Hokej.net Logo

Kocham takie mecze

- Wyciągnęliśmy wnioski z pierwszej porażki, więc dzisiaj sanoczanom nie pójdzie tak łatwo - zapowiadał przed spotkaniem trener rezerw Dworów Stefan Syryński.
Dwory Unia II Oświęcim - KH Sanok 3-2 (1-1, 1-1, 1-0)

Bramki:
1-0 Radwan 2, 1-1 Niemiec 16, 2-1 Jakubik 23, 2-2 Galant 35, 3-2 Noworyta 60.

Sędziowali: Tomasz Przyborowski z Krynicy oraz Paweł Kobielusz i Grzegorz Cudek z Oświęcimia.

Kary: 12 (w tym 10 dla Modrzejewskiego za niesportowe zachowanie) - 12 minut.

Widzów 200.

Dwory II: Szałaśny - Noworyta, Szynal; Stachura, Radwan, Modrzejewski - Górka, Maj; A. Kotoński, Jakubik, Resiak - Lorek, Obstarczyk; Bisaga, Żak, Krompiec - Bolek, Madeja; Rudnicki, Boba, Mortka.

KH Sanok: Lisowski - Stolarik, Rąpała; Niemiec, Mermer, Radwański - Ciepły, A. Burnat; Galant, Kostecki, Demkowicz - Mika; Barnuś, Piecuch, Karnas.

W rewanżu z zawodników pierwszego zespołu Marcina Kozaka zastąpił Mariusz Jakubik, który nigdy nie ma dość gry. Po pierwszym meczu dzwonił do trenera Suchanka (ten wyjechał na weekend do Czech), by pozwolił mu zagrać. Jak widać jego możliwości perswazji są ogromne.

Wróćmy jednak do meczu. Już w 31 s na karę powędrował Maciej Radwański. Oświęcimianie potrzebowali 66 s na rozmontowanie sanockiej defensywy; Noworyta zagrał na prawy bulik do Kotońskiego, ten dostrzegł przed bramką Radwana, który dopełnił formalności. Potem wśród gospodarzy dobrą pozycję miał Resiak (11 min), a ze strony gości Niemiec z bliska trafił wprost w Szałaśnego (12 min).

W 16 min pozostawiony bez opieki Niemiec miał dużo czasu i swobody na zamienienie na gola dokładnego podania spod bandy od Radwańskiego.

Po zmianie stron pierwszą dogodną pozycję bramkową mieli goście; Kostecki z dziecinną łatwością ograł Górkę z Majem, ale w pojedynku z Szałaśnym zabrakło mu precyzji. Jak się wykorzystuje pojedynki "sam na sam" pokazał przeciwnikowi kilkanaście sekund później Jakubik i miejscowi po raz drugi objęli prowadzenie.

W 30 min po nieudanym ataku Jakubika, Niemiec z Radwańskim ruszyli na osamotnionego Lorka, lecz ten drugi nie trafił czysto w krążek. Minutę potem Radwański przegrał pojedynek z Szałaśnym, ale oświęcimski bramkarz, nie widząc krążka, omal sam łyżwą nie wepchnął go sobie do siatki. Dla miejscowych skończyło się zatem na strachu.

W 34 min Szałaśny uwijał się jak w ukropie, broniąc strzały Radwańskiego i Mermera. W końcu na łopatki położył go Niemiec, rzucił mu krążek za plecy, ale ten toczył się po linii bramkowej i w końcu został przykryty przez bramkarza. Minutę potem był już jednak remis; po podaniu Radwańskiego prawą stroną pomknął Galant, zjechał do środka i posłał krążek do siatki między parkanami Szałaśnego.

W 53 min trudne chwile przeżywali miejscowi, bowiem na karę został odesłany Krompiec. W 57 min Radwan zagrywał do wychodzącego na czystą pozycję Modrzejewskiego, ale akcję "skasował" Ciepły. Uff,... było ciepło. Sanoczanie wrócili z dalekiej podróży.

Kiedy wszyscy szykowali się już do dogrywki na 44 s przed końcem meczu karę otrzymał Piecuch, a za chwilę sędzia dołożył drugą "dwójkę" na sanocką ławkę rezerwowych za niesportowe zachowanie. Najpierw czas wzięli gospodarze, potem goście i w końcu powrócono do gry.

W hokejowym zamku najpierw do pustej bramki nie trafił Maj, jednak krążek rollingiem trafił na prawy bulik do Kotońskiego, ten wycofał na niebieską do Noworyty, który po przyjęciu krążka zrobił kilka kroków w przód, posyłając go do siatki tuż nad lodem przy lewym słupku Lisowskiego. - Kicham takie mecze, kiedy sędzia "kręci" nas w ostatniej minucie spotkania - wrzeszczał po meczu kierownik drużyny gości Tadeusz Grab. Po meczu sanoccy hokeiści otoczyli arbitra, ale na szczęście do żadnych rękoczynów nie doszło.

Powiedzieli po meczu:

Marian Brusil (trener KH Sanok). - Byliśmy dzisiaj drużyną lepszą, ale nie zawsze faworyt wygrywa. Dzisiaj ucierpiał prestiż lidera. Sędzia w końcówce popełnił kilka błędów. Niech będzie, że Piecuch faulował, ale dlaczego ukarał nas dwoma minutami, skoro najpierw mówił o dziesięciu za niesportowe zachowanie. Wtedy, grając 4 na 5 spokojnie doprowadzilibyśmy do dogrywki, a w niej mogło być różnie. Kiedy broniliśmy się w podwójnym osłabieniu rywale bez krążka przytrzymali przy bandzie Niemca. O ile znam się na hokeju, to za to jest kara.

Stefan Syryński (trener Dworów II). - Już wczoraj mogliśmy Sanokowi spłatać figla, ale taki zawodnik jak Modrzejewski, który jest nominowany do gry w pierwszym zespole, nie może popełniać szkolnych błędów. On ma ciągnąć grę w rezerwach. Przed dwie tercje graliśmy na 4 piątki, ale kiedy pojawiła się szansa wygrania tego meczu, zagraliśmy na 3 formacje, żeby zachować płynność gry. Uniknęliśmy szkolnych błędów i to wystarczyło.

Jerzy Zaborski, "Dziennik Polski"

skh



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe