W meczu 16 kolejki PLH TKH Toruń podejmowało Stoczniowiec Gdańsk. Torunianie przystąpili do meczu wzmocnieni Rostislavem Saglo. W bramce toruńskiej wystąpił Łukasz Kiedewicz zaś bramki gości strzegł Paweł Jakubowski.
Na początku meczu trwała wyrównana walka. Pierwsi zdecydowanie zaatakowali przyjezdni, lecz ich strzały nie były dużym zagrożeniem bramki Kiedewicza. Jednak w 8 minucie spotkania perfekcyjnie rozegrali zamek i Zdenek Jurasek dał prowadzenie gościom. Asystę przy tym golu zaliczył Rafał Cychowski. Wydawało się, że gospodarze rzucą się do odrabiania strat, ale nic takiego nie nastąpiło. Goście grali mądry, konsekwentny hokej wybijając z uderzenia torunian. W 13 minucie po katastrofalnym błędzie przy wyprowadzaniu krążka Roberta Suchomskiego gumę przechwytuje Filip Drzewiecki i strzałem po lodzie podwyższa na 2-0. Wynik do końca tercji nie uległ zmianie. Pierwsze pięć minut drugiej odsłony to próby ataków gospodarzy, lecz grali nieskładnie, chaotycznie bez koncepcji. Brakowało zawodnika, który wziąłby odpowiedzialność na swoje barki. Goście widząc nieporadność miejscowych grają składnie i punktują ich kolejne błędy. W 29 minucie grając w przewadze zdobywają trzecią bramkę autorstwa Artura Kosteckiego asystę zapisuje na swoje konto Zdenek Jurasek. Do końca tej tercji obraz gry nie ulega zmianie i goście prowadzą 3-0. W trzeciej tercji z lodowiska wiało nudą TKH kilka razy grało w przewadze, lecz nie potrafili nawet założyć zamka. Goście grali spokojnie wybijając krążek z własnej tercji. Na kilka sekund przed meczem końcem gospodarzy dobił Zachariasz. Spotkanie to było najgorsze w wykonaniu torunian nie tylko w tym sezonie, ale od kilku lat. W drużynie brak było ambicji, zaangażowania, nie było zawodnika, który zmobilizował swoją postawą kolegów z drużyny. Kolejnym grzechem drużyny TKH były źle przeprowadzane zmiany( 6 zawodników na lodzie). Trener musi użyć męskich słów by zmobilizować zespół do kolejnych meczy. Jedno jest pewne gorzej grać już się nie da.
Andy
Czytaj także: