Wojciech Wolski jest jednak w ścisłym 23-osobowym składzie Colorado Avalanche przed pierwszym meczem sezonu! Ma 19 lat, ale już zarabia więcej niż polscy weterani tafli - Mariusz Czerkawski i Krzysztof Oliwa.
Minionej nocy Avalanche grali na wyjeździe z Edmonton Oilers. Wolski miał dużą szansę na występ - w składzie meczowym jest miejsce dla 20 zawodników, w tym dwóch bramkarzy. "Zaprezentował się wystarczająco dobrze i jest gotowy do gry na tym poziomie" - pisała "Denver Post". Zdaniem gazety Wolski powinien mieć miejsce w składzie przynajmniej do czasu powrotu kontuzjowanego napastnika Milana Hejduka.
Urodzony w Zabrzu Wolski to nadzieja klubu z Colorado - 19-letni gracz lewego ataku został wybrany z 21. numerem draftu w 2004 roku. Poprzedni sezon NHL został odwołany z powodu lokautu, a Wolski grał w tym czasie w juniorskiej Ontario Hockey League. Dla Brampton Battalion strzelił 29 goli i miał 44 asysty w 67 meczach. "W ciągu roku zrobił duży postęp" - piszą o nim kanadyjskie media. "Ma świetny instynkt strzelecki, dobrze prowadzi krążek. Jest wystarczająco silny jak na NHL".
15 września Wolski podpisał zawodowy kontrakt z Avalanche - w ciągu trzech lat zarobi 2,8 mln dol. (Oliwa ma 836 tys. za rok, a Czerkawski - 500 tys.). - Taka umowa oznacza, że w Colorado traktują go poważnie - uważa komentator Polsatu Przemysław Pełka, ekspert od NHL. - Po ograniczeniu salary cup [pułapu wynagrodzeń - red.] do 39 mln na całą drużynę wszyscy liczą każdego dolara. A szczególnie Colorado. Ich nie stać na podpisywanie kontraktów z zawodnikami, którzy nie będą grać.
Klub może jednak odesłać swojego zawodnika na tzw. farmę, czyli do jednej ze słabszych lig (AHL lub ECHL). - Można to robić z dnia na dzień i niewykluczone, że tak się stanie. Ale nie zmienia to faktu, że kontrakt jest gwarantowany. Wolski będzie dostawał pensję niezależnie od tego, gdzie będzie grał - mówi Pełka.
Wolski ma podwójne obywatelstwo i teoretycznie mógłby zagrać w reprezentacji Polski. Tylko teoretycznie, bo ma już za sobą występ w juniorskiej reprezentacji Kanady (uczestniczył w przygotowaniach do grudniowych MŚ juniorów w Vancouver). - Kontaktowaliśmy się z jego ojcem już wcześniej, bo chcieliśmy, aby Wojtek zagrał w reprezentacji Polski do lat 18. Tata powiedział nam jednak, że chce, aby Wojtek grał dla Kanady - mówi dyrektor sportowy Wydziału Szkolenia PZLH Leszek Lejczyk. Gdyby jednak Wolski chciał zagrać dla Polski, to musiałby przynajmniej przez cztery lata występować w rozgrywkach ligi polskiej. A to praktycznie niemożliwe.
Sam Wolski także kilkakrotnie powtarzał w wywiadach dla kanadyjskich gazet, że "chce zdobyć z Kanadą złoto na MŚ juniorów". - Po polsku mówi, ale słabo. Z kraju wyjechał w wieku trzech lat, więc raczej nic nie pamięta. Porównałbym go do Lukasa Podolskiego [urodzony w Gliwicach 20-letni piłkarz reprezentacji Niemiec - red.] - mówi Pełka.
Niewiele brakowało, a kariera Wolskiego zostałaby przerwana. W czerwcu 2004 roku hokeista uczestniczył w bójce na imprezie u kolegi w domu i został oskarżony o pobicie. Jak sam twierdził, stanął w obronie swojej dziewczyny, ale zdaniem oskarżających było inaczej. Wolskiemu groziło nawet więzienie, ale sprawa rozeszła się po kościach i został uniewinniony.
Łukasz Cegliński - Gazeta Wyborcza
Czytaj także: