Hokej.net Logo

Inauguracja po myśli oświęcimian

Wynik lepszy od gry - tak po meczu Dwory SA Unia - KH Sanok, wygranym przez oświęcimian 7:2 mówili kibice gospodarzy. - Nie wiem, czy to oświęcimianie zagrali słabiej, czy też my po roku ogrania się w ekstraklasie spisaliśmy się tak dobrze - stwierdził Tomasz Demkowicz. - Z gry możemy być w sumie zadowoleni. O rezultacie zadecydowały indywidualne błędy w obronie, ale występu w meczu inaugurującym sezon nie musismy się wstydzić.

W meczu, który rozpoczął się od przemówienia prezesa Dwory SA Unia i zarazemwiceprezesa PZHL Kazimierza Woźnickiego, odegrania hymnu i wręczenia Mariuszowi Puzi, Tomaszowi Jaworskiemu i Waldemarowi Klisiakowi nagród dla trzech najlepszych zawodników oświęcmskiej drużyny wpoprzednim sezonie, gospodarze szybko osiągnęli przewagę. Nie potrafili jej jednak długo zamienić na gola, a goście czekali na okazję do kontry. Nawet kiedy na ławkę kar w 7 minucie powędrował Grzesik podopieczni Richarda Fardy nie potrafili sforsować obrony przeciwników. Kolejnej kary w 15 minucie, za nadmierną ilość graczy, również oświęcimianie nie wykorzystali. Denerwujących się coraz bardziej kibiców uspokoił niezawodny Mariusz Puzio. Po rozegraniu akcji z Jakubem Radwanem ustawił się przed bramką gotowy do strzału. Radwan mógł juz sam zdecydować się na uderzenie, bo do bramki miał blisko, ale odegrał krążek do starszego kolegi i dał mu satysfakcję ze zdobycia pierwszego gola w sezonie 2005/2006.

Pod koniec pierwszej tercji na ławkę kar powędrował Rafał Bibrzycki i sanoczanie rzucili się do ataku, ale syrena kończąca tercję wyratowała Tomasza Jaworskiego z opresji. Po rozpoczęciu drugiej odsłony gospodarze przetrzymali jeszcze 47 sekund osłabienia, a gdy Bibrzycki wyszedł z ławki kar Mariusz Puzio podał mu idealnie i w 21 minucie było już 2:0. Trzeci gol dla oświęcimian padł gdy na tafli było po czterech zawodników w obydwu drużynach. Najpierw na ławkę kar poszedł Kostecki (KH Sanok), a23 sekundy później Bibrzycki. Więcej miejsca na tafli lepiej wykorzystali gospodarze. Jerzy Gabryś z Marcinem Jarosempodawali sobie krążek tak długo, aż wreszcie Jaros dostrzegł pozbawionego opiekiPetera Misala. Krążek, który trafił do słowackiego strzelca za chwilę zatrzepotał w siatce.

Od tego momentu ataki KH Sanok przybrały na sile. W 29 minucie Lubosz Pavel, w 31 minucie Arkadiusz Burnat i w 32 minucie Tomasz Demkowicz nie dali rady jednakpokonać Tomasza Jaworskiego w bezpośrednich pojedynkach. Dopiero w 34 minucie, chwilę po tym jakMariusz Puzio dobitką po strzale Grzegorza Piekarskiego zdobył czwartego gola dla Unii, gościeznaleźli sposób na "Jawę".18 sekund po bramce Puzi Tomasz Demkowicz uruchomił Roberta Kosteckiego, który wjechał środkiem i od niebieskiej ciągnąc krążek dojechał z nim do bramki i strzałem w okienko ulokował "gumę" za plecami bramkarza. Po 65 sekundach Bartłomiej Talaga popisał się rajdem prawym skrzydłem, azamykający akcję Tomasz Demkowicznajechał z lewego skrzydła iprzy słupkustrzelił w krótki róg. Jaworski tym razem nie zdążył się przemieścić.

Zapachniało niespodzianką.Sanoczanie mieli nawetochotę na kontaktową bramkę, ale Sebastian Kowalówka rozwiałich nadzieje. Przejął krążek pod bandą przy swoim boksie. Ruszył w kierunku bramki przeciwników. Objechał świątynię sanoczan. Mógł podawać do Jarosa, który wyjechał na pozycję strzelecką, ale jeszcze pociągnął z krążkiem. Wyjechał przed bramkę i sam zakończył celnym strzałem swoją akcję. W trzeciej tercji goście walczyli dzielnie dalej, ale w 48 minucie, gdy grali w przewadze, Talaga stracił krążek w tercji środkowej i Jaros korzystając z prezentu pognał sam na sam z bramkarzem. Pogubił się jednakpróbując zwodu. Bardziej skoncentrowany po zagraniu Puzi był w 52 minucie Wojciech Stachura, a kapitalną akcją na koniec popisali się Marek Modrzejewski z Jakubem Radwanem. Modrzejewski popędził prawym skrzydłem i zagrał mocno wzdłuż bramki, a Radwan tylko przyłożył przy długim słupku kij do krążka, pakując go do siatki. W ten efektowny sposób został ustalony wynik pierwszego meczu w Oświęcimiu w sezonie 2005/2006.

Dwory SA Unia Oświęcim - KH Sanok 7:2 (1:0, 4:2, 2:0)

1:0 Puzio - Radwan (17:34), 2:0 Bibrzycki - Puzio - Stachura (20:54), 3:0 Misal - Jaros - Gabryś (24:22), 4:0 Puzio - Piekarski (33:28), 4:1 Kostecki - T. Demkowicz (33:46), 4:2 T. Demkowicz - Talaga (35:51), 5:2 Kowalówka (39:17), 6:2 - Stachura - Puzio (51:02), 7:2 Radwan - Modrzejewski (56:48).

Sędziowali: Marczuk z Torunia oraz Molenda i Bernacki z Sosnowca. Widzów 700.

UNIA: Jaworski; Gavalier (2) - Piekarski, Stachura - Bibrzycki (4)- Puzio; Bohaczek - Gabryś, Misal - Kowalówka - Jaros, Noworyta (2)- Kłys, Radwan - Sękowski - Modrzejewski, Połącarz - Kozak (2), Ryczko - Kwiatek. Trener Richard Farda

KH: Worosznow; Ciepły - Rąpała, Niemiec - Milan - Radwański, Burnat - Talaga, Dżon - Kostecki (2) - T. Demkowicz (2); Miśków - D. Demkowicz, Solon - Pavel - Grzesik (2). Trener Marian Brusil.

Kary: Unia - 10 minut, KH - 8 minut w tym 2 minuty kary technicznej.

Najlepsi zawodnicy meczu (wybierali trenerzy w swoich drużynach): Unia - Mariusz Puzio, KH - Tomasz Demkowicz.

W 50 minucie do szatni poszedł Piotr Ciepły z ułamanymi zębami.

Marian Brusil: - Nasza drużyna dopiero się tworzy. Dużo zawodników odeszło, mało przyszło. Było nas w Oświęcimiu tylko 17, w tym jedynie sześciu obrońców. Zespół gospodarzy był od samego początku lepszy, lepiej jeździł i fizycznie był mocniejszy. My moglibyśmy w tym meczu wygrać gdybyśmy wykorzystali sto procent swoich szans bramkowych, ale to się nam nie udało, a indywidualne błędy w obronie spowodowały, że straciliśmy ażsiedem goli. Mogliśmy wyjechać z Oświęcimia z lepszym wynikiem. W Sanoku został Adam Fraszko, który podjął treningi z naszym zespołem. Potrzebujemy jeszcze przynajmniej jednego obrońcę i dwóch napastników i wtedy będziemy już mogli mówić o komplecie.

Richard Farda: - Wynik w moim polskim debiucie mogę uznać za dobry, ale z gry nie mogę być zadowolony. Nie potrafiliśmy wykorzystać wielu okazji, a w dodatku nasza obrona momentami"skrzypiała" pod naporem rywali. Wypracowaliśmy pobramkowe szanse, ale skuteczność zawodziła. W meczu z Sanokiem ten bark skuteczności nie odbił się na rezultacie, ale w następnych spotkaniach może się to na nas zemścić, dlatego musimy nad skutecznością pracować. Chcieliśmy zagrać na cztery piątki. Tak była ustawiana drużyna. Po porannym rozjeździe Mariusz Jakubik stwierdził, że jest gotowy do gry. Po rozgrzewce przed meczem powiedział jednak, że obojczyk go boli. Nie wiem co mam o tym sądzić, ale nie było czasu na myślenie tylko musieliśmy podjąć szybkodecyzję i zmienijąc system gry graliśmy na trzech środkowych, którzydochodzili do czterechpar skrzydłowych. Jedno jest pewne. Wielki szacunek należy się Mariuszowi Puzi.On jest jak wino im starszy tym lepszy. Należą się mu wielkie brawa.



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe