Hokej.net Logo

KTH - Polonia 2-3

"Po dwóch zwycięstwach możnaby się przejechać saniami" rzucił ktoś w autobusie na widok krynickich kuligów, które parkują w okolicy lodowiska. Z nastawieniem na zwycięstwa pojechali Poloniści do Krynicy i tym razem potwierdziło się że z Krynicą grać potrafimy.

Pierwsza tercja to wzajemne badanie. Mecz zaczynamy od gry dwa razy w przewadze ale nie daje się nic ustrzelić, za to zarysowuje się przewaga po naszej stronie. W 5:20 Secemski wychodzi sam na sam z Ziają który broni jego strzał. Później gra się wyrównuje, akcje toczone w dobrym tempie, obie drużyny próbują wypracować czyste sytuacje, stąd mało strzałów w tej części gry. Pod koniec tercji Kryniczanie grają pod rząd dwie przewagi i o mały włos nie tracą gola, tym razem Kuźniecow sprawdzał dyspozycję Ziaji po przejęciu krążka przez Polonistów i dobrym wypuszczeniu na sam na sam.

Druga tercja zaczyna się dobrze, grę w przewadze udaje się wykorzystać w 22:05, podanie Zdenka Mraza ładnie wykończył Jerzy Sobera którego śmiało można nazwać bohaterem spotkania. Trzydzieści sekund później znowu A. Secemski ma okazję na pokonanie Ziaji, pojedynek sam na sam wygrywa ten drugi. Kryniczanie próbują atakować a Poloniści groźnie kontratakują. Jedną z takich kontr kończy niezawodny ostatnio Petr Tokos i w 29 minucie Polonia prowadzi dwoma bramkami. Trzy minuty później grając w osłabieniu powtarza się sytuacja z pierwszej tercji, Kuźniecow dostaje przejęty w tercji neutrealnej krążek i wychodzi sam na sam i tym razem Ziaja kapituluje. Końcówka tercji to przewaga Kryniczan, którzy starali się jak mogli zdobyć bramkę, ale dzięki naszej dobrej grze w obrobie i świetnej postawie Zbyszka Szydłowskiego nie udaje się im ta sztuka.

W trzeciej tercji Kryniczanie atakują a my nadal umiejętnie się bronimy, dwa razy sam na sam nie strzela Zdenek Mraz i Dariusz Puzio. Od 51 minuty gramy w osłabieniu 3/5. Krążek wędruje kolejno między zawodnikami z Krynicy by ostatecznie zatrzymać się na czole Jurka Sobery, który pada na lód powalony silnym uderzeniem. Podczas gdy lekarze opatrywali głowę Jerzego tracimy pierwszą bramkę nadal grając w osłabieniu. Już było wiadomo że rana nadaje się na szycie, nasz obrońca kończy mecz w szpitalu. A my, no cóż, umiejętna obrona do ostatniej minuty dosłownie, zabrakło jednej sekundy.. równo z końcową syreną kryniczanom udaje się wepchnąć krążek do siatki Szydłowskiego. Tym samym Poloniści poprawili rekord w najpóźniej traconych bramkach - z dwie sekundy przed końcem w meczu z Legią Warszawa na ostatnią sekundę.

Po meczu w Krynicy trener TMH Zbigniew Bryjak powiedział:
"Zostały wykonane w stu procentach założenia przedmeczowe. Poparte to zostało naprawdę dobrą grą Szydłowskiego. Miał to być ciężki mecz i trzeba było w niego włożyć dużo zaangażowania, serca i wysiłku. Problemem były głupie kary, nie wykorzystaliśmy też dwa razy stuprocentowych sytuacji przy stanie 3:0 co mogło przesądzić o wyniku. Do tego doszła kontuzja Jerzego Sobery. Jeżeli będziemy do każdego meczu tak podchodzić, to jesteśmy w stanie poradzić sobie z każdym przeciwnikiem."



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe