Kowalówka i Wojtarowicz opuszczają Oświęcim
Starszy z braci Kowalówków Adrian oraz Wojciech Wojtarowicz przed porannym treningiem byli na rozmowach z trenerami Dwory SA Unia. Usłyszeli, że oświęcimska drużyna zostaje okrojona do 25-osobowego składu i dla nich w tej grupie brakuje miejsca. Adrian Kowalówka jest dziewiątym obrońcą, a Wojciech Wojtarowicz nie zmieścił się w grupie napastników. Obaj szukają nowych klubów. Kowalówka już jest po wstępnych rozmowach z Zagłębiem Sosnowiec i być może już dzisiaj na popołudniowych zajęciach będzie do dyspozycji trenerów Pytla i Nowaka.
- Nie ma co ukrywać, że kiedy trenerzy mówili mi, że nie mieszczę się w ich zespole, tow sercu poczułem ból - mówi Adrian Kowalówka. - Trenowałem solidnie przez cały okres treningowy przed sezonem. Nie grałem w nowotarskim turnieju, gdzie drużyna miała trzy ważne mecze kontrolne, ale w większości sparingów wystąpiłem. Okazało się jednak, że nie jestem zespołowi potrzebny, bo trenerzy chcą zostawić cztery piątki, a ja byłem obrońcą numer dziewieć.
- Został panna lodzie?
- Na szczęście już wcześniej skontaktował się ze mną przedstawiciel Zagłębia Sosnowiec i zapytał, czychcę grać w sosnowieckiej drużynie. Po rozmowie z trenerami mogłem więc odpowiedzieć, że jestem do wzięcia. Mam nadzieję, że kluby szybko załatwią formalności i wystartuję do sezonu 2005/2006 od pierwszej kolejki.
- To nie będzie pana pierwszy sezon w Zagłębiu?
- Nie. Już w sezonie 2002/2003 debiutujac w Polskiej Lidze Hokejowej grałem w Zagłębiu. Następny rok spędziłem w Opolu, aminiony sezon byłem zawodnikiem oświęcimskiej drużyny. Miałem nadzieję, że się zadomowię w swojej macierzystej drużynie, ale nie udało się.
- Wraca pan do Sosnowca na stare śmieci?
- Kiedy byłem w Sosnowcu moim partnerem w obronie był Rafał Piekarski, brat Grzegorza, który gra woświęcimskiej drużynie.Ale Rafał już nie gra. SkładZagłębia mocno się zmienił. Mam jednak nadzieję, że szybko się w nim zadomowię.
- Który ze swoich lodowych wystepów wspomina pan najmilej?
- W reprezentacji Polski do lat 18 grałem w mistrzostwach swiata.Wreprezentacji do lat 20 zaliczyłem dwa turnieje mistrzostw świata, a najmilej z tego reprezentacyjnego okresu wspominam mecz z Włochami w Austrii, gdzie wygraliśmy 5:0. W lidze najlepiej wyszedł mi mecz z GKS Tychy wygrany w Oświęcimiu 2:1. Pod nieobecność kontuzjowanego Mariusza Dulęby grałem wtedy całe spotkanie. Chętnie wracam też do meczu Stoczniowiec - Zagłębie, w którym strzeliłem swoją pierwszą ligową bramkę pokonując Tomasza Wawrzkiewicza.
Kibice w Sosnowcu czekają na kolejne udane występy i gole starszego z braci Kowalówków.
Komentarze