Devin Panzeca, który został liderem klasyfikacji kanadyjskiej Młodzieżowej Hokej Ligi sezonu regularnego po upadku opolskiego klubu udał się do Szwecji by występować tam na czwartym poziomie. Nie ukrywa jednak, że chętnie wróciłby do naszego kraju. – Właściwie to chce wrócić, aby grać w Polsce – wyjawił 25-latek.
HOKEJ.NET: – Początek minionego sezonu spędziłeś w Opolu. Jak podsumowałbyś spędzony tam czas?
Devin Panzeca, były napastnik Opola HK: – Powiedziałbym, że było to dobre doświadczenie, ale było wiele problemów i ostatecznie nie trwało to nawet do Świąt Bożego Narodzenia. Mieliśmy drużynę, która rywalizowała z każdym i mieliśmy dobrych graczy, którzy dobrze się dogadywali.
Czy nie obwiniasz nikogo za to, jak to się skończyło?
– Wiele rzeczy poszło nie tak, ale nie obwiniam za wszystko jednej osoby.
Jadąc do Opola, miałeś w głowie myśli, że tak to może się skończyć?
– Nie. Kiedy pierwszy raz przyszedłem do klubu naprawdę nie sądziłem, że może się to tak skończyć. Byłem rozczarowany tym, jak to się skończyło, ale wraz z końcem tego projektu pojawiło się dla mnie wiele nowych możliwości.
Ostatecznie jesteś zadowolony z czasu spędzonego w Opolu, czy nie do końca?
– Jestem zadowolony, że udało mi się poznać moją dziewczynę w Opolu i doczekaliśmy się naszej córki. Tutaj też poznałam wielu dobrych przyjaciół, chociaż zakończenie nie było tym, czego ktokolwiek by chciał. Dobrze się bawiłem dopóki to trwało.
Po przygodzie w Polsce wylądowałeś w Szwecji na czwarty poziomie rozgrywkowym. W tamtejszej grupie zająłeś ze swoim zespołem szóste miejsce. Jak podsumowałbyś ten sezon w Skandynawii?
– To było wspaniałe doświadczenie. Poziom rywalizacji był świetny. Mój zespół był bardzo konkurencyjny i miał wielu dobrych graczy. Niestety tylko dwie najlepsze drużyny przechodzą do dalszego etapu gry, więc nie udało nam się przejść dalej. Kiedy tam byłem mogłem popracować nad swoją grą, ponieważ szybkość i umiejętności w lidze były bardzo dobre.
Indywidualnie zdobyłeś 31 punktów w 14 meczach. Czy jesteś zadowolony ze swoich osiągnięć?
– Osobiście byłem bardzo zadowolony. Byłem jednym z najlepszych graczy w lidze ze średnią punktów na mecz. Grałem również z dwoma bardzo dobrymi kolegami w linii i razem wydobyliśmy z każdej gry to, co najlepsze.
Podobało Ci się w Szwecji?
– Szwecja była zupełnie inna. Mieszkaliśmy w dwutysięcznej wiosce. Wszystko było bardzo małe i rozłożone. Przyroda była bardzo spokojna, a ludzie tam żyli i oddychali hokejem, co moim zdaniem było bardzo fajne. Szwecja też jest bardzo droga zwłaszcza w porównaniu z Polską.
Gdybyś miał zestawić te dwa kraje, to który z nich bardziej Ci się podobał?
– Bardziej podobało mi się mieszkanie w Polsce. Naprawdę kocham Opole. To tam obecnie mieszkam z rodziną. Podobała mi się Szwecja, bo ludzie tam są bardzo przyjaźni.
Masz jakieś plany gdzie zagrasz w przyszłym sezonie?
– Właśnie dostałem nowego agenta Fredrika Tofilovskiego. Ma dla mnie sporo ofert z pierwszej dywizji w Szwecji. Żadnej opcji jednak jeszcze nie wykluczyliśmy. Wygląda na to, że wrócę do Szwecji, ale gdybym dostał dobrą ofertę z polskiego klubu lub innego miejsca w Europie, to rozważyłbym to.
Czy miałeś już jakieś konkretne oferty z Polski?
– Nie było żadnych konkretnych ofert z Polski.
Kiedy planujesz podjąć ostateczną decyzję i podpisać umowę?
– Nie chcę się spieszyć. Chcę naprawdę przyjrzeć się wszystkim ofertom, które dostaję i podjąć najlepszą decyzję dla mojej kariery i rodziny. Chcę dalej się starać, aby konkurować na najwyższym możliwym poziomie.
Uczyłeś się coś języka polskiego w Szwecji?
– Będziemy dużo się uczyć z moją córką. Uczymy ją zarówno angielskiego, jak i polskiego, więc czytam z nią książki. Dopiero zaczynam poznawać podstawy. Zwierzęta, kolory, jedzenie, nauka małych zdań, ale powoli idzie do przodu. Mój szwagier - Oskar Bąk - był również ze mną w Opolu oraz w Szwecji i pomaga mi w doskonaleniu go! Właściwie to chce wrócić, aby grać w Polsce.
Czy to przypadek, że poznałeś swoją obecną dziewczynę?
– Właściwie, to poznałem jego i ją tej samej nocy, kiedy dołączyłem do Opola w zeszłym roku.
Rozmawiał: Mikołaj Hoder
Czytaj także: