprzodem wzmocnieni również Robertem Mandlą i Błażejem Salamonem.
- Naszym celem jest zwycięstwo już w piątkowym meczu. Będzie on kluczowy dla przebiegu całej rywalizacji. Potem musimy też wygrać w niedzielę. Nie możemy oglądać się na innych rywali. To nas rywale powinni się bać - podkreśla Banaszczak. - Co prawda z Naprzodem przegraliśmy w tym sezonie trzykrotnie, ale tamte mecze nie mają dziś żadnego znaczenia.
Komentarze