– Jesteśmy zadowoleni z tego zwycięstwa, ale musimy pamiętać, że turniej wciąż trwa – powiedział tuż po zakończeniu meczu Filip Komorski, środkowy GKS Tychy.
Trójkolorowi sprawili nie lada niespodziankę, pokonując 16-krotnych mistrzów Danii. „Niebieskie Lisy” przystąpiły do spotkania w roli faworytów i lepiej rozpoczęły to spotkanie. W pierwszej tercji podopieczni Mario Simioniego wypracowali sobie więcej dogodnych sytuacji, a na początku drugiej tercji wyszli na prowadzenie. Ale nie cieszyli się z niego zbyt długo.
W 24. minucie wyrównał Michael Kolarz, a prowadzenie tyszanom przyniosło trafienie Bartosza Ciury, który huknął z dystansu. Pierwszą asystę przy bramce 23-letniego defensora zaliczył Filip Komorski.
– Mecz był bardzo zacięty, obie strony wypracowały sobie wiele okazji strzeleckich, ale z dobrej strony pokazali się obaj golkiperzy– przyznał Komorski.
Czy Duńczycy zaskoczyli czymś tyszan? – Wydaje mi się, że nie. Byliśmy przygotowani, że będzie to ciężki mecz. Na pewno grali dynamiczny i szybki hokej–wyjaśniłnapastnik trzeciej formacji.
I dodał:–Zwycięstwo bardzo nas cieszy, ale nie zamierzamy popadać w samozachwyt. Wiemy, że każdy mecz może okazać się tym decydującym.
Jutro podopieczni Jiříego Šejby zmierzą się z gospodarzami turnieju Dragons de Rouen. Początek meczu o godzinie 20:00. – Zwycięstwo pokazało nam, że możemy wygrać z każdym z tych zespołów. Dodatkowo zyskaliśmy sporo pewności siebie, a to niezwykle ważne – zakończył Komorski.
Czytaj także: