Jeden punkt, a cieszy
Comarch Cracovia Kraków straciła pierwszy punkt w sezonie. Przyczyniła się do tego bardzo dobra gra Stoczniowca w meczu 8.kolejki. Gdańszczanie co prawda ostatecznie przegrali po dogrywce 2:3 (0:0,1:2,1:0,0:1), ale swoją postawą zasłużyli na słowa pochwały.
Trener Miroslav Doleżalik nie dokonał w porównaniu z poprzednim meczem żadnych zmian w składzie. Wśród rezerwowych usiadł Sebastian Bukowski, ale nie otrzymał szansy powrotu na lód. W podobnym zestawieniu, jak w ostatniej kolejce, zaprezentowała się także Cracovia. Jedynie Mariusza Dulębę zastąpił w obronie Adrian Chabior.
Początkowe minuty to optyczna przewaga gości. W tym czasie Przemka Odrobnego starali się zaskoczyć liderzy „Pasów” - Leszek Laszkiewicz i Karel Horny. W odpowiedzi z bekhendu uderzał Wojciech Jankowski. W 12 minucie po dwóch szybkich podaniach, w sytuacji sam na sam z Rafałem Radziszewskim znalazł się Zdenek Jurasek, ale trafił wprost w reprezentacyjnego goalkeepera. Chwilę później sędzia odesłał na ławkę kar dwóch graczy Stoczniowca i jednego Cracovii. Przyjezdni przez 110 sekund grali w przewadze 4 na 3, ale gdańszczanie bardzo mądrze rozbijali ich ataki i nie dopuścili do poważnego zagrożenia pod własną bramką. W 16 minucie Cracovia mogła objąć prowadzenie, lecz Martin Potocny nie zachował zimnej krwi i stojąc sam przed Odrobnym nie potrafił go pokonać.
Druga tercja rozpoczęła się po myśli podopiecznych Rudolfa Rohacka. Już w 23 minucie Krzysztof Śliwa uciekł Mateuszowi Rompkowskiemu i nie zmarnował dogodnej okazji. Wyrównanie padło jednak bardzo szybko. Po niespełna dwóch minutach Jarosław Rzeszutko wyprowadził indywidualną kontrę z własnej tercji i precyzyjnym strzałem w górny róg krakowskiej bramki dał „Stoczni” remis. 19-latek w podobnej sytuacji znalazł się w 28 minucie, lecz tym razem zabrakło mu precyzji. W 31 minucie goście prowadzili 1:2. Swoje doświadczenie wykorzystał Karel Horny i po objechaniu zawodników Stoczniowca pokonał zasłoniętego Odrobnego. Tym razem nie było już natychmiastowej odpowiedzi biało-niebieskich i taki rezultat przez dłuższą chwilę utrzymywał się na tablicy świetlnej. Doskonałe okazję do jego zmiany mieli Jurasek i Miłosz Labudda, podczas gdy w boksie kar przebywał Pavel Urban. Natomiast minutę przed końcem II tercji strzał i dobitkę jednego z napastników Cracovii obronił Odrobny.
W ostatniej odsłonie początkowo nie działo się zbyt wiele. Obie drużyny solidarnie zmarnowały po jednym okresie gry w przewadze. Gra toczyła się głównie w tercji neutralnej, ale im mniej czasu pozostawało do końcowej syreny, tym Stoczniowiec odważniej atakował. W 59 minucie, gdy mało kto wierzył w odwrócenie losów spotkania, w ogromnym zamieszaniu padł gol dla Stoczniowca, lecz sędzia główny Włodzmierz Zarodkiewicz początkowo postanowił nie uznać bramki. Dopiero blisko 15-minutowa narada z arbitrami liniowymi, sędzią bramkowym i obserwatorem wpłynęła na zmianę decyzji, co wywołało wielką radość na trybunach oraz w boksie Stoczniowca. My z całą stanowczością twierdzimy, że sędzia się nie pomylił, bowiem najpierw krążek wpadł do siatki, a dopiero później powracający zawodnik Cracovii z impetem „wrzucił” do bramki szczęśliwego strzelca Filipa Drzewieckiego. Przy okazji 10 minut za niesportowe zachowanie otrzymał Damian Słaboń.
W regulaminowym czasie gry wynik już się nie zmienił W 3 minucie dogrywki Łukasz Zachariasz pownien przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Stoczniowca, lecz nie wykorzystał dogodnej okazji, a na domiar złego Zdenek Jurasek zamiast przerzucić krążek nad Radziszewskim, trafił w jego parkana. Skuteczniejszy był Michał Piotrowski, który na 63 sekundy przed końcem w podręcznikowy sposób ograł „jeden na jeden” Michała Smeję, położył Odrobnego i skierował krążek do pustej bramki, dając zwycięstwo swojej drużynie.
Stoczniowiec przegrał, lecz był dla faworyzowanej Cracovii równorzędnym rywalem przez cały mecz. Odwrotny wynik również nie krzywdziłby żadnej ze stron. Młody gdański zespół zasłużył na wielkie brawa. Jako pierwszy potrafił „urwać” punkt niepokonanej Cracovii, zagrać z poświęceniem i ambicją, co kibice szczególnie doceniają.
Najlepszymi zawodnikami wybrano Filipa Drzewieckiego (Stoczniowiec) oraz Rafała Radziszewskiego (Cracovia).
Kibice już czekają na niedzielne derby Pomorza. Rywalem „Stoczni” będzie TKH ThyssenKrupp Energostal, który dzisiaj pokonał na wyjeździe Wojas Podhale Nowy Targ 1:4.
Stoczniowiec Gdańsk – Comarch Cracovia Kraków 2:3 (0:0,1:2,1:0,0:1)
0:1 Śliwa – S.Urban (23’)
1:1 Rzeszutko – Urbanowicz (25’)
1:2 Horny – Słaboń (31’)
2:2 Drzewiecki (59’)
2:3 M.Piotrowski (64’)
Sędziowali: Zarodkiewicz (Katowice) – H.Godziątkowski (Warszawa), Pachucki (Gdańsk)
Kary: 6 min – 20 min (w tym 10 min za niesportowe zachowanie dla Słabonia)
Widzów: 600
Stoczniowiec: Odrobny; Wróbel – Leśniak, Benasiewicz – Smeja, Skrzypkowski – Rompkowski (2); P.Soliński – Słodczyk – Jankowski, Drzewiecki – Zachariasz – Jurasek (2), Labudda (2) – Rzeszutko – Urbanowicz.
Cracovia: Radziszewski; Csorich – Kozendra (2), P.Urban (2) – Chabior (2), Galant – Marcińczak (2); L.Laszkiewicz – Słaboń (10) – Horny, Potocny – Voznik – M.Piotrowski, S.Urban – Pasiut – Śliwa (2), Witowski – Cieślak – Twardy.
Źródło: www.stoczniowiec.net
Komentarze