Gdyby nie wyjechał z Polski, zostałby piłkarzem. Tak jak jego brat Sebastian Mila.
- Ostro trenuję. Od dziewiątej rano do południa. Do tego dochodzą mecze. Teraz hokej jest dla mnie najważniejszy, dla niego rzuciłem dziewczynę - zdradza ``Super Expressowi`` Wojtek Wolski (18 lat), polski hokeista z Toronto, wybrany w zeszłym roku w draftcie do NHL z numerem 21 przez Colorado Avalanche.
Tak jak inni zawodowi hokeiści. Wojtek nadrabia zaległości po rocznej przerwie, wywołanej lokautem zarządzonym przez właścicieli klubów. Ćwiczył w siłowni klubu ``Station 7`` w Toronto, należącej do Gary`ego Robertsa, zawodnika Florida Panthers. Gary radził Wojtkowi, jak się prawidłowo odżywiać, grać i trenować.
- Nie zawsze słuchałem jego rad w sprawie diety, bo uwielbiam kotlety schabowe przygotowywane przez mamę - opowiada nam Wojtek.
By wzmocnić organizm przed hokejowym sezonem, łykał jednak witaminy i minerały. Aby skoncentrować się na hokeju, rozstał się ze swą dziewczyną Jenifer, z którą spotykał się od kilku lat. - Pozostaliśmy przyjaciółmi - mówi.
Już zdecydował, że w przyszłym roku przyjedzie do Polski. - Spotkam się wtedy z moim bratem ciotecznym, Sebastianem Milą. Oglądamy z rodziną jego mecze w polskich restauracjach w Toronto w polskiej telewizji. Gdybyśmy nie wyjechali z Polski, pewnie zostałbym piłkarzem. Ale w Kanadzie łatwiej jest zrobić hokejową karierę niż piłkarską - dodaje nienaganną polszczyzną.
Niedawno Wojtek został oczyszczony z zarzutu pobicia. Ponad rok temu na prywatce urodzinowej wdał się w bójkę w obronie swej dziewczyny. Sąd uznał, że słusznie zrobił.
autor:Korespondencja z Kanady, Marta Kossecka - Rawicz - Super Express |
Czytaj także: