Niestety! Reprezentacji Polski nie udało się utrzymać w gronie najlepszych szesnastu ekip globu. Biało-czerwoni w decydującym starciu przegrali z Kazachstanem 1:3. Honorową bramkę, na otarcie łez, zdobył dla naszego zespołu Kamil Wałęga.
Wielu kibiców zastanawiało się zapewne, kto stanie w polskiej bramce. Finalnie sztab szkoleniowy postawił na Johna Murraya, kierując się zapewne jego międzynarodowym doświadczeniem oraz dobrą formą, jaką „Jasiu Murarz” błyszczał w starciu ze Stanami Zjednoczonymi.
Do składu wrócili też rutyniarze: Marcin Kolusz i Maciej Urbanowicz, którzy w starciu z Niemcami (2:4) odpoczywali. W tak ważnym meczu ich obycie oraz multidyscyplinarność mogły okazać się niezwykle ważne dla zespołu.
105 dni i basta!
Trzeba przyznać, że biało-czerwoni dobrze rozpoczęli starcie z Kazachami. Zagrali agresywnie i już w 2. minucie dobrą sytuację miał Krystian Dziubiński, który popędził prawym skrzydłem i zdecydował się na strzał z nadgarstka. Andriej Szutow nie dał się zaskoczyć.
W zapowiedziach tego spotkania sporo uwagi poświęciliśmy aspektowi gier w przewadze. Zwracaliśmy uwagę, że ten element jest w naszym wykonaniu bardzo słaby. Ba, byliśmy jedyną drużyną na tym turnieju, która podczas power playu nie zdobyła gola, a miała 19 takich szans. Zresztą od ostatniego gola strzelonego przez nas w przewadze minęło już 105 dni.
Biało-czerwoni w niezwykle istotnym spotkaniu z Kazachami w końcu wyzerowali ten licznik. W 11. minucie na listę strzelców wpisał się Kamil Wałęga, który w ogromnym zamieszaniu dosłownie wepchnął gumę za linię bramkową. Wypełniona polskimi kibicami Ostravar Arena oszalała ze szczęścia.
Szybka odpowiedź
Ale z prowadzenia cieszyliśmy się zaledwie przez 204 sekundy. Podopieczni Gałyma Mambetalijewa wykazali większą zadziorność podczas wznowienia na środku tafli. Guma trafiła do Nikity Michajlisa, który błyskawicznie znalazł się w polskiej tercji i oddał niesygnalizowany strzał z nadgarstka w długi róg. John Murray nie zdołał skutecznie interweniować, ale trzeba przyznać, że guma została uderzona na odpowiedniej wysokości.
Po zmianie stron nasz zespół miał gorsze i lepsze momenty. W trudnych chwilach skórę uratował nam John Murray, który zaliczył kilka naprawdę dobrych interwencji i utrzymał nas w grze.
Warto też wspomnieć, że w drugiej odsłonie dwukrotnie graliśmy w przewadze, ale nie zdołaliśmy zamienić ich na gola. A ten mógłby okazać się niezwykle pomocny w dalszej części meczu. Najbliżej szczęścia był Dominik Paś, którego uderzenie z ostrego kąta Andriej Szutow sparował na poprzeczkę.
Jednym radość, drugim łzy
Ostatnia odsłona nie przyniosła nam happy endu. Przeciwnie straciliśmy w niej dwa gole - na dodatek po prostych błędach. W 51. minucie nasz zespół zostawił zbyt dużo wolnej przestrzeni Walerijowi Oriechowowi, który miał dużo czasu, aby złożyć się do strzału. Huknął tak mocno, że John Murray mógł tylko wymownie pokręcić głową.
W 55. minucie nieporozumienie między Alanem Łyszczarczykiem a Marcinem Koluszem wykorzystał Roman Starczenko. Kapitan Kazachstanu przejął krążek i w sytuacji sam na sam, uderzeniem w „piątą dziurę”, zaskoczył „Jasia Murarza”.
W końcówce znów graliśmy w power playu, a Róbert Kaláber zdecydował się też na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on zamierzonego efektu...
Musieliśmy więc opuścić hokejowe niebo. Mamy nadzieję, że na jak najkrócej.
Kazachstan - Polska 3:1 (1:1, 0:0, 2:0)
0:1 Kamil Wałęga - Alan Łyszczarczyk, Mateusz Bryk (09:11, 5/4)
1:1 Nikita Michajlis - Arkadij Szestakow (12:35)
2:1 Walerij Oriechow - Nikita Michajlis, Samat Danijar (50:20)
3:1 Roman Starczenko (54:25)
Minuty karne: 10-4.
Strzały: 22-24.
Widzów: 9109,
Kazachstan: A. Szutow - L. Mietałnikow, A. Biekietajew; R. Starczenko, A. Omirbiekow, J. Rymariew - W. Oriechow, S. Danijar; K. Paniukow, M. Muchamietow, N. Michajlis - D. Brieus, M. Dichanbiek; A. Szestakow (2), B. Muratow (2), K. Sawicki - A. Korolow, T. Gajtamirow (2); A. Asietow (2), O. Bojko, M. Rachmanow (2).
Trener: Gałym Mambetalijew
Polska: J. Murray - J. Wanacki, M. Kolusz; P. Wronka, G. Pasiut, B. Fraszko - P. Wajda, M. Kruczek; A. Łyszczarczyk, K. Dziubiński, M. Michalski - M. Bryk, P. Dronia; K. Maciaś, D. Paś, K. Wałęga - A. Kostek, K. Górny; P. Zygmunt (2), F. Komorski, M. Urbanowicz (2).
Trener: Róbert Kaláber
Czytaj także: